Wpis z mikrobloga

Jak już wszystkie obozy ochłoną to można będzie na spokojnie podyskutować z bardziej generalnej perspektywy o problemach F1, które doprowadziły do tak chaotycznej walki jak w tym sezonie, której kulminacją (jak na razie) było wczorajsze GP. A są nimi (w różnym stopniu, ale każdy odciska swoje piętno) połączone skutki wywołane takimi rzeczami jak:

1. masowe asfaltowanie poboczy, które wysłało kierowcom pierwszy sygnał "opóźnij hamowanie o 5m, przejedź ten zakręt 5km/h szybciej, a jak się nie uda to trudno, za chwilę wrócisz na tor". Szczególnego raka asfaltowe pobocza przyniosły na Paul Ricard, Abu Zhabi, w Meksyku, Soczi, ale również na Spa, Silverstone i Monzie,
2. budowa coraz wygodniejszych dla kierowców tarek tak, aby nie były niebezpieczne. Wszechobecne narzekania po GP Kataru czy niebezpieczne incydenty na Mugello są znamienne. Gdy tylko F1 pojawia się w miejscach nie szytych pod wymiar tej serii kierowcy i zespoły zdają się być zszokowani "brutalnością" środowiska, w którym przychodzi im się ścigać
3. DRS - potęga jego działania powoduje, że niemal cała taktyka jazdy zostaje podporządkowana temu elementowi, przy okazji nadmiernie zyskują na wadze wszelkie restarty, zmienne warunki pogodowe i dublowania bo samo włączenie kierowcom DRS jest często kluczowe dla losów wyścigu.
4. Niekonsekwentne, nieczytelne i niezrozumiałe sędziowanie np. w kwestii przekraczania granic toru, wypychania się, ścinania zakrętów.
5. W konsekwencji nr 4 - brak autorytetu sędziów pośród zespołów i kierowców - wprowadzenie takiego ficzera jak rozmowy zespołów z sędziami (szczególnie wczoraj) obnażyło ich kelnerską postawę wobec czołówki.

Wczorajsza zabawa w kotka i myszkę między Maxem i Lewisem jest kulminacyjnym punktem zmieszania tych problemów. Tor i zażartość walki zachęcały do jego cięcia, kara oddania pozycji nie miała terminu wykonania, DRS sprawiał, że oddanie pozycji opłacało się w konkretnych miejscach toru co w konsekwencji sprawiało, że dotkliwość samej kary nie była nawet iluzoryczna, a na koniec - brak wyraźnych sankcji dla drugiego z kierowców sprawiał, że mógł on uczestniczyć w zabawie pt. "wyprzedzę cię, ale nie tutaj".

Całokształt sprawiał wrażenie jakby F1 zmierzała w kierunku poziomu przeciętnej ligi e-sportowej, a nie poważnych wyścigów.
#f1
barystoteles - Jak już wszystkie obozy ochłoną to można będzie na spokojnie podyskuto...

źródło: comment_16387929167Ee17atmY04ymmaGrRb3Ss.jpg

Pobierz
  • 16
1. masowe asfaltowanie poboczy, które wysłało kierowcom pierwszy sygnał "opóźnij hamowanie o 5m, przejedź ten zakręt 5km/h szybciej, a jak się nie uda to trudno, za chwilę wrócisz na tor". Szczególnego raka asfaltowe pobocza przyniosły na Paul Ricard, Abu Zhabi, w Meksyku, Soczi, ale również na Spa, Silverstone i Monzie,


@barystoteles: wystarczyłoby zostawić pół metra asfaltu od tarki/białej linii, później dwa metry żwiru żeby kierowca nie mógł nadużywać tego co opisujesz
@barystoteles: szkoda że polecenia sędziów nie pojawiają się w ciągu sekund od incydentu tylko po kilku okrążeniach. Jeżeli jest sytuacja gdzie kierowca wyprzedza poza torem to powinna być natychmiastowa reakcja sędziów z poleceniem oddania pozycji. Ktoś powie "ale to trzeba usiąść na spokojnie" - no właśnie nie, na tym polega sędziowanie w każdej normalnej dyscyplinie sportu że decyzje podejmuje się od razu. Te idiotyczne analizy incydentów dyskusje itd. doprowadziły do tego
@barystoteles: Mam pewien pomysł, który mógłby być fajnym dodatkiem do sędziowania, szczególnie w rozstrzyganiu spraw związanych z regulaminem sportowym. Otóż można by rozszerzyć obecny koncept "zawsze jeden kierowca w zespole sędziowskim", do stworzenia swoistej "ławy przysięgłych" złożonych z samych emerytowanych kierowców. Można by stworzyć grupę załóżmy 20 emerytów, i na każdy wyścig powoływać 7 losowo wybranych, można dodatkowo rozważyć regułę w której każdy zespół miałby prawo oprotestować obecność jednego z członków.
Rzadko się z tobą zgadzam


@Referentdsniezgodnosci: a to dlaczemu? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

wystarczyłoby zostawić pół metra asfaltu od tarki/białej linii, później dwa metry żwiru żeby kierowca nie mógł nadużywać tego co opisujesz i później dalej asfalt. W chinach na części toru jest asfalt - trawa - asfalt i to też działa chyba całkiem dobrze


@kexus512: nie jestem do końca przekonany do takiego pomysłu. Ideą asfaltowych
@barystoteles: Hill jest naznaczony obecnością w Sky Sports i jednoznacznymi wypowiedziami popierającymi Hamiltona, więc jego obecność byłaby każdorazowo oprotestowana przez Red Bulla. Zresztą, to nie muszą być ludzie z ostatniej dekady - Derek Warwick sprawdzał się jako sędzia, tak samo Thierry Boutsen, a gdy myślałem o tej regule z jakiegoś powodu w głowie miałem Gerharda Bergera (który też niezbyt by się nadał, bo jednak był udziałowcem w Toro Rosso). On więc
@fordern: no właśnie jak sobie tak przeleciałem po nazwiskach to będzie problem uzbierać kilkunastu nieskażonych współpracą ( ͡° ͜ʖ ͡°) Zdecydowana większość doświadczonych to albo: Brytyjczycy, pracujący dla RBR lub Ferrari. Tylko nasz Robert taki wolny elektron, ale z drugiej strony nie ma nawet 100 GP na koncie.

Chociaż jeśli miałby orzekać tak samo spójnie i wyraźnie jak się wypowiada to Masi przy nim byłby niczym Salomon
@barystoteles: zgadzam się. Najwyraźniej w FIA mają excela, z którego wynika że bardziej opłaca się takie regulacje ustanowić. Że "tradycyjny kibic" da mniej zysku niż "współczesny kibic" oraz całoroczne obłożenie toru. Kasa misiu, kasa.
@barystoteles: Zgadzam się. Swego czasu oglądałem Nascar i tam gdzie był asfalt tam się ścigali, nawet po trawie #!$%@? chociaż to było mało opłacalne. Ważne ze pierwszy do mety. Jak się #!$%@? na ostatniej prostej to dawali sobie po ryju albo i nie i dalej w ściganko. A tu w F1 płacz o cokolwiek, kto w kogo wjechał, kto ma ile odstępu, komu stygną opony, a sędziowie dają kary z dupy.