Wpis z mikrobloga

  • 70
Przypomniała mi się pewna rozmowa z koleżanką, mianowicie chwaliła się że była na randce z typem z tindera tylko dla kolacji (a właściwie caly tydzień tak spędziła - codziennie z innym), pokazywała też jak faceci się potrafią plaszczyc i wymyślać teksty na przywitanie xD
Innym razem powtórzył się temat była jeszcze jej koleżanka, która również dla takiej "zabawy" korzystała z tego portalu.
Jeszcze opowiadała akcję jak gość specjalnie wziął sobie urlop żeby się z nią spotkać, ponad 100km ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)

Chłopy, proszę miejcie szacunek do siebie i nie dajcie się tak, a najlepiej w ogóle nie korzystajcie z tego uniwersum księżniczek

#tinder #przegryw #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #p0lka #blackpill
#takaprawda
  • 15
  • Odpowiedz
@quather:
Nie mam problemu z zapraszaniem lasek na kolację czy lunch, po prostu wolę jeść w czyimś towarzystwie, a kasa nie gra roli. Jeśli przyszła się nażreć, to ten typ lasek ma w pakiecie inne cechy, także wyglądu, które łatwo wyłapiesz w drodze do stolika... i z uśmiechem możesz pożegnać. Cwaniarę "widać, słychać i czuć". Mina takiej laski co "już się witała z gąską" kombinując na jak drogi obiad Cię naciągnąć
  • Odpowiedz
  • 11
@kosmita Dokładnie, większość lasek, z którymi byłem na "jedzeniu" to były laski mające o sobie wysokie mniemanie i wręcz zapłacenie za nie byłoby dla nich ujmą.
  • Odpowiedz
@Kejran: nie mam nic przeciwko laskom które mają o sobie wysokie mniemanie. Serio, nawet kręcą mnie dumne korposuki. Ale naciągaczki to nie ten typ. Poznasz na kilometr.
  • Odpowiedz
@january69 ja w międzyczasie za lekki foch/zazdrość, na taką typiare co jechała właśnie na podobny dystans do jakiegoś gacha którego niby "ze 3 lata znała przez internet" zostałem zghostowany. Nie miał bym nic przeciwko nawet gdyby to koleś jechał do niej taki dystans. Ale jeśli to ona wybiera się do kogoś na pierwsze spotkanie ~150 km do wiochy gdzie jedyną atrakcją jest sklep żabka, to nie wiem co o takiej osobie sądzić...
  • Odpowiedz