Aktywne Wpisy
olito +37
Kurła, myślałem, że to jakiś chiński SUV a to Rolls Royce za 3 bańki. Koleś se kupił hot doga z czoskowym sosem i sobie je w środku w aucie. Tak trzeba żyć. #motoryzacja #samochody #luksus #bogactwo #rollsroyce
Rad-X +64
Jakie są wasze wspomnienia z lekarskiej komisji wojskowej?
Ja najgorzej wspominam pomiar siły mięśni odbytu tą #!$%@?ą dmuchaną gruszką z licznikiem. Ja jeszcze rowa nie ogoliłem i później musiałem paznokciami ten lubrykant z niego wygrzebywać. I w ogóle, to najgorsze uczucie tego ciepła tej gruszki po poprzednim kolesiu :/ niby są myte, ale...
A po drugie, to jak przy ważeniu jąder tą łyżką ogarną, że walisz kapucyna i dają cię na stanowisko
Ja najgorzej wspominam pomiar siły mięśni odbytu tą #!$%@?ą dmuchaną gruszką z licznikiem. Ja jeszcze rowa nie ogoliłem i później musiałem paznokciami ten lubrykant z niego wygrzebywać. I w ogóle, to najgorsze uczucie tego ciepła tej gruszki po poprzednim kolesiu :/ niby są myte, ale...
A po drugie, to jak przy ważeniu jąder tą łyżką ogarną, że walisz kapucyna i dają cię na stanowisko
Skoro na głównej przyjmują się wysrywy biadolące nt. nowych mandatów od grudnia. to ja se też chlapnę ozorem, co mi tam. Może moderacja nie zrzuci posta za słowo "wysryw", bo wtedy to pozostanie olać ten portal ciepłym moczem.
1. Od paru tygodni (odkąd pojawiło się info o nowych taryfach) postanowiłem w ramach przygotowań do nowego życia potrenować na próbę. Szczerze przyznam, że niezbyt często jeżdżę prędkościami dopuszczalnymi, zwykle przekraczam je o 10-20%; nie jeżdżę chamsko ani "dynamicznie", broń boże nie popędzam auta jadącego przede mną itp. Mimo wszystko np. jazda 50km/h w terenie zabudowanym połowicznie (np. w małej miejscowości z szeeerokim chodnikiem/DDR z jednym zabudowaniem na 10 sekund jazdy) jest zwyczajnie nudna. Albo lepiej jest jechać na "niskim" czwartym biegu niż "wysokim" trzecim. Mimo to ostatni mandat dostałem jakoś w 2015, co oznacza dla mnie, że policja nie ma większych powodów do zainteresowania się tym co robię. Ale zbastowałem i gdy tylko się nie zapomnę, jadę dużo bardziej przepisowo.
2. Jednocześnie od dłuższego czasu (mniej więcej od początku covida, odkąd siedzę na zdalnym i nie robię 50km dziennie jak przed wirusem) odzwyczaiłem się od codziennego popychania, korków, stresów, trąbienia i całej reszty. Jeżdżę do firmy raz na tydzień lub dwa, mimo to dosłownie ZAWSZE muszę trafić na kierowcę, który traktuje mnie jak zawalidrogę i najchętniej to zepchnąłby mnie do rowu gdyby mógł. Tak się dzieje w tygodniu roboczym, bo gdy np. jechałem nad morze albo gdzie indziej, choćby weekendowo zrobiłem raz skuterem 1000km, było już dużo normalniej. Ludzie w tygodniu są wiecznie spóźnieni, maksymalnie zestresowani i nierzadko chamscy - i ten stres udzielał się również mnie. Praktycznie każdy dzień, który poświęcałem na bycie w firmie był/jest dużo bardziej nerwowy, właśnie ze względu na jazdę i mam tego szczerze po dziurki w nosie.
3. Łącząc p. 1 i 2 do kupy zusammen wyszło mi, że tonując swoją jazdę do prędkości nakazanych (mniej więcej, bo przecież nadal 55 to nie rozbój albo czasem się jednak zapomni...), jest mi dużo lepiej. Zaczynam z powrotem czuć jakąś przyjemność z jazdy, porządne auto oferuje pewien relaks, wreszcie odczuwalny. Szczerze współczuję innym kierowcom, u których na mój widok lub bliską obecność włączają się zwierzęce instynkty, jednocześnie zwisa mi co warczą pod nosem i w życiu nie pomyślę, żeby przez takiego kogoś jechać szybciej, niż mam na to ochotę. Jednym słowem, jestem zdrowszy.
4. No i najważniejsze, zmiany w taryfikatorze to coś, co nas czeka i nie zmieni tego pyskowanie w internecie ani demonstracje na Wiejskiej. Jak 38-latek jeżdżący od iluśnastu lat, szczerze polecam podobne dostosowanie. Pensji wtedy nie stracicie, 3 minuty zaoszczędzone w życiu (które tak wyszydzacie w przypadku tira wyprzedzającego tira) nie zbawią, za to sam fakt tego, że nie trzeba się wówczas niczym przejmować, jest nie do przecenienia. Nie mnie oceniać, czy zmiany pisowców są ostre czy nieostre (bo ogólnie wiadomo, że budżet państwa będzie większy i głownie o to im chodzi) - niezależnie od tego mógłbym uznać, że kierowcy z filmu "stopcham" jest wszystko jedno, czy dostanie raz na rok mandat 400 zł czy 800, gdyby podwyżka była niezbyt duża. A jak dostanie np. 2000, to może coś do pustego łba dotrze.
Szerokości i przyjemności ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Jedyne "ale" to fakt idiotycznego oznakowania dróg. Czasem te ograniczenia są niczym nieuzasadnione i to potrafi irytować.
A odpuszczanie zasad czasami gdy są głupie, uczy naród że wszystkie są głupie.
Ja nie mówię. Nie #!$%@? jak głupi ale no pewne prędkości mnie #!$%@?ą. Jakby zrobili tempo 30 to bym