Wpis z mikrobloga

Wiecie co? Jestem bardzo sfrustrowanym mężczyzną.
Nie traktujcie tego jako kolejny wysryw. Siądźcie do tego na poważnie, bo i ja poważnie chciałbym coś opisać. Coś co dotyka mnie, ale i wielu innych młodych mężczyzn...

Skończyłem szkołę średnią, w mieście powiatowym. Moje umiejętności na rynku pracy są takie jak u każdego innego, kto nie jest po zawodówce. Nie znam języków obcych, próbuje się ich uczyć, ale nie mogę robić tego codziennie, przez pracę w słabych porach. Kiedy wracam do domu, często nie mam siły się już uczyć. Cel dla mnie jest bardzo odległy, choć do niego ciągle dążę, ale mam wrażenie, że dreptam w kółko. Na rynku pracy jestem mało rozchwytywany.

Jeśli chodzi o samą pracę, to jest lipa. Pracuję w korpojanuszexie. Czyli korpo, ale oddział należy do prywaciarza. Pracuje ciężko i w stresie, na tyle, że nie mam siły poszerzać swoich umiejętności, choć staram się mimo wszystko to robić. Robię za psie pieniądze. Nie stać mnie nawet na wynajęcie kawalerki i utrzymanie się na niej. Kredyt na mieszkanie? Zapomnij, jak nawet na wynajem mnie nie stać. Mam odłożone 2 tys, czuje się królem. Odkładałem te pieniądze 4 lata. Obecnie mieszkam z rodzicami na wynajętym mieszkaniu, bo swoje #!$%@?. Od 18 roku życia pracuje i wydaje 1k miesięcznie na opłaty. 900Zł jedzenie, bo żywię się sam gdyż to co gotuje moja rodzina jest niejadalne. Kupiłem sobie samochód na kredyt pewnego razu, błąd straszny, opłaty mnie zjadają, a na naprawy włożyłem w niego tyle kasy, że szkoda go sprzedać. Z resztą znając moje szczęście, gdybym był uczciwy to nikt go nie kupi, a jak kogoś natnę na gówno, to jeszcze mi mordę obiją, albo podadzą do sądu. Jeżdżę więc tym gratem, aż pójdzie na złom. Czyli może jeszcze 2 lata.

Jeśli chodzi o mój stosunek do pracy, to czuje się jak niewolnik. Szefowa wręcz mnie nie lubi i mną gardzi co mi nie raz okazała. Ogólnie kobiety mnie tak zawsze traktowały już od podstawówki, byłem tym brzydkim kaczątkiem. Koledzy śmiali się, ze mnie że mam „dar” bo mam coś w sobie takiego, że kobiety się mnie brzydzą i nie chcą ze mną przebywać, drażni je mój sposób bycia, moja energia, albo jakieś feromony. Do tej pory nikt z facetów nie wie w czym rzecz, ale wielu to dostrzegło. Dla nich jestem normalnym spoko ziomkiem. W samej pracy jestem poniewierany, przez kierownika i dyrekora, o szefowej już pisałem. Kobiety z roboty traktują mnie jak takiego głupiego jasia. Lubią ze mną pracować tylko dlatego, że jestem od czarnej roboty, więc robię coś czego one nie chcą. Ciągle jestem straszony zwolnieniem, teraz doszły groźby covidowe, że pracy nie znajdę jak mnie zwolnią. Nie mam pieniędzy, więc zmiana pracy i przestój w wypłacie mocno mnie dotknie, a na lokalnym rynku pracy jest ciężko. Nie mam znajomych i kolegów odkąd wyszedłem ze szkoły, rozjechali się po polsce na studia. Reszta wyjechała za granicę, ja nie mam gdzie i do kogo, zostałem więc tutaj. Idę do pracy, ale wiem, że to tylko po to by mieć gdzie spać i co jeść, albo żeby kupić najtańsze ciuchy na allego, bo na nic innego mnie nie stać. Nie kupię auta, nie kupię mieszkania, nie wynajmę go nawet. Pracuje by wegetować, wiedząc, że niczego się nie dorobię, a żadna lepsza praca nie jest w moim zasięgu. Zarabiam 2600 zł na rękę, z czego najniższa jest podstawą, to co powyżej premią. Nie byłem na urlopie odkąd wyszedłem ze szkoły, bo kto jest na urlopie nie dostaje premii, to samo z chorobowym. Pracę zmieniam co roku, zawsze taki sam syf. Nic innego w okolicy nie ma, albo do niczego innego mnie zatrudnić nie chcą.

Jestem INCELEM. Tak, śmiesznie to brzmi, ale jestem incelem. Przebywam w celibacie mimo mej woli. Nie mogę znaleźć sobie partnerki. Na tinderze jestem już jakieś 6 lat, do tego badoo i zaadoptuj faceta. Zmieniam fryzury, ubrania, perfumy, zdjęcia. Nawet wziąłem zdjęcia jakichś chadów z interentu i po prostu je skopiowałem, tak że to ja na nich byłem, ale w identycznych ciuchach, pozach, fryzurach i miejscach. Odzew żaden. Jedyne co mogę mieć to dziewczynę 1/10 z nadwagą tak dużą, że przypomina rasputię z norbita. Po prostu, żadna choćby szczupła mnie nie chce. A sam mam bmi w normie. Ja już nawet nie mam siły próbować z nowymi. Ile to można rozpoczynać konwersacji, skakać jak pajac i dostawać olewcze odpowiedzi półsłówkami? To tak, jakby w kółko rozpoczynać tą samą grę, ale grać tylko pierwsze 5 minut. Ile można? Jako, że mam już te 25lat, a miałem jeden seks w życiu i to po antydepresantach z właśnie tak grubą dziewczyną (zabrałem się za nią z desperacji), to dodając to, że ona nawet nie miała kobiecych kształtów tylko jej talia wręcz od tłuszczu była jakby kwadratowa i jej ciało mnie brzydziło, a antydepresanty obniżyły moje libido, to do niczego nie doszło. Wsunąłem tylko w nią penisa i ten opadł po 3-4 ruchach. Podczas gdy robiła mi loda, tak samo opadał. Więc jestem seksualnie wyposzczony. To jest niezdrowe. Jak widzę jakąś ładną laskę na ulicy, to patrzę się jak kundel na kiełbasę, właśnie z niedoruchania. Najgorzej jak kobiety ubierają się wyzywająco i prowokująco, chodzą półnagie i ubrane w taki sposób, by jak najmocniej podjarać faceta. Szczególnie robią tak młode dupy 18-22 lata.To dla mnie męka. Bo to tak jakby wziąć kogoś wygłodzonego i machać mu przed nosem kawałkiem ciepłej pachnącej pizzy, ale nie pozwolić mu jej tknąć. Przez to zaczynam unikać miejsc gdzie takie kobiety można spotkać. Na zakupy staram się chodzić w takich porach by się z nimi nie mijać. Starałem się jak mogłem kogoś sobie znaleźć. Od czytania poradników od kobiet, po te od facetów. Przez forum o podrywaniu, ksiązki pua i redpill. Siłownia też mi nic nie dała. Ryja hantlem nie zmienisz, chyba że sobie go na niego upuścisz. Nie ma o czym ze mną gadać, bo w czasach szkolnych to życie wyglądało tak szkoła-dom, bo znajomi mnie na imprezy nie zapraszali. Teraz żyje tylko tym, że idę do pracy, albo do biedronki. Czasem siłownia. Zainteresowań już żadnych nie mam. Już się wypaliłem. Bo czym tu się interesować? Czymkolwiek się nie interesowałem, to przychodził bogaty dzieciak i na starcie był w tym ode mnie lepszy. Gry mnie nudzą, filmy też. Nie mogę utrzymać na niczym uwagi dłużej jak 5 min.

Czuję się jałowy, martwy w środku, jakbym już szykował się do grobu. Nie ma we mnie życia. Uleciało ono po wejściu w dorosłość. Gdy byłem dzieckiem wierzyłem, że mogę wszystko. Że ciężką pracą mogę osiągnąć co tylko chcę. Teraz widzę, że nic nie mogę. Moi rodzice w wieku 60 lat nawet mieszkania nie mają, nie mają nic. Ja będę miał tak samo, albo nawet gorzej, bo nie będzie mnie stać na samotną egzystencję. Czuje się jak niewolnik. Jak #!$%@?, który urodził się by robić na szefową, by ta mogła jeździć swoim porshe i mnie poniżać w pracy. Jak widzę ceny wynajmu, albo mieszkań to mnie skręca, a te rosną coraz większe. Pensje stoją w miejscu. Niedługo będą tak wielkie, że chyba nikogo nie będzie stać na wynajęcie mieszkania i kupienie go. Będziemy chyba mieszkać na ulicy, a mieszkania będą stać puste z wielkimi cenami. Praca to jakieś żarty, wszędzie gównorobota, za marne grosze pozwalające tylko wegetować. Kto zarabia ten zarabia i innym na to nie pozwala. Bogaci się bogacą coraz bardziej, a tacy jak ja wegetują. Na prawdę, czuje się jak hodowlane bydło, do #!$%@? na swojego bogatego pana.
Wiem, że nie ma dla mnie nadziei, bo tylko ja mogę zmenić swoje życie, ale już nie mam siły walczyć, ja robię krok w przód, a inni i tak wyprzedzają mnie o dwa kroki. Chętnie bym NEETował, ale nie ma mnie kto utrzymać.
To jest właśnie przegryw. A nie, że ktoś tam jest smutny, bo pokłucił się z dziewczyną, a zaraz się pogodzi i pójdzie z nią do łóżka, albo że komuś w pracy ktoś coś niemiłego powiedział. Mi nawet dzieńdobry szefowa nie odpowiada, albo mówi „no zaraz zobaczymy czy będzie dobry”, a jak się nie przywitam to mnie #!$%@?. Mobbing powiecie? Zmień pracę? To nic nie da, w każdej jak pracuje od 7 lat to mam podobnie. Zmienia się tylko forma gnębienia. A tak to chociaż przestoju w pieniądzach nie mam i nie stresuje rodziców. Wegetuje sobie tu powoli, czytając wykop

#przegryw #przemyslenia #zalesie #rozowepaski #niebieskiepaski #zwiazki #seks #redpill #blackpill
  • 108
@wez_idz_sobie: po pierwsze jedź za granicę. Nie trzeba żadnego języka, a agencja często pokrywa wszelkie koszty do pierwszej wypłaty (wcześniej nie trzeba płacić za zakwaterowanie ani przejazd)

Po drugie czemu po prostu nie pójdziesz na prostytutki? Tylko weź jakąś lepszą, conajmniej 300zl
@wez_idz_sobie: Jeśli ten wpis jest na serio, to szczerze współczuję. Jeśli nie, to mam nadzieję, że chociaż to co napiszę przyda się innym osobom.

Przede wszystkim - wyglądu nie zmienisz, podejścia ludzi których znasz pewnie też nie. Ale co możesz zmienić to pracę, a także środowisko domowe. Jeśli siedzisz 8h w miejscu, którego nienawidzisz, a potem wracasz do mieszkania którego też nienawidzisz, to nie dziwię się, że życie nie jest kolorowe.
@janeeyrie: to samo mi się rzuciło w oczy. Niby współczuję opowi, ale sposób w jaki pisze z obrzydzeniem o łaskach 1/10, że seks z taką był okropny, bo ona była paskudna itp. Pisanie o kobietach "dupy" jakoś mnie triggeruje xD

A jeśli chodzi o poradę dla opa to jak piszą wykopki wyjechać na sezonówkę. Języka znać nie musisz, bo agencja Ci wszystko załatwia (co prawda agencje to rak, ale lepszy rydz
@wez_idz_sobie czytając to to jednak trochę się dziwię. Wiem, że trudno kogoś zrozumieć patrząc z innego punktu widzenia, no ale: prace typu: hydraulik, elektryk, operator koparki, dekarz, blacharz, lakiernik. Oczywiście, wszystko wymaga przyuczenia, ale trzeba się gdzieś po prostu zaczepić. No nie ma siły, żeby się nie dało. Kursy podnoszące kwalifikacje bardzo często są sponsorowane przez Urzędy Pracy. Gościu, obudź się