Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Z perspektywy niemal czterdziestolatka, co nie kwalifikuje się z pozoru na #przegryw - bo spoko praca, spoko kasa, jakieś hobby mam, laski w łóżku na noc też są czasem - ale mimo wszystko tak się właśnie czuje: nie czekajcie na to, że kiedyś będzie lepiej, że będziecie bardziej gotowi, że najpierw musicie ogarnąć karierę, albo się wybawić w życiu. Nie czekajcie ani z zakładaniem rodzin ani z płodzeniem dzieci. Nie dajcie się porwać idiotyzmom typu #antynatalizm bo są wygodne i mądrze brzmią, bo całe ich sedno to stos wymówek na to żeby jakoś wytłumaczyć przed sobą strach przed odpowiedzialnością.

Nie, nie będziecie mieli więcej siły za x lat, po trzydziestce zauwazycie szybki spadek formy, w każdej postaci i w każdym rozumieniu. Nawet jak jesteś fit to dobrze już wiesz że nie regenerujesz się tak szybko i metabolizm wyraxnie ci zwolnił. Po trzydziestce wcale też nie ma rzeszy ludzi z których będziecie mogli przebierać, bo "uderzą w ścianę" i będą łapali co popadnie; wymagania z wiekiem tylko rosną, tak u facetów jak i u lasek. Zaczynanie związku po trzydziestce to prosta droga do frustracji i szybkich rozwodów, bo przedzieranie się przez cudze traumy i bariery ochronne każdego w końcu wykańcza. Jak bierzesz cokolwiek żeby było - to sam odejdziesz, bo też masz już wymagania a cierpliwości z wiekiem nie przybywa. Chroniczny brak czasu, bo fajna praca i fajna kasa gwarantuje chroniczny brak czasu w zamian, nie ułatwią wam poznawania ludzi w realu. Bo gdzie można pójść i kogo poznać jak na jutro jeszcze trzeba ogarnąć wycenę i odpisać na maila? Tindery to obecnie gówno i strata czasu. Nawet jak skończysz z kimś w czyimś łóżku to na jak długo - jedną noc? Dwie jeśli było fajnie? To już na pewnym etapie nawet nie cieszy, bo wolisz się wyspać niż zaliczyć, to nawet ego nie buduje. A na głębsze poznanie kogoś musisz zaakceptować całą tę osobę, z pełnym bagażem traum i barier i wymagań z kosmosu, przy czym ona też twoich wymagań z kosmosu nie spełnia.

I żeby to tylko były moje własne frustracje - ale to jest standard w całym przekroju wiekowym w dekadzie od mojego rocznika. Szczęśliwi są już tylko ci, co albo z własnej woli albo z wpadki te rodziny pozakładali. Jako młody gnojek bym powiedział, że to głupie - ale to oni mają jakikolwiek znaczący cel w życiu. Ci co wpadli wcześnie i mają już dorosłe dzieci to teraz właśnie zaczynają swoją drugą młodość. To widać! A reszta... jesteśmy bandą zmęczonych i samotnych ludzi żyjących od weekendu do weekendu, od wakacji do wakacji. Z mniejszą czy większą karierą i kasą która nic nie daje. Coraz więcej osób siedzi w alkoholu, albo (jak kogoś stać i ma telefony) w białym. Bo i co zostaje - pasje, które do niczego nie prowadzą i po tylu latach sie wypaliły? Osiągnięcia typu, nie wiem, maraton czy wejście na siedmiotysięcznik? Nikogo to nie obchodzi, bo i nikt nie trzyma za was kciuków. Możesz koronę kontynentu zdobyć i co najwyżej w kuchni usłyszysz "fajnie fajnie, ale jak byłam/em w Nepalu..." Czego byście nie osiągnęli, co byście jeszcze zrobili, czego nie widzieli i gdzie nie byli, będzie to w ogólnym rozrachunku bezwartościowe - no chyba, ze wasze korpo albo klient mogą zarobić to dostaniecie wypłatę i ekstra butelkę wina za kilka stów...

Także młody baranie którym kiedyś byłem, czy tam młoda owco (?) - nie czekaj z życiem. Tam dalej nic ciekawszego nie ma.

#tfwnogf #zwiazki #relacje #tinder #randki

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #61539828d9339d000a112d5f
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Przekaż darowiznę
  • 113
@PanBober: > Ile trafiłem?

Prawie wszystko xD - brakuje mylenia antynatalizmu z childfree (standard).

A po za tym kiedy anonimowość pod wykopowym nickiem ci nie wystarcza, więc swoje głupoty piszesz z anonimowych ( ͡° ͜ʖ ͡°)


W punkt. Kilka dni temu ktoś wrzucił pojazd po antynatalach, oczywiście z anonimowych xD - https://www.wykop.pl/wpis/60599051/anonimowemirkowyznania-czy-jest-durniejszy-poglad-/
Argument za posiadaniem dzieci jako nadające sensu życia to ten sam poziom co robienie dzieciaka żeby ratować związek.


@Hrjk: No. Klepanie za nieposiadaniem bo olaboga to istny horror i piekło na ziemi przy czym dalej żyjesz i piszesz bzdury na wykopie. Jesteś masochistą i kręci Cię to?
tak bo chodzenie na divy za podszeptem szatana to potężne szczęście ( ͡° ͜ʖ ͡°) jak siebie widzisz w wieku 40 lat? Będziesz smutnym frusttratem świadomym swoich życiowcyh zaniedbań, wtedy szatan już ci nie pomoże


@AnonimoweMirkoWyznania: właśnie o to chodzi, że każdemu szczęście da co innego - nie ma jednego modelu, że ktoś musi x i y czy q i z bo inaczej będzie nieszczęśliwy, a OP
@AnonimoweMirkoWyznania: Twoim problemem nie jest to, że nie zdecydowałeś się na założenie rodziny, tylko to, że uzależniasz swoje szczęście od innych ludzi. Z takim podejściem sam ze sobą nigdy nie będziesz szczęśliwy, a tym bardziej nie byłbyś szczęśliwy nawet mając te dzieci i żonę. Są ludzie bez stałych związków i potomków i dalej mogą być zadowoleni z życia, po prostu mają stabilne poczucie własnej wartości i zajęli się w pierwszej kolejności
@ediz4 klepie, żeby nikt się nie naciął na głupie gadanie o tym jak to jego życie zmieniło się o 360 stopni i nabrało kolorów, bo cud życia.

Z moich obserwacji wynika, że ci co najgłośniej piszą jak to wspaniałe jest mieć dzieci, najczęściej nie robią nic poza zajmowaniem się nim i nie mają czasu ani pieniędzy na nic, bo dziecko. No super cel życia bulwo.
@AnonimoweMirkoWyznania: panie anonimie, świetny post, sam bym tego lepiej nie napisał. Ja dopiero co przekroczyłem 40tke, z żoną jestem już więcej niż średnia wieku na wykopie. Do tej pory zjeździliśmy i przepłynęliśmy pół świata, kasy dużo więcej niż potrzeba do życia. Ja tak średnio chciałem dzieci, żona też tak trochę chciała a trochę nie ale końcu spróbowaliśmy i.... pykło za pierwszym razem ( ͡° ͜ʖ ͡°) Powiem