Wpis z mikrobloga

@Kosmox30: największe pojęcie o dojeżdżaniu do pracy rowerem mają ci, którzy na rower wsiadają dwa razy do roku w niedzielę jak się dzieci uprą, żeby je zabrać na przejażdżkę.
  • Odpowiedz
koło mojej chaty jest taki licznik co pokazuje ile rowerów dziś przejechało. I szczerze to nie widziałem nigdy aby było 0, nawet w najgorsza pogodę. A oglądam codziennie, bo z psem też nawet w najgorsza pgode muszę wyjść. Także podejrzewam, że ten licznik trochę ściemnia.


@pwone: pewnie zlicza też pieszych chodzących po DDR
  • Odpowiedz
przebrać i wziąć prysznic (XD)


@Atreyu: w januszeksach gdzie nawet nie ma prysznica ani szatni ;) ale o tym nasi koledzy nie myślą. Skoro oni mają możliwość to na pewno każdy może mieć
  • Odpowiedz
@Kosmox30: Jeśli leje (nie pada, nie mży, nie dżdży, a konkretnie leje) to jazda na rowerze jest bardzo niefajna. Tak jak i samochodem jakoś szczególnie komfortowe nie jest (wycieraczki na maksymalnych obrotach, inne samochody chlapią, dziury zakryte wodą, musisz uważać żeby nikogo nie ochlapać, wszyscy jadą 17km/h bo szybciej się boją). Jeśli są delikatne opady to nie ma problemu, jedziesz rowerem i to jakoś szczególnie nie przeszkadza. A zimą jeździ się
  • Odpowiedz
@Kosmox30: Ja jechałem rano, akurat po śnieżycy, czyli elegancka droga ( ͡° ͜ʖ ͡°). Wczoraj to tłumaczyłem kumplowi kierowcy, bo się pytał: takich poranków czy popołudni, że jest naprawdę ch***wo jest Polsce niewiele. A w takich miesiącach jak wrzesień czy kwiecień liczba dni z jakimkolwiek opadem na miesiąc to 9-10. Mam wrażenie, że kierowcy są bardziej zdenerwowani za cenę tej wygody, no i na kogoś trzeba pokląć,
  • Odpowiedz