Wpis z mikrobloga

Wyobraźcie sobie, że jesteście takim Aleksiejem z Kijowa, 27 lat, znaleźliście fajną pracę w prężnie otwierających się lokalnie korpo, cieszycie się, że nie musicie jak kumple uciekać się do emigracji na Zachód, żeby jeździć Boltem po 13 godzin. Sprawy mają się dobrze, bo masz pożądany fach, obracasz się w międzynarodowym środowisku w pracy, czujesz dobrze. Hrywny się zgadzają, w lokalnej galerii handlowej masz wszystko, udało się wziąć fajne auto w leasing, widzicie, jak 2-milionowa metropolia pędzi ku poprawie życia, może jeszcze nie będzie tak źle, może jeszcze małymi kroczkami ludzie sobie poradzą. W końcu po 2014 roku radzą sobie najlepiej jak mogą, starają się żyć pełną piersią.

Już powoli zaczynało być jak na Zachodzie. Ubery, hulajnogi na minuty, jedzenie na dowóz, w zeszłym roku załapałeś się na fajny urlop nad Morzem Śródziemnym, kupiłeś sobie ten wymarzony sprzęt, kumpel się szarpnął na nową Toyotę z salonu, dzisiaj w pracy miałeś kilka spotkań w sprawie planowania strategii na marzec.

I nagle o 5:00 rano budzi cię #!$%@?ęcie za horyzontem, czujesz tę bezsilność, ten niepohamowany strach, przecież tu nie Donbas, przecież Putin miał tylko straszyć, przecież jesteśmy niepodległym krajem, mamy prace, zmartwienia, kredyty, wydatki, marzenia, plany wakacyjne, koledze urodziło się dziecko, chce je wychować tutaj, a nie zjeżdżać do domu co pół roku ocierając pot z czoła po ciężkiej harówie w Polsce lub Niemczech.

Widzisz, jak ludzie są przerażeni, dzwoni mama z rozedrganym głosem, twoja narzeczona nic nie mówi bo wie, że jest źle, kumple na social mediach wysyłają ci zdjęcia od rodzin z Charkowa i Odessy jak krytyczna jest sytuacja. I cały ten świat, który obiecałeś zbudować sobie pomimo wszystko, wierząc w swoją sprawczość, lgnie w gruzach, a ty nie wiesz, czy wszystko co zbudowałeś w ostatnich latach jutro będzie. Nic nie wiesz - nawet, czy te aspiracje, którymi żyli twoi rówieśnicy i rodacy coś znaczą i czy z tą barbarzyńską inwazją nie zostaniecie sami.

Dostajesz wiadomość od przyjaciela - Aleksiej, ja jestem już spakowany, jedź na południowy zachód, tam jeszcze nie skończyło się paliwo na stacji. Pośpiesz się, bo ja wyjechałem za późno i moja okolica stoi w korkach. Dzwoni babcia, uspokajasz ją, bo po 2 zawałach może nie przeżyć odrodzenia się traum, które ostatni raz przeżywała jako małe dziecko za czasów stalinowskiego ZSRR.

Słyszysz jak ludzie pośpiesznie zbiegają po schodach i uderzają walizkami o ściany bloków, trzaskając drzwiami. Za oknem ryk silników i pisk opon, tylko gdzie ty masz jechać. Czy to ucieczka? Czy wszystko co budowałeś znika właśnie bezpowrotnie w czasie jednego koszmarnego poranka? A dopiero jest 9:00 rano (,)


#ukraina #wojna #korposwiat #pracbaza #rosja
  • 23
@Kazach_z_Almaty: no niestety taka jest prawda. Dla większości ludzi wojna to koszmar, szczególnie jak już układasz sobie życie (o czym pisałeś). To tylko pokazuje, jak tak naprawdę wszystko jest bardzo kruche...
@Kazach_z_Almaty: Aż mi się przypomina opowieść mojej babci - jechała na rowerze do miasteczka do dentysty. Nie dojechała, bo Niemcy zaczęli bomabardowanie - ścieżka prowdziła wzdłuż torów kolejowych, a obrali sobie za cel pociągi. Miała wtedy 16 lat. Przez całą wojnę chodziła bez jedynki. Jej rodzinę wywieziono, a ona została przeniesiona do innego gospodarstwa i pracowała u Niemców (przejmowali majątki Polaków). Wspomienia z tamtego czasu towarzyszyły jej do śmierci - zmarła