Myśleliście kiedyś co myślą sobie koty przed waszym wyjściem z domu? Ja co prawda zawsze staram się wygospodarować z dwie minuty na to by przytulić i powiedzieć gdzie idę i po co, ale wyszłam i nie zdążyłam powiedzieć Tak trochę po chamsku mi się to teraz wydaje W końcu mieszkamy razem i nie mamy jakichś cichych dni a ja sobie wyszłam Macie na to jakieś wytłumaczenie, co myśli sobie taki kot jak się wychodzi bez słowa? Wyobrażam sobie że myślą że wyszłam walczyć jak lwica w jakichs ustawkach żeby zdobyć dla nich szaszetke
@cyrkoburdel, no, ja kiedys nie poglaskalam naszego kocura Janka, kiedy czekał pod domem. Spieszylam się wtedy i miałam dwie siatki z zakupami. Przechodząc obok, powiedziałam tylko: teraz nie mogę, spieszę się... No i nigdy więcej go nie widzieliśmy. Czuję się winna. Mogłam go pogłaskać choć. Na moment, ale jednak. Myślę, ze poczuł się niekochany i odszedł... Dla niektórych może się to wydawać absurdem, ze kot odszedł, bo go nie poglaskalam, ale
@tribia: Mając kota wychodzącego, musisz liczyć się z tym że wpadnie pod auto, ktoś inny zacznie go karmić i do ciebie nie wróci, jakiś debil strzeli mu z wiatrówki albo nakarmi kiełbasa z pinezkami. Kot jest bezpieczny i twój tylko w domu. Jeśli go wypuszczasz, kot jest swój własny a ty go tylko podkarmiasz i udostępniasz miejsce do kimania.
Podejrzewam że zapamiętałaś to tak tylko, ale dałaś mi trochę do myślenia
@cyrkoburdel, on był takim udomowionym. Zawsze chodził z nami na długie spacery. Mruczal w pościel. Kochał nas. A my jego. Tylko zawiodłam, choc mój mąż, jak słyszy o tym, że Janek odszedł, bo go nie poglaskalam, to się śmieje i mówi, ze to nieprawda, ze na pewno ktos go zabrał, bo był slicznym kotem. Był to duży, dobrze nakarmiony rudy bysior, który jednoczesnie zawsze dzielił się jedzeniem z innymi kotkami. Teraz
@cyrkoburdel: Haha mój też tak ucieka na szczęście klatkę mam zabezpieczoną tak, że musiałby przeniknąć przez 2x drzwi :D Ale też ucieka na górę i siedzi pod czyimiś drzwiami, myślałem, że może czuje tam innego kota.
A co do wychodzenia. To moja kotka jest mocno przylepiona do mnie i jak wychodzę to czasami pomiaukuje, czuwa pod drzwiami i bardzo się cieszy jak wracam, biorę ją na ręce i się do mnie
@Opportunist: JAK TO SAME SOBIE NIE OTWORZĄ SASZETY? Moje potrafią wejść do zamkniętego w szafce pod zlewem śmietnika, tzn jeden, ten mniejszy, przechodzi za szafami; i popycha drzwi szafki tak żeby były otwarte też dla drugiego No i buszują w śmieciach, wyciągają opakowanie po saszetce i znajduje je potem schowane jak skarb gdzieś pod stołem, takie wyniuplane w tej gębie XDDDDDDDDDD
@cyrkoburdel - słodki wpis. Ja myśle, ze moga mieć wywalone na to lub cieszyć się. Ja nie kociarz ale widzę, ze ludzie mówią ze koty to #!$%@? - wiec wnioskuje z ogólnej opini :)
@cyrkoburdel: mi by kota było szkoda żeby całe życie siedział na 50 metrach, z racji że to jednak inteligentniejsze zwierzę niż mysz czy chomik, który żyje w klatce i pobiega po pokoju czasem
ale z drugiej strony tak jak mówisz, jak zacznie wychodzić to robi się półdziki
@cyrkoburdel: Ja się nie odzywam, bo jeszcze futrzak by próbował iść ze mną i robił sceny. Chyba, że siedzi na balkonie, a ja go tam nie chce zostawić, to mu mówię, że czas wracać do domu i że ma mi nie zdemolować mieszkania w ramach kary za przerwanie jego rozrywek ( ͡°͜ʖ͡°)
Zawsze się za to witamy. Przybiega do drzwi i w zależności od tego
@MMARS: nasza teoria w chacie jest taka, że pewnie jak wychodzimy to wycierają brudne dupy o nasze poduszki, tak jak psy saneczkują jak im się coś nie odklei do końca
Ja co prawda zawsze staram się wygospodarować z dwie minuty na to by przytulić i powiedzieć gdzie idę i po co, ale wyszłam i nie zdążyłam powiedzieć
Tak trochę po chamsku mi się to teraz wydaje
W końcu mieszkamy razem i nie mamy jakichś cichych dni a ja sobie wyszłam
Macie na to jakieś wytłumaczenie, co myśli sobie taki kot jak się wychodzi bez słowa?
Wyobrażam sobie że myślą że wyszłam walczyć jak lwica w jakichs ustawkach żeby zdobyć dla nich szaszetke
"Wreszcie poszla!"
No i nigdy więcej go nie widzieliśmy. Czuję się winna. Mogłam go pogłaskać choć. Na moment, ale jednak. Myślę, ze poczuł się niekochany i odszedł... Dla niektórych może się to wydawać absurdem, ze kot odszedł, bo go nie poglaskalam, ale
Kot jest bezpieczny i twój tylko w domu. Jeśli go wypuszczasz, kot jest swój własny a ty go tylko podkarmiasz i udostępniasz miejsce do kimania.
Podejrzewam że zapamiętałaś to tak tylko, ale dałaś mi trochę do myślenia
@Lutniczek: tak. a o co chodzi?
A co do wychodzenia. To moja kotka jest mocno przylepiona do mnie i jak wychodzę to czasami pomiaukuje, czuwa pod drzwiami i bardzo się cieszy jak wracam, biorę ją na ręce i się do mnie
Moje potrafią wejść do zamkniętego w szafce pod zlewem śmietnika, tzn jeden, ten mniejszy, przechodzi za szafami; i popycha drzwi szafki tak żeby były otwarte też dla drugiego
No i buszują w śmieciach, wyciągają opakowanie po saszetce i znajduje je potem schowane jak skarb gdzieś pod stołem, takie wyniuplane w tej gębie XDDDDDDDDDD
Zawsze(jeśli nie śpi) mówię, że idę, macham i mówię papa. Inaczej by mnie szukała po domu.
ale z drugiej strony tak jak mówisz, jak zacznie wychodzić to robi się półdziki
dlatego nie warto mieć kota
Zawsze się za to witamy. Przybiega do drzwi i w zależności od tego
@cyrkoburdel: xD
@MMARS: nasza teoria w chacie jest taka, że pewnie jak wychodzimy to wycierają brudne dupy o nasze poduszki, tak jak psy saneczkują jak im się coś nie odklei do końca