Wpis z mikrobloga

@haabero: Tazosy prawie zawsze były w dużej paczce, ale mało kogo na osiedlu było na nie stać, kupowało się na małe. Taktyka była prosta - należało w markecie "wymacać" tazosa i kupić paczkę. Po kilku macankach, z takich czipsów robił się miał, wobec czego na moim osiedlowym przy półce z czpisami pojawił się enigmatyczny napis, o treści "prosimy nie macać czipsów".
@PanStanislaw:
Na "moim" osiedlu był jeden taki mały sklepik, w którym właściciel ów sklepu sam "macał" paczki i w tych których był kapsel, odstawiał na inną półkę.
Zapomniałem tylko czy "wygrane" paczki sprzedawał drożej, czy też sprzedawał je dzieciakom, które w jakimś większym stopniu lubił.
W każdym razie od tego czasu minęło wiele lat, a i tak dalej pamiętam taki mało znaczący drobiazg.