Wpis z mikrobloga

via Rowerowy Równik Skrypt
  • 54
667 736 + 63 + 152 + 120 + 104 + 104 + 96 + 96 + 15 + 5 + 8 = 668 499

Moja wyprawa szlakiem R10 (Eurovelo10) wzdłuż całego polskiego wybrzeża: Świnoujście – Piaski (od granicy do granicy).

Pierwszego dnia pociąg do Świnoujścia z dwugodzinną przesiadką w Szczecinie spożytkowaną na szybki objazd centrum miasta. Następnie dojazd pociągiem do Świnoujścia, miasta plagi komarów, z którą miejscowość podobno nie radzi sobie już drugi rok, a znalezienie preparatu odstraszającego komary (spełniającego swoją rolę) graniczy z cudem... Szybki wieczorny objazd miasta przed właściwym startem wyprawy i ostatecznie Świnoujście opuściłam z ponad 60 ukąszeniami -.-
Start trasy na granicy polsko - niemieckiej w Świnoujściu + niewielki fragment R10 po niemieckiej stronie. Prawie całe pomorze zachodnie można traktować jak autostradę dla rowerzystów. Jakość tras na najwyższym poziomie oraz świetne oznaczenie kierunku jazdy (z małym wyjątkiem w lesie w okolicach Międzyzdrojów). Od Międzywodzia aż za Jarosławiec można jechać z zamkniętymi oczami, a fragment trasy prowadzący jednocześnie wzdłuż morza i jeziora Kopań jest jednym z najpiękniejszych. Niestety kawałek dalej od razu widać, że wjeżdżamy do innego województwa i tu już próżno szukać pomarańczowych tabliczek mówiących jak jechać. Oznaczenia pojawią się znów dopiero na trasie do Lubiatowa, chociaż czasem w ubogiej ilości. Generalnie zachodniopomorskie to dobrej jakości szutry i asfaltowe ścieżki rowerowe (niekiedy nawet lepszej jakości niż przyległe drogi), natomiast pomorskie stoi szutrami i płytami jumbo (często mocno wysłużonymi). Słynne Kluki, pomimo błota, były przejezdne. Dzień później ze względu na pogodę zapewne nie byłoby takiej możliwości, a szkoda, bo obszar jest bardzo urokliwy. Ostatnie 270 km niestety bardzo deszczowe, ale z racji tego, że trasy te miałam już wcześniej zjeżdżone, to fragment ten podzieliłam na dwa dni. Tylko śrubki w rowerze jakieś takie bardziej złote się zrobiły ;) Szóstego dnia udało mi się dotrzeć za Piaski, pod polsko - rosyjską granicę, pokonując tym samym 671 km. Oczywiście trasy wzdłuż Helu i Mierzei Wiślanej gwarantują piękne widoki bez względu na pogodę. Całość wyprawy, łącznie z dniem dojazdu do miejsca startowego oraz powrotem do Trójmiasta wyniosła 762 km.
Na trasie odwiedziłam prawie wszystkie latarnie morskie, a tym samym zdobyłam pieczątki do paszportu na srebrną odznakę Bliza- miłośnika latarń morskich. Wyjątkiem jest latarnia w Gdańsku, którą zwiedzę w wolnej chwili. Co prawda trzeba trochę zjechać z trasy, ale polecam latarnię w Czołpinie położoną na ponad 50-metrowej wydmie. Aby się tam dostać najpierw należy pokonać sporą ilość schodów, ale widoki na Słowiński Park Narodowy wszystko rekompensują  Do latarni Stilo, od Łeby prowadzi chyba najtrudniejszy fragment trasy: piaski, błoto korzenie, spore wzniesienia... pomimo 12 km, to mtb z pełnego zdarzenia. Latarnia w Jarosławcu niestety ma dosyć kapryśne godziny zwiedzania :(

Generalnie wyprawa super, widoki z latarń morskich przepiękne, nawet przy pochmurnej pogodzie i polecam każdemu :)

Dla zainteresowanych zdjęcia na stravie :)
Na koniec dorzucam zdjęcie najbardziej wdzięcznej modelki, którą udało mi się sfotografować ()

#rowerowyrownik #r10 #eurovelo #eurovelo10 #latarniamorska

Skrypt | Statystyki
Claymes - 667 736 + 63 + 152 + 120 + 104 + 104 + 96 + 96 + 15 + 5 + 8 = 668 499

Moja...

źródło: comment_16320822980BHYFW7Cjs1q5Wql8lNdyz.jpg

Pobierz
  • 3
a znalezienie preparatu odstraszającego komary (spełniającego swoją rolę) graniczy z cudem...


@Claymes: Fajna wyprawa! () A co do komarów, to od kilku lat z tym jeżdżę. Działać, no coś działa, ale trzeba się dokładnie spryskać, żeby nic nie kąsało, a przy tak mocnym stężeniu, to nie wiem czy to do końca bezpieczne XD
SnikerS89 - > a znalezienie preparatu odstraszającego komary (spełniającego swoją rol...

źródło: comment_1632084470MqMrtCYBBFdFEKASu1A93d.jpg

Pobierz