Wpis z mikrobloga

@majk_emigrant: magazyny są pełne, każdy czeka na dobrą na ruchy cenowe, żeby taniej pozyskać nowe partie, a w przypadku braku pojawienia się lepszych cen, żeby podnieść cenę towaru który już na magazynach jest, żeby nie stracić na tych partiach względem następnych jeśli okażą się większe podwyżki cen niż przewidywano. Finalnie Ty i tak zapłacisz więcej tylko jeszcze nie wiedzą o ile więcej
@FuriousViking: z tego co obserwuję to problem z dostępnością jest wyłącznie w sklepach internetowych. Stacjonarnie dostępność jest względnie niezła, a i ceny wydają się odbiegać od tych które zdążyły zapanować w internecie. Także chyba trzeba się zaopatrzyć na resztę zimy, zanim ceny lokalne zrównają się do internetowych.
@majk_emigrant: Bo sklep stacjonarny ma ograniczoną ładowność postojową magazynu więc musi zbywać towar. Sklep czy skład internetowy operuje na wiele większych powierzchniach magazynowych albo sprzedaje towar w locie, czyli z zamówień klientów robi własne zamówienia u dystrybutora towaru bezpośrednio ograniczając się do transportu i marży tak naprawdę, wykorzystując pozycję dużego podmiotu może negocjować atrakcyjne ceny. Sieciówki jak OBI działają w sprzedaży internetowej hybrydowo tzn albo polegają na swoich magazynach przeładunkowych, albo