Wpis z mikrobloga

Załóżmy, że sprytnym sposobem zaszczepisz jednego dnia wszystkich ludzi.
Część z nich jednak była już zakażona i wkrótce stanie się zakaźna. Czy kogoś zakazi?
No oczywiście, że tak, a część z tych ludzi to nawet umrze.
W związku z tym, ponieważ wszyscy są zaszczepieni, to wśród zmarłych zaszczepieni będą stanowić 100%.
I na tym generalnie polegają te "dowody", które ciągniecie z krajów o wysokim poziomie zaszczepienia. Jest mało zgonów na COVID. Nie ZERO - mało. A wśród tych zmarłych dominują zaszczepieni. Żadna tajemnica, żaden spisek... Czysta statystyka.

Trzeba chwilę się zastanowić, żeby to sobie wyobrazić.
Szczepienie nie blokuje całkowicie możliwości zachorowania - szczepienie "jedynie" zmniejsza ryzyko oraz chroni przed ciężkim przebiegiem (nie w stu procentach!). Tyle wiadomo i z teorii, i z badań - dla szczepionek przeciw COVID stopień tej ochrony jest znany - zaokrąglijmy trochę liczby, żeby uprościć rachunki i załóżmy, że jest to:
- 80% ochrony przeciw zakażeniu oraz
- 90% ochrony przed śmiertelnym przebiegiem.
Załóżmy też, że w populacji miliona ludzi mamy obecnie 10 tys. zakażonych. Zgodnie ze współczynnikiem zakaźności R=3 (zaokrąglonym do całości) to znaczy, że zakaziłoby się od nich aż 30 tys. ludzi. Ale wszyscy są zaszczepieni, więc zakazi się ... 6 tys.
Samo to jest już pierwszą ogromną korzyścią. Nie zero, ale "tylko" 6 tys. Dlaczego to jest korzyść? No bo w kolejnej rundzie te 6 tys. normalnie zaraziłoby kolejne 18 tys., ale ponieważ wszyscy są zaszczepieni, to zarazi się 1/5 z tego, czyli 3600. W kolejnej rundzie nie 3600x3=10800, tylko 1/5 z tego, a więc 2160. W kilka tygodni byłoby po pandemii.

Druga sprawa to zgony.
Ryzyko śmierci w przebiegu COVID zależy bardzo od wieku, co moim zdaniem jest wprost pochodną wielkości rezerwy oddechowej - u młodych jest ogromna i nawet mając przejściowo uszkodzone 80% płuc mamy jakąś szansę na przeżycie. U starszych osób rezerwy oddechowej często nie ma - zadyszki dostają już przy najmniejszym wysiłku (oczywiście, że tu jest także komponenta sercowo-krążeniowa - tak samo bez rezerwy). Dlatego nawet nieduże zajęcie płuc grozi im śmiercią. Średnio w przeciętnym społeczeństwie przy przeciętnie porządnej ochronie zdrowia ryzyko to wyznaczano na 0.7%, ale wiadomo, że wśród seniorów jest nawet 7% (w zależności od wieku), natomiast wśród ludzi młodych 0.07%, a młodziutkich jeszcze mniej.
Dlatego większość umierających to ludzie starsi - w krajach, które mają stare społeczeństwo. Ale nie najstarsi - a to dlatego, że tych jest po prostu mało. W Polsce w okresie XI-XII'2021 najwięcej zgonów na COVID przypadło na 73 r.ż., i prawie tyle samo na 82-84 r.ż. W RPA, gdzie średnia wieku jest znacznie niższa, najwięcej zgonów przypada na wiek 31-40 lat (ERRATA: zakażonych!!!!! dla zmarłych 51-60, ale mniejsza o szczegóły). Bo u nich seniorzy 64+ stanowią zaledwie 4%, a u nas prawie 15% społeczeństwa.
Więc jeśli założyć śmiertelność 0.7%, to w naszym przypadku w pierwszej rundzie zakażenia
- gdyby wszyscy byli nieszczepieni, zaraziłoby się 30000 ludzi, z czego zmarłoby 210.
- gdyby wszyscy byli szczepieni, zaraziłoby się 6
000, a zmarło 210*(1-0.9)=21.
W pierwszym przypadku umierający byliby wszyscy niezaszczepieni, w drugim - wszyscy zaszczepieni. Czy to dowodzi, że szczepionki nie działają?????
To były sytuacje skrajne. W rzeczywistości jest coś pomiędzy - część jest zaszczepiona, na przykład 80%. Przy czym najczęściej w krajach o wysokim odsetku szczepień jest jeszcze jedno ważne zjawisko - seniorzy wyszczepieni są prawie w 100%.

W tej sytuacji policzmy sobie, zakładając na potrzeby liczenia bardzo sztucznie, że wśród tego miliona połowa to seniorzy, a połowa juniorzy. Z czego z kolei wynika, że juniorzy w są zaszczepieni ~60%, żeby się średnia 80% zgadzała ....
- Seniorzy zaszczepieni w 100%. Zamiast 15000 zakażeń w tej grupie będzie 3000, a zamiast 15000*7%=1050 zgonów będzie 105.
- Juniorzy zaszczepieni w 60%. Zamiast 15000 zakażeń będzie tak:
-- 60% z 15000 (9000) zakaża się z 20% ryzykiem (=>1800 zakażeń), a 40% z 15000 (6000) ze zwykłym ryzykiem=>6000 zakażeń.
Razem 7800 zakażeń.

Ale spadek ryzyka zgonu liczymy z porównania ryzyka zgonu między grupami szczepioną i nieszczepioną, stąd zgonów tak czy owak zamiast 15000×0.7%=105 będzie 9000×0.7%×10%+6000×0.7%=6+42=48.
I tak dochodzimy do konkluzji, że w bardzo dobrze wyszczepionej populacji zemrze 105 osób szczepionych i 48 niezaszczepionych, a więc będzie więcej zgonów osób szczepionych, ponieważ nieszczepieni to zwykle młodzi, a oni i tak rzadko umierają. Przypominam jednak, że gdyby nikt się nie szczepił, byłoby nie 105+48=153 zgony, a 1050+105=1055 zgonów, ~7× WIĘCEJ.

Przewaga zgonów szczepionych nie jest więc żadnym dowodem na nieskuteczność szczepień. To jest bardzo znane w statystyce zjawisko, które ma nawet nazwę: paradoks Simpsona. Żeby uniknąć związanego z nim błędu, trzeba dane przeanalizować w podgrupach, a nie w całym zbiorze.

#koronawirus #covid19 #nauka #bekazfoliarzy
  • 1