Wpis z mikrobloga

Co się dziś odwaliło z rana. Mieszkamy z niebieskim u jego rodziców i mamy u góry ogromny pokój (jest nasz, nikt tam nie wchodzi - płacimy za niego oczywiście). Niebieski w pracy, a ja mam wolne, więc sobie robię dzień lenia, siedzę w piżamie w łóżku i uczę się włoskiego. Nagle bez pukania wparowuje mi do pokoju teściowa i jakaś obca baba - jej koleżanka. I teściowa zaczyna jej streszczać co gdzie trzymamy w naszym pokoju i jakie planujemy sobie szafki kupić. A ja siedzę w tej piżamie w łóżku z tym włoskim w ręku i mam jedno wielkie WTF na twarzy. Nagle mnie zobaczyły i się trochę speszyły (bo trochę niezręcznie c nie?), ale żadne przepraszam, nic. A teściowa szybko streszcza opowieść i wychodzą pospiesznie. Już #!$%@?ąc od tego, że wbiły do tego pokoju bez pukania. Ale co jakąś obcą babę obchodzi jakie planujemy kupić szafki i jak mieszkamy… pierwszy raz ją na oczy widzę.

#tesciowa #gownowpis
  • 10
@moll: Zawsze używamy i nie mają, dlatego trochę rozwaliło mnie to takie swobodne wejście, bo się tego nie spodziewałam absolutnie. A mogę zapytać czemu było tak źle? bo my tak mieszkamy dopiero parę miesięcy i poza tym dzisiaj to było okej, ale może im dalej w las tym gorzej.
@Co_za_dzien-78: na początku niby ok, ale potem przytyki, że mi nie smakuje jedzenie, nie sprzątam (sprzątałam nawet części wspólne), pranie robię nie wtedy kiedy im pasuje, teść musiał nam je składać łącznie z moją bielizną mimo napomnień że sama się tym zajmę, nie opowiadam co tam w pracy i innych problemach. Obrażanie się o zakupy do siebie, typu głupi koc albo roleta na okno... W dodatku ściany były cienkie i zero
@moll: O kurde, to powiem, szczerze, że skutecznie mnie przekonałaś by jak najszybciej poszukać czegoś swojego. Współczuje sytuacji, serio nie wyobrażam sobie takiego traktowania. Dzisiaj się przekonałam, że moja T to plotkara i uhh aż mnie wzdryga, bo zapewne gada o nas koleżankom i innym randomom :(
@Co_za_dzien-78: tego możesz być pewna xD Moja dawała nam 2 miesiące odkąd przestąpiłam próg ich domu :P O naszą wyprowadzkę też obwiniała mnie, mimo że to mój miał już dość ich zachowania i sam chciał się od nich w końcu wynieść