Wpis z mikrobloga

Obejrzałam sobie kilka razy lajty konkurencji, to prawdziwa żenada - oni mogą na głowie stać a nie będą mieli takiej publiczności jak Smerf. Trzech facetów w małej klitce gra w karty albo bredzi o niczym, smród aż czuć z ekranu. Mnie to odrzuca bardziej niż jęzor Jana. Dobrze, że taka konkurencja się trafiła bo pokazała nam, że nie wystarczy wziąć meneli z ulicy, nawet "gwiazdy" i postawić kamerę. Musi być pomysł i atmosfera niepewności, postacie drugoplanowe typu policja, sąsiedzi, zaburzony ojciec czy demoniczny śmiech lub kaszel spoza kamery. Ważny jest scenariusz. Produkcje obecnej firmy ogląda się jak miejskie kamerki - wpadasz tylko aby zobaczyć jaka jest pogoda.
No nic, czekamy na nowe produkcje Smerfa.
#papasmerfik
  • 5