Wpis z mikrobloga

Kilka razy słyszałem, że polskie rantiersy przełożą wzrost raty na najemców. Ale tego nie rozumiem. Jeśli mogą swobodnie podnieść cenę najmu bez żadnych konsekwencji dla siebie - to dlaczego nie zrobili tego wcześniej? Po co czekać na wzrost stopy, jeśli jesteś pewien że możesz wynająć za 3000 zamiast 2500 - to jaki jest powód by czekać na wzrost raty?
#nieruchomosci
  • 35
  • Odpowiedz
Nie podniosa od razu bo wcale tak latwo nie jest. Jesli ktos ma dobra umowe to robi to po okresie np. 2lat podpisujac nowa umowe, ale to jest zabawa na caly etat.
  • Odpowiedz
@arsen-zujew: Nie podniosą, bo doskonale wiedzą, że większość mieszkań nie jest obciążona hipoteką. Najemca im ucieknie i tyle z jakiegokolwiek finansowania miniratki.
  • Odpowiedz
@arsen-zujew: myślenie życzeniowe. Chyba nie tak łatwo o najemcę w obecnej chwili. Mieszkam na warszawskich bielanach i sporo tu pustych mieszkań. Na moim piętrze już 8 miesięcy stoi puste mieszkanie po zmarłej sąsiadce, a w bloku na przeciwko mieszkały dziewczyny z Ukrainy, ale je pandemia jeszcze wiosną wymiotła i też stoi puste.
  • Odpowiedz
@feyd_pl: ale co się zmieni wg ciebie, że będą w stanie podnieść? Dlaczego na to liczą czy są pewni że będą do tego warunki? Przecież to jest rynek, na którym jest popyt i podaż, i gdyby podaż jednostronnie mogła ustawiać ceny bez ryzyka utraty najemcy - to cena już by była maksymalna jaka możliwa, nie?
  • Odpowiedz
@Kiedysbedeczerwonka: ale ja nie dostałem podwyżki i pewnie dostanę tylko wtedy, gdy machnę lepszym oferem przed nosem, co wydaje mi się być bardzo rynkowo. Obstawiam, że większość tak ma i oprócz polityków i budżetówki nikt z automatu podwyżek nie dostaje z powodu inflacji lub większych podatków
  • Odpowiedz
@arsen-zujew: właśnie przez łatwość w zdobyciu kredytu. Gdy stopy są niskie, raty są niskie a i zdolność kredytowa jest większa, więc więcej ludzi stać na kredyt i na własne mieszkanie. Gdy stopy są wyższe, rata jest wyższa i zdolność mniejsza, tak też więcej ludzi nie stać na kredyt i własne mieszkanie, więc muszą wynajmować. Człowiek mieszkać gdzieś musi, więc jeśli go nie stać na kredyt, to musi wynajmować (ewentualnie zapisać się
  • Odpowiedz
@spacja_enter: twoje tłumaczenie zakłada jakieś elastyczne wynagrodzenie, które rośnie za rosnącym popytem na mieszkania. A w rzeczywistości tak nie jest. Jeśli człowiek nie może wydać więcej niż N na wynajem - no to szuka tańszych opcji, gorszych lokalizacji, pokój zamiast całego mieszkania itp.
  • Odpowiedz
@arsen-zujew: bo polscy rentierzy żyją przeszłością, jeszcze kilka lat temu byli PANAMI i mając PRL-owskie mieszkanei mogli organizować kasting na najemców i dyktować warunki.

Podobnie było z taksówkarzami wąsaczami jeszcze 10 lat temu, którzy w tamtych latach potrafili za kurs na lotnisko wołać 200 PLN bo nie było jako takiej konkurencji dopóki biznes nie został spopularyzowany przez Ubery i Bolty.

Podobny proces widać powoli w mieszkaniach na wynajem, rynek się nasycił
  • Odpowiedz
Obstawiam, że większość tak ma i oprócz polityków i budżetówki nikt z automatu podwyżek nie dostaje z powodu inflacji lub większych podatków


@arsen-zujew: to współczuję, w normalny korpo to norma, że jest podwyżka inflacyjna. Pracowałem w nie wiem, 6-8 korpo i w każdej była inflacyjna.

PS: Budżetówki i politycy mają zamrożone wynagrodzenia, jedni muszą strajkować a drudzy wprowadzać ustawą (zobacz ile razy sobie podwyższli wynagrodzenie w ostatnich latach).

Mniej mitów, więcej
  • Odpowiedz
@arsen-zujew: spoko, zobaczysz jak będzie ( ͡° ͜ʖ ͡°) Już teraz jest kiepsko ze znalezieniem mieszkania w dobrej lokalizacji za niewielkie pieniądze. W momencie kiedy ilość chętnych będzie większa, bo nie stać ich będzie na kredyt, to i te gorsze lokalizacje podniosą cenę. Jeśli ktoś ma nadzieję, że koszty wynajmu będą spadać, gdy wszystko inne drożeje, to żyje w krainie czarów.
  • Odpowiedz
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 12
@feyd_pl: patrzac na to, ile mieszkan mamy w budowie, ile bedzie opuszczanych (uprzedmiesciawianie miast + wymieranie wyzu) - jezeli mieszkania te wroca jakkolwiek na rynek dlugoterminowy - o podwyzke moze byc coraz trudniej


Rynek nieruchomosci zaczyna mierzyc sie z prawami rynku, gdzie podaz zaczela - co najmniej - rownowazyc popyt i perspektywa jest taka, ze bedzie sie przewaga podazy nad popytem zwiekszac
  • Odpowiedz
spoko, zobaczysz jak będzie ( ͡° ͜ʖ ͡°) Już teraz jest kiepsko ze znalezieniem mieszkania w dobrej lokalizacji za niewielkie pieniądze. W momencie kiedy ilość chętnych będzie większa, bo nie stać ich będzie na kredyt, to i te gorsze lokalizacje podniosą cenę. Jeśli ktoś ma nadzieję, że koszty wynajmu będą spadać, gdy wszystko inne drożeje, to żyje w krainie czarów.


@spacja_enter: jeśli płace będą stały w miejscu,
  • Odpowiedz
Rynek nieruchomosci zaczyna mierzyc sie z prawami rynku, gdzie podaz zaczela - co najmniej - rownowazyc popyt i perspektywa jest taka, ze bedzie sie przewaga podazy nad popytem zwiekszac


@kiedysmialemtubordo: według mnie to już się stało, tzn pandemia wywróciła rynek do góry nogami a każdy kolejny kwartał/rok będzie tylko pogłębiał spadki. Bardzo ładnie widać to na wykresie od PKO BP
SzitpostForReal - > Rynek nieruchomosci zaczyna mierzyc sie z prawami rynku, gdzie po...

źródło: comment_1639411867KlVcXKDwX46nuraKZUepmW.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
W momencie kiedy ilość chętnych będzie większa, bo nie stać ich będzie na kredyt, to i te gorsze lokalizacje podniosą cenę.


@spacja_enter: problem w tym scenariuszu jest jeden. Jakim cudem zakładasz, że w warunkach wzrostu bezrobocia, podniesienia kosztów kapitału, a co za tym idzie schłodzenia gospodarki - ilość chętnych na mieszkania będzie większa?
  • Odpowiedz