Wpis z mikrobloga

Dziś kontynuacja losów babki ciotecznej, pod tekstme bedzie komentarz do wolania, zapiski mam juz zeskanowane o to link dla niedowiarków i niecierpliwych https://we.tl/t-LDmJGmm7sa @KatpissNeverclean @darek4099 ;). Ja tak czy siak będę kontynuował przepisywanie jako taki swój może bezsensowny ale jakiś tam hołd.

Wrzesień 1939r.


Wrzesień przeżyliśmy w wielkim strachu. Brat chodził na zbiórki Strzelców, każdego dnia przynosił złe wieści. W bocy chowaliśmy się przed ukraińcami, poniważ palili i mordowali polskie rodziny.

Ojciec wykonał wielki schron w ogrodzie i tam chowaliśmy sięw dzień przed bombami.

Październik 1939r.


Ukraińcy przeprowadzali spis ludności polskiej. Dokładnie ile jest rodzin kolejarzy, osadników, księży, policjantów, nauczycieli. Chodzili po domach i wymuszali od mieszkańców aby podpisywali listę, że chcą należeć do ukraińców, a jak nie to się z wami rozprawimy.

Jednak polacy nie podpisywali ukraińskiej listy.

Coraz częściej ukraińcy przychodzili w nocy i uprowadzali młodych chłopaków. Palili całe domy i nie pozwolili wychodzić z płonących domów.

Listopad 1939 r.


Młodzież ukrywa się w lasach i buntuje się przeciw ukraińcom. Nastało bezprawie, rabunki, morderstwa. W nocy płoną domy we wsi, nasz jeszcze się nie pali.

Coraz częściej przychodzą do nas, robią rewizję - szukają broni, radioodbiorników oraz ulotek. Wyprowadzają brata za dom i tam go biją - zmuszają aby się przyznał do jakiej organizacji należy. /19 lat miał/ (Jan Kopeć 1921r. -dopisek mamy) Ciężkie i niebezpieczne stało się życie.

Grudzień 1939 r.

Życie polaków zostało ograniczone. Nie wolno było chodzić do gminy, kościoła, każdy się boi. Na drodze został zamordowany polak. Wieczorem w lesie dębowym w małej chatce został saplony polak. Spaliła go jego żona -ukrainka. Kazali go spalić dla przykłądu gdyż w przeciwnym razie spalą ją i jej dwie córki. Święta były smutne, wieczorem po zaryglowaniu drzwi nikt nie wychodził z domu, zima była ostra.

Styczeń 1940 r.


Życie polskich osadników całowicie zamarło. Nie było już polskich pieniędzy - były ruble. Zaczęło się okradanie w nocy.

Zaczęto mysleć o ucieczece do polski centralnej, już było za późno, ponieważ granica była zamknięta. Należało się pogodzić z losem i czekać co przyniesie losem

Luty 1940r.

Dziesiąty luty będziemy pamiętali.


O tak na całe życie zapamiętaliśmy 10.II.1940 r. Zima była bardzo ostra. głęboki śnieg i 40° mrozu. W nocy o godzinie 21,15 usłyszeliśmy łomotanie do naszych drzwi. Coraz głośniej walili kolbami w drzwi, brzęk tłuczonego szkła - to na werandzie powybijane okna. Ojciec zwlekał nie otwierał. Wiedział co to znaczy. Mama natomiast obudziła wszystkie dzieci i kazała się szybko ubierać. Bieliznę i ubrania ile tylko można.

Kiedy drzwi wyłamano do werandy ojciec otworzył. Wpadli sowieci, ukraińcy, zaczęli ojca bić. Wszystkie dzieci rzuciły się do ojca, aby go bronić głośno płakaliśmy. Sowieci odtrącili nas mówiąć /wot swołoczi/ a to diabły. Kazali nam stanąć przy śćianie i ręce do góry. Rozkazali się ubierać i za 15 minut siadać na sanie. Sowieci bardzo się śpieszyli. Załądowali nas na sanie całą rodzinę. Żadnego dobytku nie wolno nam było zabrać - mówili - tam wam wsie dadut / wam wam wszystko dadzą./ Płakaliśmy, dzieci krzyczały, przyszły sąsiadki z chlebem, mlekiem, ale sowieci rozkazali żeby się nie zbliżały bo może ich to samo spotkać.

Kobiety krzyczały - wy diabły, wy czorty przecież te dzieci zamarzną. Sowieci nie reagowali wieźli nas na punkt zborny /oni tak mówili/ do Baranowicz. Ludzie opowiadali że wtedy wywieźli 4 wioski.

Sowieci przyjeżdżały pod domy tych wywiezionych ludzi i kradli wszystko. Inwentarz żywy, zboże, zapasy na zimę, meble co tylko było, a domy palili. U nas również wszystkjo pokradli, wycięli sad i zniszczyli pasiekę a dom spalili.

Wsadzili nas w bydlęce wagony, który były przegrodzone poziomo. Z jednej strony trzy półki i z drugiej strony trzy półki. Na tych półkach nie można było siedzieć tylko w pozycji leżącej.

Okienka były maleńkie u góry wagonu zakratowane i zawiązane drutem kolczastym.

Na środku stał piecyk żelazny, który łśużył do ogrzania /ale opału nie dali/ Zboku była dziura służąca jako toaleta oczywiście również od zewnątrz zabezpieczona drutem kolczastym.

Było bardzo ciasno i duszno. Było ciemno, wszyscy się modlili, gdyż nie znaliśmy swojego losu.

Jechaliśmy jak bydło, doskwierał na głód i zimno. Ludzie zziębnięci cisnęli się do pieca, w którym palono deskami z pryczy. nie było się czym przykryć.

Od wyjazdu z Baranowicz jechaliśmy 3 dni i trzy noce. Transport zatrzymał się w polu. Otwierano wagon, sprawdzano czy ludzie są zdrowi, czy nie ma w wagonie trupów, jeśli byli umarli - wyrzucali na śnieg nie licząc się z protestem rodziny. Chorych też zabierali, mówili że do balnicy /szpitala/ i ślad po nich zaginął.

Po tym zlustrowaniu wagonu kazali młodym iś po prowiant. Przyniesiono dwa wiadra kaszy manny z ohydnym olejem, oraz dwa wiadra wody gorącej. To musiało wystarczyć na 50 osób. Na wiele się to nie przydało, ponieważ jechaliśmy tyle godzin, wszycy byli głodni i spragnieni.


#sybiracy #syberia #zapiskizsyberii #historia #iiwojnaswiatowa #gruparatowaniapoziomu
  • 68
  • Odpowiedz
  • 2
@LB55 Czytałam wiele historii, pamiętników i zapisków z tamtych czarnych lat, jednak ile by ich człowiek nie przeczytał to za każdym razem ma się jedno w głowie - przerażające....
  • Odpowiedz
@pwone: sorry :( ale no właśnie mam dylemat czy zachowywać literówki i błędy z oryginału tak jak zostały zapisane czy jej poprawiać, bo torchę mi głupio. A pewnie dodatkowo pisząc w notpad++ bez autokorekty sam coś dodatkowo przekręcę. Postatram się o lepszą korektę następnym razem.
  • Odpowiedz
@LB55: Dzięki za wpisy. Strasznie się to czyta.
Ludzie którzy niedawno pisali że chcą wojny odnośnie incydentów na granicy, powinni być wołani na każdy tekst i zmuszani do czytania żeby zobaczyć jak wygląda prawdziwy horror wojny...
  • Odpowiedz
@LB55: zauważyłem, że w książkach czy profesjonalnych opracowaniach jeśli zachowują oryginalną formę to po każdej takiej literówce dodają w nawiasie (pisowania oryginalna). Znaczy moim zdaniem jeśli ta pisownia oryginalna coś wnosi, bo np. widać zdenerwowanie osoby piszącej, albo specyfikę używanego wtedy i w tamtych rejonach języka to jak najbardziej warto zachować oryginalną. Jednak jeśli jest to zwykła literówka, np. brak spacji przed w czy zgubiona literka na końcu wyrazu to ja
  • Odpowiedz
via otwarty_wykop_mobilny_v2
  • 16
@LB55: Jeśli mogę dodać coś od siebie, to moja prababka mieszkająca na Wołyniu mówiła mojej mamie na łożu śmierci wszelkie wspomnienia z wojny. Mówiła: „Janku (jej brat), mówiłam ci, nie żeń się z Ukrainką”. Jej brat został później zamordowany przez UPA, a jego żonę w ciąży przymuszono do aborcji. Dziadek przeżył tylko dlatego, że przepłynął Bug w ucieczce do Hrubieszowa z okolic Werby. Te historie są przerażające ( ͡° ʖ
  • Odpowiedz
@LB55: wiem, że nie do końca logicznie jest cieszyć się, bo inni mieli/mają gorzej, ale naprawdę człowiek docenia życie czytając coś takiego. to nie było wcale tak dawno, ludzka psychika, zwłaszcza ta 'tłumna' wcale się tak bardzo nie zmieniła...
  • Odpowiedz
To dziwne jak mało się mówi, że większość zbrodni popełnili ogólnie ujęci nacjonaliści, a nie tylko naziści. Nawet to nie przeszkadza dalej istnieć w sferze publicznej ludzi, którzy dalej krzyczą, że ich naród jest najważniejszy, ponad inne. Jak nie ma wojny, to są "tylko" nacjonalistami.


@srogie_ciasteczko: Możesz mówić o takich zbrodniach choćby i całe życie, a i tak znajdzie się ktoś, kto takie wspomnienia potraktuje jako zachętę żeby się odegrać za
  • Odpowiedz
@Zydomasoneria:
Mój dziadek który zmarł parę lat temu był wdzięczny ruskim za to że go zabrali z wioski na Wołyniu gdzie mieszkał, jako dziecko na syberi mówił że źle nie miał... gdyby został to na 99% zginął by z rąk ukrainców tak jak jego sąsiedzi
  • Odpowiedz
To dziwne jak mało się mówi, że większość zbrodni popełnili ogólnie ujęci nacjonaliści, a nie tylko naziści. Nawet to nie przeszkadza dalej istnieć w sferze publicznej ludzi, którzy dalej krzyczą, że ich naród jest najważniejszy, ponad inne. Jak nie ma wojny, to są "tylko" nacjonalistami.


@srogie_ciasteczko: Nic głupszego dzisiaj nie przeczytam. Sowieci byli internacjonalistami.
  • Odpowiedz
via otwarty_wykop_mobilny_v2
  • 3
@edek-ecki: właśnie to jest najgorsze, jak łatwo jest sterować teraz ludźmi, w tym wykopkami. Zbrodnie na Wołyniu są tutaj wyrzucane tak często, że to już nawet nie jest dziwne, kto stoi za ciągłym wspominaniem o tym. Komu zależy na pogorszeniu stosunków Polski z Ukrainą? No ciekawe, bardzo ciekawe, pewnie nigdy się nie dowiemy.......... Jakoś o niemieckich zbrodniach tak często wykopów nie wrzucają. Pożyteczni idioci łykają ruskie wiadomości jak pelikany, a później
  • Odpowiedz