Wpis z mikrobloga

#koszykowka #plk

Miałem podsumowanie dzisiejszych trzech meczów wrzucić jutro przed południem, ale skoro w zapowiedziach każdy z tych meczów traktowałem z pesymizmem, a było lepiej – to wpisuje póki jeszcze pamiętam co się działo :) Może ktoś rano przeczyta :)

Partizan – Śląsk – 75-73 w EuroCup. Był to jeden z najlepszych meczów Śląska w tym sezonie, a przynajmniej patrząc z jaką marką grali. Inną rzeczą były osłabienia – Partizan nie zaprosił na to spotkanie swojego lidera Puntera, a Kurucs i Zagorac pojawili się na parkiecie dopiero jak w Belgradzie zapaliło się w dupach. W Śląsku kontuzjowany był lider Trice. Śląsk kilka razy w tym spotkaniu wracał do żywych przy 8 punktowych przewagach gospodarzy, ale za każdym razem udawało się wracać na dystans jednego posiadania. W końcówce, przy faulach wysokich zespołu z Serbii (spadli centrzy Smailagić i Koprivica), Śląsk wyszedł na +5 na 2min. do końca. Jak się okazało od 73-68 zespół Urlepa punktów już nie zdobył. Przy 73-70 floatera z lewej strony nie trafił Kolenda (kluczowe!), chwilę później Dziewa faulował Dangubicia i było 73-72 dla Śląska. Posiadanie Śląska Partizan zaatakował wysokim pressingiem, długie podanie na środek boiska do Karolaka zakończyło się stratą (IMO był błąd połowy Serbów, bo biegając za linią środkową gracze Partizana mieli już posiadanie). Potem Dangubić po zbiórce ofensywnej zdobył 2 punkty i Partizan wyszedł na jednopunktowe prowadzenie na 5s do końca. W ostatniej akcji meczu szarża Kolendy była nieskuteczna i bez gwizdka w żadną ze stron (a można było gwizdać w obie). Faul Ślaska na ułamki sekund do końca nie pozwolił na jeszcze jedną akcję rzutową, za to ustawił Avramovicia na linii wolnych i ustalił wynik spotkania.

W statsach:
- dla Partizana: 18pkt i 5as. miał młody Słoweniec Gregor Glas, który nie grał dotąd za dużo, ale rzucał już 2x 12pkt w lidze adriatyckiej i 13pkt raz w EuroCup, gdyby nie kontuzja rzuciłby spokojnie 25. Kolejny młody Uros Trifunović miał 12pkt., Aleksa Avramović i Zach LeDay po 10. Nie były to rezerwy Partizana, ale rozkład minut i akcentów świadczył o tym że potraktowali mecz „lżej”.
- dla Śląska: świetny mecz Kerema Kantera (21pkt., 6/8 z gry, 8zb.), dobre występy Olka Dziewy (12pkt., 7zb.), i Ivana Ramljaka (12pkt, 8zb.), który oprócz pozytywów, chciał wysłać na wózek inwalidzki Trifunovicia faulując go przy wsadzie. Łukasz Kolenda miał 8 asyst, niektóre naprawdę efektowne, ale był nieskuteczny, chociaż nie tak jak Kodi Justice (2/12 z gry).

W tabeli: Śląsk ma bilans 1-6, taki sam jak Trento. Z 3 zespołów na dnie tabeli (ale dzięki formatowi tegorocznych rozgrywek te 3 zespoły walczą o play-offs), wygrał Hamburg i to +18 z Lokomotivem, czym zbudował sobie minimalną przewagę nad pozostałą dwójką. Ostatni mecz Śląska w tym roku tuż przed świętami, z Joventutem – powrót do hali 100-lecia aka Hali Ludowej.

Leiden – Legia – 78-90 w FIBA Europe Cup. Ważne zwycięstwo które pokazuje że Legia powinna się liczyć w tej grupie, szczególnie że Holendrzy z Leiden już wygrali z Niemcami. Mecz poza 2 kwartą był bardzo dobry w wykonaniu Legii. W 2q Leiden zasypali polski zespół trójkami i wyszli nawet na +12. Początek 3q to szturm Legii, kilka trójek, odrobienia strat i spokojna kontrola do końca przy ok. 10 oczkach różnicy.

W statystykach:
- dla Leiden: nie do powstrzymania był reprezentant Holandii Worthy de Jong – 32pkt., 8zb., 8as., 6/6 za 3 (4/4 w 2q). Poza nim tylko rezerwowy Luuk van Bree i Jhonathan Dunn przekroczyli 10 oczek (12 i 10).
- dla Legii: Ray Cowels 23pkt, 7zb., rozbujał się w drugiej połowie (5/12 za 3 w całym meczu), Strahinja Jovanović 17pkt., 5as., Ali Abdur-Rahkman 15pkt., Adam Kemp 10pkt., 6as. (jeden z aktywniejszych meczów w sezonie w jego wykonaniu). Grzegorz Kulka był wszechstronny jak jesienią – 7pkt., 8zb., 4as.

Parma wygrała z Bayreuth i ma 2-0, Leiden i Legia po 1-1, Niemcy mają drugą porażkę. Wszystko otwarte. Teraz przerwa, następny mecz w połowie stycznia w Niemczech. Dość kluczowy.

Benfica – Trefl - 67-79 w FIBA Europe Cup. Niespodziewane zwycięstwo (również patrząc na bukmacherów), mając na uwadze to co zespół z Sopotu pokazywał w ostatnich tygodniach. Trzeba jednak przyznać że pomimo grania falami był to jeden z lepszych meczów Trefla w ostatnim czasie. Pisząc o przestojach mówię np. o runie gospodarzy od 17-34 do 32-34. Druga połowa zaczęła się ma minimalnym prowadzeniu Trefla, ale była jednak w miarę spokojna. Killerem był Franke który zdobywał decydujące punkty z trudnych pozycji. U Portugalczyków tak jak ostatnio nie zagrał znany z PLK Broussard, kontuzjowany jest też Spicer. W Treflu wrócił Young (to jego pierwszy mecz w parze z nowopozyskanym Dorseyem na rozegraniu), mimo że był w składzie pauzował za to Davis, więc młody Ziółkowski zaliczył 8min na europejskich parkietach.

W statystach:
- dla Benfiki: najwięcej punktów zdobył Frank Gaines (ex-PLK), ale na słabiutkiej skuteczności (15pkt, 3/15 z gry), 14 dołozył Dennis Clifford, po 11 Jose Barbosa i Betinho. Clifford uzbierał double-double z 10zb.
- dla Trefla: Yannick Franke 18pkt (i 7/11 z gry), Josh Sharma 12pkt., 8zb., wracający do gry Brandon Young 12pkt. (część naprawdę ważnych, a wiem że ma w Sopocie hejterów ;)), Paweł Leończyk 11pkt. (większość w pierwszej połowie), a Michał Kolenda był wszędzie (7pkt., 6zb., 6as.).

Podobnie jak w przypadku Legii, wynik Trefla robi tabelę otwartą dla polskiego zespołu: Oradea po słabym początku sezonu ma 2-0, Trefl i Sporting po 1-1, Benfica 0-2. Następny mecz w styczniu, u siebie z Oradeą. Do wygrania i ustawienia się nieźle w grupie.
  • 8
IMO był błąd połowy Serbów, bo biegając za linią środkową gracze Partizana mieli już posiadanie


@cult_of_luna: czytam że posiadanie zaczęło się na własnej połowie, czyli przechwyt na własnej połowie jeszcze posiadaniem nie był. Ma to sens, prostuję więc :)
@Tobiass: natomiast zespoły z ligi holenderskiej na pewno w pucharach więcej powygrywały, startują częściej, Holendrzy są lepsi niż Portugalczycy jako nacja. Do Amerykanów czy obcokrajowców jest podobne podejście, z wyjątkiem najlepszych drużyn portugalskich. Tzn. i tu i tu z racji ograniczonych budżetów stawia się na ludzi po NCAA, ew. z jeszcze słabszych lig. Wyjątkiem są Porto, Benfica i Sporting, którzy w ostatnich latach idą w całkiem w Europie rozpoznawalne nazwiska (np.
@Tobiass: no pisałem już o Czechach. Tak się dzieje jak jeden solidny zespół gra a inne nie grają. Jak wystartuje Nymburk i dostanie X punktów. A jakaś Opava zagra w kwalifikacjach i odpadnie i dostanie 0 punktów, to nagle liga czeska ma 2x mniej punktów bo dzieli się prze 2 a nie przez jeden. Absurd to jest.