Wpis z mikrobloga

Pora na sztukę i dosłownie - gównoburzę.

Dzisiaj w ramach #sztukanadzis oraz - z racji spodziewanej dyskusji- #parsifalclub prezentuję wam jedno z najbardziej kontrowersyjnych dzieł ever.

Sztuka na dziś:

Piero Manzoni, Gówno artysty, 1961, blacha, odchody, 4.8 x 6.5cm. (prawdziwa #sztukagownoburzy

W maju 1961 roku, włoski artysta Piero Manzoni, inspirowany pracami Marcela Duchampa, wyprodukował 90 metalowych puszek, zawierających jego własny kał. Każda puszka została opisana w kilku językach i, według autora, zawierała 30 gram odchodów.


Od chwili premiery, dzieło wznieciło prawdziwy huragan, przyczyniając się do dyskusji o granicach sztuki i moralności artysty. Dużą rolę odegrał w tym kontekście fakt, że Manzoni sprzedał puszki za cenę równowartości ich wagi w złocie.

Co ciekawe, z czasem pojawiły się pogłoski jakoby, w wyniku zachodzących we wnętrzu procesów, część puszek rozszczelniła się lub wybuchła. Znalazły się również głosy sugerujące, że dzieło zawiera gips, nie kał.

W paryskim Centre Pompidou, artysta Bernard Bazile, przeprowadził happening podczas którego otworzył puszkę Gówna Artysty, utrzymując, że to jego własna praca. Ku jego zdumieniu, po zdjęciu pokrywy odkrył następną, mniejszą puszkę, którą postanowił pozostawić nienaruszoną.


W 2007 roku dom aukcyjny Sotheby's sprzedał jedną z puszek za przeszło 127 tysięcy dolarów. Rok później, kolejna puszka, oznaczona numerem 083 osiągnęła cenę 97 tysięcy funtów.


Do dziś powstało niewiele dzieł, które budzą podobne kontrowersje. Gówno Artysty pozwala na bardzo szerokie spektrum interpretacji. Najważniejsze dla mnie, to krytyka społeczeństwa konsumpcyjnego, gotowego płacić bezwiednie swoim idolom, za treść jałową, obrzydliwą - ukrytą jednak w miłej dla oka otoczce. To również przygana, kierowana do hipokrytów i filistrów, społeczeństwa przyklaskującego banalności i odtwarzalnym schematom. Nasuwa się wreszcie pytanie - do czego zdolna jest ludzkość, opętana manią posiadania, w rzeczywistości której kształt, hierarchię i zasady kształtuje pieniądz. Wreszcie - krytyka sztuki samej w sobie, jej sztucznych form, impertynencji przejawiającej się w odcinaniu od prawdziwej ludzkiej cielesności, hołdującej wyidealizowanym modelom i usypiającym pejzażom.


Więcej ciekawych interpretacji znajdziecie na stronie Biura Tłumaczeń Sztuki : http://biurotlumaczen.art.pl/2010/09/631/.

Opis tej i innych prac Manzoniego, znajdziecie też w artykule Bastka Łąkasa: http://polemizuj.com/article/merda-dartista-g%C3%B3wno-artysty-czy-g%C3%B3wniana-sztuka
C.....l - Pora na sztukę i dosłownie - gównoburzę.



Dzisiaj w ramach #sztukanadzis ...

źródło: comment_edy6Ijew334HateAMVHVsYMe6jEqNBPw.jpg

Pobierz
  • 33
@Cadael: A jednak nie wytrzymałem i już przeczytałem :D . Ale nic już nie dodam. Lepiej zrobić dyskusję bardziej ogólną, o tym co już proponowałeś wcześniej :P

Ale może by tak też o czymś mniej kontrowersyjnym? Za mało interakcji jest w klubie, trzeba się zintegrować przy jakieś luźnej rozmowie. Jutro wrzucę jakiś swobodny temat na który na pewno każdy może coś powiedzieć ;)
@Cadael: dla mnie taka sztuka oznacza jedno - śmierć sztuki. Jest w tym jakiś paradoks. Z jednej strony, gdy widzę takie "dzieło", wzbiera we mnie bunt i oburzenie. Z drugiej, nie mogę odmówić mu pewnej warstwy treściowej. Skoro gówno zamknięte w puszce można nazwać sztuką, to czym jest dziś sztuka? Wszystkim i niczym. Osiągnęliśmy punkt krytyczny, w którym pojęcie sztuki się wyczerpało. Demokratyzacja i umasowienie doprowadziły do dewaluacji wszelkich wartości. Nie
@lucciola:

Skoro gówno zamknięte w puszce można nazwać sztuką, to czym jest dziś sztuka? Wszystkim i niczym. Osiągnęliśmy punkt krytyczny, w którym pojęcie sztuki się wyczerpało.


Podoba mi się definicja sztuki Zappy (tzn. jestem pewien, że nie on to wymyślił, ale w jego autobiografii to przeczytałem). Ma ona taką zaletę, że bardzo ładnie rozwiewa tego typu myśli. Przynajmniej mi pomogło:

W sztuce najważniejsza jest Rama. W malarstwie dosłowna, w innych sztukach
@Cadael: no i? doskonale wiem, że moja myśl nie jest żadnym novum, ale podjęty przez ciebie temat dyskusji tym bardziej. W tej kwestii zostało już powiedziane wszystko, więc napisałam to, co dla mnie oczywiste.
@cytoblast: mi raczej przytoczona przez Ciebie definicja nie pomogła. Budzi we mnie jakieś niejasne przeczucie, że idąc tokiem myślenia Zappy, za sztukę można uznać dosłownie wszystko. Bo czym jest ta jego "rama"? Z cytowanego fragmentu wnioskuję, że jest jedynie formułką dodaną przez artystę dla jasności: "uważajcie, to, co teraz będę robił jest sztuką". I wiśta wio, smaruj gównem ściany, kopuluj ze sceną, przybij sobie przyrodzenie do bruku,

Aha, i wg mnie
@lucciola:

Ogólna myśl z pierwszego Twojego komentarza ma jak najbardziej sens, tylko niepotrzebnie odnosisz go do tego dzieła("taka sztuka") a nie do tego, co ono komentuje. Paradoksalnie w kulturze całkowicie umasowionej i zdemokratyzowanej nie byłoby miejsca na "gówno artysty", bo masy, jak zauważył @cytoblast #!$%@? bardzo powierzchowne spojrzenie. To instytucjonalne podejście, nigdy nie wolne od faworyzowania pewnych wartości, zaleca nam to dzieło kontemplować. "Gówno artysty" jest symbolem upadku, ale to przecież
tylko niepotrzebnie odnosisz go do tego dzieła("taka sztuka") a nie do tego, co ono komentuje.


@Palosanto: właśnie w swoim komentarzu odniosłam się do tego, co to dzieło komentuje ;) Napisałam, że forma mi się nie podoba, ale zaraz dodałam, że przez tę formę objawia się głębsza treść - a więc kryzys sztuki, konsumpcjonizm itp. Może nie umiem tego zrozumiale wytłumaczyć, ale tak jak pisałam - w "Gównie artysty" jest ten paradoks,
że jest jedynie formułką dodaną przez artystę dla jasności: "uważajcie, to, co teraz będę robił jest sztuką"


@lucciola: Zgadza się. Choć wg mnie nie jedynie formułką, a formułką. To zmienia wszystko - obiekt, który nie był niczym szczególnym, czy nawet czymś głupim, lub obrzydliwym, nagle każe na siebie patrzeć w zupełnie inny sposób, zostaje wprzęgnięty w kontekst spuścizny sztuki. Znaczące jest już to, że artysta wyodrębnił właśnie ten akt, a
To zmienia wszystko - obiekt, który nie był niczym szczególnym, czy nawet czymś głupim, lub obrzydliwym, nagle każe na siebie patrzeć w zupełnie inny sposób, zostaje wprzęgnięty w kontekst spuścizny sztuki.


@cytoblast: tak, tak, tylko właśnie ta niczym nieograniczona dowolność - to mnie bardzo niepokoi. Jeśli wszystko można uznać za sztukę, to tak jakby zdezawuować samo to pojęcie, odebrać mu jego unikalność, jakąś wartość, która przynależy tylko pewnej sferze przedmiotów. Jeśli
@lucciola: Chyba jednak brakuje Ci tego starego porządku, bo w nowym się wyraźnie nie odnajdujesz ;)

odebrać mu jego unikalność, jakąś wartość, która przynależy tylko pewnej sferze przedmiotów.


Mówiłem już o tym - nie ma takiej wartości. Ta "sfera przedmiotów" jest ze sobą powiązana( i wciąż się rozrasta), ale żadnej unikalnej wartości nie posiada. Jest takim słowem-gumą i to nie ma nic wspólnego z tym co w sztuce współczesnej się wyprawia.
@palosanto

bo tworzenie sztuki nie jest nobilitujące per se


Zgadza się.

@lucciola: Myślę, że część tego sporu leży w leksykalnym nieporozumieniu uznawania słowa "sztuka" za wartościujące. Dlatego same użycie tej nazwy mnie nie bulwersuje - po prostu uznaję, że jest to początek doświadczania i oceniania danego aktu jako dzieła sztuki (zgodnie z wolą twórcy), ale dla samej wartości dzieła nic z tego jeszcze nie wynika.

Jeśli chodzi o respekt, to już
@Palosanto:

Żadnej atencji nie dostanie(a jeśli tak, to tylko od Was, Oburzonych), bo tworzenie sztuki nie jest nobilitujące per se. Mimo że nawet marne tworzenie może być czymś indywidualnie uwznioślającym, nie każdy akt twórczy zasługuje na naszą uwagę.


Przepraszam, ale gdy to czytam mam ochotę spytać - gdzie żyjesz? Naprawdę nie dostrzegasz tej hipokryzji w świecie artystycznym? Tego wzajemnego okłamywania się "natchnionych" artystów, którzy udają, że mają coś do przekazania i
@lucciola:

Naprawdę nie dostrzegasz tej hipokryzji w świecie artystycznym? gwarantuję ci, że znajdzie się wielu, nawet całkiem inteligentnych i oczytanych ludzi, którzy na ten bełkot dadzą się nabrać. Dlatego napisałam, że za łatwo dziś uznaje się coś za sztukę - wystarczy deklaracja artysty i najgorszy chłam może wyjść na salony.


Jasne, że tak jest, przecież sam o tym pisałem. Ale tu nie chodzi o ocenę tylko sam akt tworzenia sztuki. Można
@cytoblast @lucciola

Gombrowicz na dziś:

Czyż nigdy nie przyszło wam do głowy, jak dalece jest nieczysta, mętna, niedojrzała owa artystyczna dziedzina kultury – dziedzina, którą chcecie zamknąć w waszej frazeologii symplistycznej? Błąd, który nachalnie i nagminnie popełniacie, polega w pierwszym rzędzie na tym: że redukujecie obcowanie człowieka ze sztuką wyłącznie do emocji artystycznej, ujmując zarazem to obcowanie w jego aspekcie skrajnie indywidualistycznym, jakby każdy z nas przeżywał sztukę na własną rękę, nogę,