Wpis z mikrobloga

Moja recenzja gry Pathfinder: Wrath of the Righteous- może się komuś przyda w podjęciu decyzji o zakupie. Dobrnąłem mniej więcej do połowy trzeciego rozdziału. Dalej nie gram bo mi się już nie chce. Wersja Fitgirl repack. Działała ok, miałem w sumie ze 4 niegroźne crashe. No i moje GPU się bardzo mocno nagrzewało.

1.Mechanicznie gra prezentuje się dobrze podobnie jak Pf:K. Duży wybór klas i dobrze zaimplementowane reguły 3.5 D&D (poza kilkoma klasami postaci które są obecnie zepsute/zabugowane). Walka w systemie aktywnej pauzy działa dobrze. Wersja turowa jednak jest zabugowana mocniej niż w Pf:K Kreator postaci i walka to są właściwie jedyne atuty tej gry.

2.Graficznie to poprawiony Pf:K. Wiele map prezentuje się ładniej dzięki lepszemu oświetleniu i większej liczbie małych obiektów graficznych. Poprawiono także sylwetki postaci i potworów. Generalnie jednak jest to kolejna gra z trochę zmienioną stylistycznie kopią grafiki z World of Warcraft i osobiście jestem już zmęczony tym stylem graficznym. Za dużo takich gier widziałem.

3.Fabuła Pf:WotR to kompletna plajta. Poziom fan-fiction. Wiele fragmentów ociera się wręcz o grafomanie.Grupa docelowa tej histori to chyba młodzież w wieku 14-16 lat. Mnie osobiście wiele fragmentów narracji kojarzyło się z serialem tv "Power Rangers" i często odczuwałem wstyd że w to gram, tak infantylna i dziecinna jest ta historia. Ostatni raz podobne odczucia miałem gdy grałem podczas premiery w Diablo 3. Tyle że tam fabuła była właściwie szczątkowa: kilka scenek i dialogów tu i tam, łatwo pomijalnych. W Pf:WotR dialogi potrafią ciągnąc się czasami po pięć i więcej minut. Ściany ekspozycji jeszcze dłuższe niż w pierwszych Pillarsach. Towarzysze i npc gadają i gadają mimo że właściwie nic ciekawego do powiedzenia nie mają.

4.Towarzysze i npc którzy cie otaczają to poza jednym wyjątkiem (Regill) wyjątkowe nieporozumienie. Często irytujący ale zazwyczaj nudni i nieciekawi, mimo że większość z nich ma rogi, wypustki, futra albo dziwne oczy.Bohaterowie Pf:WotR cały czas uparcie przekonują cie że są krzyżowcami uczestniczącymi w krucjacie przeciwko demonom. Problem w tym że zachowują się jak świeżo poznana w realu grupa znajomych z facebookowej grupy LGBT, biorąca udział w marszu równości.
Plajty tego aspektu gry dopełnia słaby, wręcz cringowy w wielu przypadkach voice acting. Część aktorów nie do końca chyba orientując się właściwie w czym bierze udział "gra głosem" jakby podkładała go do kreskówek na Mini- Mini czy Disney Channel. Tym bardziej potęguje to wrażenie dziecinności i infantylności fabuły. Z drugiej strony ci sami dziecinni i infantylni towarzysze, z tymi głosikami jak z kreskówek, non stop próbują się dobrać do twoich spodni. Robi to nawet gadający lis (screen poniżej).

5.Reklamowana szeroko minigierka w stylu Herosów, zgodnie z przewidywaniami okazała się takim samym niewypałem jak zarządzanie królestwem w pierwszym Pathfinderze. "Epickie" bitwy krzyżowców z demonami polegają najczęściej na tym że stojące obok siebie nieruchomo jednostki rycerzy i gargoyli przez kilkadziesiąt tur, okładają się wzajemnie mieczami i szponami aż w końcu gargoyle umierają i wygrywasz. Podobnie jak w pierwszym pathfinderze wprowadzenie minigierki rozwala strukturę i tempo właściwej gry (drużynowego crpga), zmuszając cie do zarządzania czasem i oddzielając od właściwej rozgrywki niekonczącymi ekranami ładowania.

Podsumowując: Gra dużo gorsza niż pierwszy Pathfinder. Pierwsza cześć miała pewien urok (szczególnie w pierwszych dwóch rozdziałach, potem już z tym było gorzej) takiej niezobowiązującej małej i niskopoziomej przygody, w klimacie przypominającym amerykańskie książki i filmy pulp fantasy z lat 70 i 80 -tych XX wieku. W drugiej części klimat zjadliwej pulpy został jednak zastąpiony niestrawną mieszanką klimatu gier serii Dragon Age i jRPG-ów typu Final Fantasy podlanej dodatkowo gęstym sosem woke/LGBT.
W Pf:WotR wszystko jest "epickie" i walczysz o ocalenie świata. Problem w tym że ten świat jest nieciekawy, więc nie masz żadnej motywacji żeby go ocalać. "Epickie" sceny zamiast wzmocnić narracje gry paradoskalnie osłabiają ją, uwidaczniając sztuczność i tekturowość stworzonego świata fantasy. O jakiejkolwiek imersji nie może być więc mowy i Pf:WotR staje się zwykłym symulatorem buildów i walki drużynowej. Co samo w sobie nie jest złe gdy gra jest tworzona wyłącznie pod takie ambicje: patrz Icewind Dale czy ToEE. Tutaj jednak tak nie jest i gracz co 4 -5 walki musi przeklikliwać się przez nieciekawe dialogi pełne bezwartościowych ekspozycji albo brać udział w nudnej minigierce typu HoMM dla ubogich.
Generalnie polecam więc wstrzymać się z zakupem i poczekać aż cena spadnie do okolic 50 zł. Tyle ta gra jest moim zdaniem realnie warta.

#pathfinder #crpg
Thorkill - Moja recenzja gry Pathfinder: Wrath of the Righteous- może się komuś przyd...

źródło: comment_1631111537slwymuDcdHtxn6EPf49vWF.jpg

Pobierz
  • 47
@Thorkill: Co sądzisz o PF:K? Ostatnio kupiłem i pograłem kilka minut, ale niemiłosiernie #!$%@?ły mnie postaci, od voiceoverów po charaktery. Ten mały #!$%@? gnom przesłodzony ile się dało (Lizia czy jak jej tam xD) i oczywiście female barbarian z biki armor i potenrznym mieczem, później jakoś się to poprawia czy dalej?
Ten mały #!$%@? gnom przesłodzony ile się dało (Lizia czy jak jej tam xD) i oczywiście female barbarian z biki armor i


@Aryze: Nie chce ci spoilerować ale obie te postaci są tak celowo przerysowane i w dalszej części gry okaże się to w sumie pewien trick i one nie są tym za kogo się podają i łamią konwencje/archetypy tego typu postaci fantasy w dosyć inteligenty sposób.
Natomiast generalnie uważam że
Czemu używasz screenów kolegi z rpgcodex?


@Eerika: Bo nie wziałem w czasie swojej gry tego gadającego lisa do swojej drużyny. Ta wiem, nie grałem ani w pierwszego ani drugiego pathfindera
Czyli jest to po prostu recenzja na bazie przeczytanych komentarzy na rpgcodex, warto to zaznaczyć, a nie wymyślać, że grałeś chociażby do 3 rozdziału


@Eerika: A twierdzisz tak bo?
o, złodziej


@Entelechia: Często tak robię w przypadku crpg-ów i gdy gra jest dobra to ją i tak kupuje. Dwie godziny na zwrot na Steamie to zdecydowanie za mało w przypadku oceny gry typu crpg. To ledwie się wychodzi poza kreator postaci.
Do dobrych crpgów i tak się wraca i gra co parę lat. Tak jest u mnie z Pillarsami, Baldurami i w sumie z pierwszym Pathfinderem którego też przechodziłem dwa
@hansschrodinger: Dyskusja o gustach nie ma większego sensu. Mnie pillarsy mocno podeszły, pierwszy pathfinder w pewnym sensie też, w końcu nabiłem na nim około 200 godzin. Aczkolwiek ta gra po świetnym starcie potem grzęźnie i nigdy jej nie skończyłem.
A ten nowy pathfinder tak jak napisałem w recenzji - to generalnie lipa. Traktowany jako symulator buildów gdzie cała twoja drużyna to najemnicy, a ty przeklikujesz fabule bez czytania i skupiasz się
na tym screenie jest opcja dialogowa 3. i 4. próbowałeś ich zamiast jęczyć?


@Melcma: Przecież tu nie chodzi o te konkretne opcje dialogowe tylko o sens pojawienia się w grze gadającego lisa. Ale także kobiety pół-orka lesbijki z fioletowymi włosami, jej dziewczyny transwestyty, czarnej paladynki, która zachowuje się jakby przed chwilą wyszła z getta na Bronxie, itp itd.
Ta gra jest kompletnie niespójna pod względem klimatu, a także stylu i sposobu
@Thorkill:

Mnie pillarsy mocno podeszły,


Nie mam pojęcia jak mogło ci to podejść, grafika jakaś drewniana i słaba fabuła ... echh zawiodłem się pamiętam.

I oczywiście znikające trupy, jak ja tego nienawidzę w grach. Leży mnóstwo trupów i krwi, robię reaload i po chwili ich nie ma. I immersje szlag trafia. A tu tego nie ma, trup się ściele gęsto i można oglądać swoje dzieło zniszczenia, to jest piękne :)

Nowy
@hansschrodinger:
Pillarsy mają u mnie duży plus już za samo podejście do tematu czyli stworzenie izometrycznych cRPG dojrzałych i na poważnie. Obok Tyranny (też od Obsydiana), to jedyna takie gry od czasu Icewind Dale 2 i ToEE.
Cała reszta konkurencji poszła w odwrotnym kierunku i stworzyła:
1.Częściowy nie na serio pulpowy schlock (Pf:K)
2. Rpg-owe wesołe miasteczko w tonacji całkowicie nie na serio (oba Siny od Lariana)
3. No i ten
@Thorkill: ja też lubię poważne klimaty, jeszcze nie zauważyłem przesadnej dziecinności w nowym pathfinderze

2. Rpg-owe wesołe miasteczko w tonacji całkowicie nie na serio (oba Siny od Lariana)


Dwójka była całkiem dobra, gdyby jeszcze nie ten zyebany system walki.

Stąd wszechobecna krytyka na 4chan, RPG Codex, no i tutaj. People smells shit.


Co ma do tego 4chan? ktoś ich opiniami się przejmuje?

Tutaj jest jeszcze mało opinii o tej grze. Jesteś
@Thorkill:

Przecież tu nie chodzi o te konkretne opcje dialogowe tylko o sens pojawienia się w grze gadającego lisa. Ale także kobiety pół-orka lesbijki z fioletowymi włosami, jej dziewczyny transwestyty, czarnej paladynki, która zachowuje się jakby przed chwilą wyszła z getta na Bronxie, itp itd.

Ta gra jest kompletnie niespójna pod względem klimatu, a także stylu i sposobu prowadzenia narracji.


Co za bzdury i jakieś debilne czepialstwo
1) Gadający lis to