Wpis z mikrobloga

Okrucieństwa rosyjskiej wojny domowej


Zebrałem kilka relacji z czasów rosyjskiej wojny domowej, obrazujących jakiego traktowania mogli spodziewać się jeńcy lub ludność cywilna na okupowanym terenie. Zwracam uwagę, że opisywanych czynów dopuszczają się różne strony tego konfliktu – w tym dwie główne: Biali oraz Czerwoni – a także cywile.

W pewnej syberyjskiej wiosce chłopi wpadli na pomysł: wykopali kilka jam, wrzucili do nich na łeb na szyję wziętych do niewoli czerwonoarmistów, a potem zasypali te jamy do połowy tak, że spod ziemi sterczały od kolan nogi zakopanych. Następnie chłopi z ciekawością przyglądali się drgawkom nóg.

W tambowskiej guberni wziętych do niewoli komunistów przybijano ćwiekami do drzew. Ale gwoździe wbijano tylko w lewe ręce i nogi i zabawiano się, przyglądając się, jak ci na wpół ukrzyżowani, w śmiertelnych konwulsjach poruszali nie przybitymi rękami i nogami.

Inni jeńcy zaznali takich tortur: rozpruto im brzuchy, wyciągnięto koniec kiszki i przybijano ją ćwiekiem do drzewa lub słupa telegraficznego. Potem goniono nieszczęśnika dookoła drzewa, przypatrując się, jak się rozwijały jelita.

Oto oddział wziętych do niewoli oficerów całkowicie bez ubrań. Z ramion wycięto im kawałki skóry, wielkości pagonu, w miejsce gwiazdek wbijano gwoździe. Potem powycinano im na nogach pasy ze skóry w formie kozackich czerwonych lampasów. Powoli ta operacja weszła w powszechne użycie i została nazwana “ubieraniem munduru”. Oczywiście, że wymagała dużo czasu i precyzji. Podobne i jeszcze gorsze łajdactwa stawały się coraz częstszymi ostatnimi laty w Rosji.


Maksym Gorki, Rosyjskie Okrucieństwo (http://frondalux.pl/rosyjskie-okrucienstwo/)

[W Kijowie] Kozacy podzielili się na wiele grup po 3–4 ludzi. Nie działali przypadkowo… ale zgodnie ze wspólnym planem… Grupa Kozaków wpadała do domu zamieszkanego przez Żydów ze słowami: „Dawać pieniądze!”. Jeśli się okazało, że inni Kozacy już tam byli i wzięli wszystko, co było, napastnicy natychmiast pytali o głowę rodziny… Osobie takiej zawiązywali sznur na szyi. Jeden ciągnął za jeden koniec, drugi za drugi i zaczynali dusić. Jeśli u sufitu była belka, mogli nieszczęsnego powiesić. Jeśli ktoś z obecnych wybuchał płaczem albo błagał o litość, to – nawet gdy było to dziecko – tłukli go, aż umarł. Oczywiście rodzina oddawała ostatnią kopiejkę, żeby tylko uratować bliskich od mąk i śmierci. Kiedy jednak nie miała pieniędzy, Kozacy dusili ofiarę, aż straciła przytomność, po czym rozluźniali uścisk. Nieszczęśnik padał bez czucia na podłogę, a oprawcy cucili go uderzeniami kolby albo zimną wodą. „Dasz pieniądze?” – pytali. Biedak zaklinał się, że nic mu już nie zostało, że poprzednicy zabrali wszystko. „Nie szkodzi – mówili mu ci dranie – i tak oddasz”. Znów owijali mu sznur wokół szyi i dusili go albo wieszali. Powtarzało się to pięć albo sześć razy… Wielu mieszkańców Kozacy zmusili do podpalenia własnych domów, a potem szablami albo bagnetami zapędzili ich – razem z tymi, którzy uciekali z płonących domostw – z powrotem w ogień, paląc ich w ten sposób żywcem.


I.B. Szechtman, Pogromy Dobrowolczeskoj Armii na Ukrainie; za R. Pipes, Rosja Bolszewików

Rannych lub pojmanych [białych] oficerów nie tylko dobijano i rozstrzeliwano, ale też torturowano na wszelkie możliwe sposoby. Oficerom wbijano w barki gwoździe zależnie od liczby gwiazdek na epoletach; na piersiach wycinano im medale, a na nogach paski. Obcinano genitalia i wkładano do ust.


M. Kritski, Archiw Russkoj Riewolucyi, t. XVII; za R. Pipes, Rosja Bolszewików

[dzieło Machnowców] Pani Hildebrandt leżała w alkowie zaraz za drzwiami narożnego pokoju całkiem naga. Miała odrąbaną rękę, rzuconą na podłogę pośrodku izby. Jej najmłodsze dziecko leżało martwe w kołysce. Odrąbano mu głowę. Kobieta, jak i inne, została zgwałcona przed zamordowaniem lub już po śmierci.


H. Epp, The Day the World Ended: December 7, 1919, Steinbach, Russia; za A. Applebaum, Czerwony Głód

I jeszcze jedna relacja, co prawda nie z frontów wojny domowej, a z frontu wschodniego IWŚ, ale pasuje do tematu.

Nasze bataliony […] zajęły Kałusz [miasteczko w Galicji, zaludnione Polakami, Rusinami i Żydami]. Pozostawało umocnić miasto, więc przywołano dwa pułki piechoty. To były właśnie te, które podczas mitingów najgłośniej wrzeszczały „ani aneksji, ani kontrybucji” [hasła bolszewickie]. Brygada, łamiąc rozkazy oficerów, by się okopać zabrała się za picie i grabież. Oficerowie, sztabu, którzy próbowali powstrzymać tych ludzi, wyzbywających się ludzkiego wyglądu, byli masakrowani bagnetami. Cofając się Niemcy zasypywali Kałusz pociskami. Huk bombardowania był dosłownie głuszony przez wycie gwałconych przez żołnierzy kobiet, którym obcinano piersi i dłonie. Żadna tego nie uniknęła – ani staruszka, ani ośmioletnie dziewczynki […]. Żołnierze rozbierali dziewczynki, gwałcili – jedna po drugiej – te dzieciątka na ulicy, później je ćwiartowali. Strzelali jedni do drugich, tak jak i do przerażonych mieszkańców.


Birżewyje Wiedomosti; za H. Korwin-Milewski, Śmiertelne niebezpieczeństwa rewolucji rosyjskiej

#historia #zsrr #komunizm #bolszewizm #wojna #rosja #ukraina
GraCham120 - Okrucieństwa rosyjskiej wojny domowej

SPOILER

Zebrałem kilka relac...

źródło: comment_1645197766fQdtAiKpYQ5hWC8I27NtF2.jpg

Pobierz