Wpis z mikrobloga

@Ezev: Na mszy jest spoko kazanie i czytania. Reszty by mogło dla mnie nie być. Msza w ogóle powinna wyglądać tak: przychodzisz sobie do kościoła, odmawiacie wspólnie credo, potem są czytania, potem kazanie, potem eucharystia i dziękuję. Bez tego całego zawodzenia między poszczególnymi częściami oczywiście. I jeszcze jakby ksiądz zostawał po mszy dla wiernych żeby sobie można było pogadać o kazaniu albo czytaniach. Wtedy bym może zaczął znowu do kościoła chodzić
@Ezev: akurat odpowiedź wydaje się bardzo prosta - bo mało kto "przeżywa" mszę jako doświadczenie duchowe. Podejrzewam, że ogromną większość ludzi tak naprawdę chodzi do kościoła i bierze udział w mszy czysto mechanicznie - bo tak robili, robią i będą robili, tak ich nudzili rodzice, w wcześniej dziad i pradziad. Polacy nie rozumieją tak naprawdę zasad swojej wiary, nie wierzą w nie (warto zadać sobie pytanie kto naprawdę wierzy że podczas
@ktomizajalnazwy istnieje takie coś, nazywa się to msza czytana/ recytowana w przeciwieństwie to powszechnej w Polsce mszy śpiewanej. Możesz sprawdzić, dużo małych wiejskich parafii tak robi.
@lewy__sierpowy muszę się z tobą zgodzić, ale tylko po części. Zdecydowanie większym problemem niż to jest nieudolność albo lenistwo księży. Kiedy ostatni raz słyszałeś kazanie, na którym ksiądz nie próbował dawać mowy motywacyjnej i pierdzielił bajki dla dzieci o pierścieniach z sercem czy innych kaloryferach/list od