Wpis z mikrobloga

#motoryzacja #prawojazdy #chwalesie #samochody

Skoro na głównej przyjmują się wysrywy biadolące nt. nowych mandatów od grudnia. to ja se też chlapnę ozorem, co mi tam. Może moderacja nie zrzuci posta za słowo "wysryw", bo wtedy to pozostanie olać ten portal ciepłym moczem.

1. Od paru tygodni (odkąd pojawiło się info o nowych taryfach) postanowiłem w ramach przygotowań do nowego życia potrenować na próbę. Szczerze przyznam, że niezbyt często jeżdżę prędkościami dopuszczalnymi, zwykle przekraczam je o 10-20%; nie jeżdżę chamsko ani "dynamicznie", broń boże nie popędzam auta jadącego przede mną itp. Mimo wszystko np. jazda 50km/h w terenie zabudowanym połowicznie (np. w małej miejscowości z szeeerokim chodnikiem/DDR z jednym zabudowaniem na 10 sekund jazdy) jest zwyczajnie nudna. Albo lepiej jest jechać na "niskim" czwartym biegu niż "wysokim" trzecim. Mimo to ostatni mandat dostałem jakoś w 2015, co oznacza dla mnie, że policja nie ma większych powodów do zainteresowania się tym co robię. Ale zbastowałem i gdy tylko się nie zapomnę, jadę dużo bardziej przepisowo.

2. Jednocześnie od dłuższego czasu (mniej więcej od początku covida, odkąd siedzę na zdalnym i nie robię 50km dziennie jak przed wirusem) odzwyczaiłem się od codziennego popychania, korków, stresów, trąbienia i całej reszty. Jeżdżę do firmy raz na tydzień lub dwa, mimo to dosłownie ZAWSZE muszę trafić na kierowcę, który traktuje mnie jak zawalidrogę i najchętniej to zepchnąłby mnie do rowu gdyby mógł. Tak się dzieje w tygodniu roboczym, bo gdy np. jechałem nad morze albo gdzie indziej, choćby weekendowo zrobiłem raz skuterem 1000km, było już dużo normalniej. Ludzie w tygodniu są wiecznie spóźnieni, maksymalnie zestresowani i nierzadko chamscy - i ten stres udzielał się również mnie. Praktycznie każdy dzień, który poświęcałem na bycie w firmie był/jest dużo bardziej nerwowy, właśnie ze względu na jazdę i mam tego szczerze po dziurki w nosie.

3. Łącząc p. 1 i 2 do kupy zusammen wyszło mi, że tonując swoją jazdę do prędkości nakazanych (mniej więcej, bo przecież nadal 55 to nie rozbój albo czasem się jednak zapomni...), jest mi dużo lepiej. Zaczynam z powrotem czuć jakąś przyjemność z jazdy, porządne auto oferuje pewien relaks, wreszcie odczuwalny. Szczerze współczuję innym kierowcom, u których na mój widok lub bliską obecność włączają się zwierzęce instynkty, jednocześnie zwisa mi co warczą pod nosem i w życiu nie pomyślę, żeby przez takiego kogoś jechać szybciej, niż mam na to ochotę. Jednym słowem, jestem zdrowszy.

4. No i najważniejsze, zmiany w taryfikatorze to coś, co nas czeka i nie zmieni tego pyskowanie w internecie ani demonstracje na Wiejskiej. Jak 38-latek jeżdżący od iluśnastu lat, szczerze polecam podobne dostosowanie. Pensji wtedy nie stracicie, 3 minuty zaoszczędzone w życiu (które tak wyszydzacie w przypadku tira wyprzedzającego tira) nie zbawią, za to sam fakt tego, że nie trzeba się wówczas niczym przejmować, jest nie do przecenienia. Nie mnie oceniać, czy zmiany pisowców są ostre czy nieostre (bo ogólnie wiadomo, że budżet państwa będzie większy i głownie o to im chodzi) - niezależnie od tego mógłbym uznać, że kierowcy z filmu "stopcham" jest wszystko jedno, czy dostanie raz na rok mandat 400 zł czy 800, gdyby podwyżka była niezbyt duża. A jak dostanie np. 2000, to może coś do pustego łba dotrze.

Szerokości i przyjemności ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Toszeron - #motoryzacja #prawojazdy #chwalesie #samochody

Skoro na głównej przyjmu...

źródło: comment_1628590124mt3p29E2AZDfPZfyvuHjOk.jpg

Pobierz
  • 5
  • Odpowiedz
@Toszeron zapraszam się, na mnie też takie spowolnienie wywołało tylko pozytywne skutki.

Jedyne "ale" to fakt idiotycznego oznakowania dróg. Czasem te ograniczenia są niczym nieuzasadnione i to potrafi irytować.

A odpuszczanie zasad czasami gdy są głupie, uczy naród że wszystkie są głupie.
  • Odpowiedz
@Toszeron: Mam dokładnie te same przemyślenia ( ͡° ͜ʖ ͡°) I niezmiennie kisnę z tego, że jak tylko zostawiam sobie przed sobą kilkadziesiąt metrów luzu, żebym nie musiał deptać po hamulcach jak tylko auto przede mną przyhamuje, to zawsze znajdzie się jakiś frustrat, dla którego taka luka to ziemia obiecana i musi się tam #!$%@?ć za wszelką cenę, po to, żeby do świateł dojechać o jeden samochód
  • Odpowiedz
@aksal89: powiem więcej, ten mandat z 2015 był za to, że trzymając odstęp między mną a kimś z przodu na drodze dwupasmowej w mieście, umożliwiłem trzeciemu wbicie się między nas, po którym to manewrze trzeci od razu na maksa wyhamował przed dojazdem do zebr. Stuknąłem w niego z prędkością ok. 10-15km/h więc szkody minimalne, za to wina oczywiście moja, bo powinienem przewidzieć ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@Toszeron: Ja tam #!$%@?. Będzie trzeba to se kupię jakiś divajsik zagłuszający radary czy coś. Wiem gdzie na mieście stoją. Yanosik zyska na popularności. Jazda 50km/h to męczarnia - wysoka trójka #!$%@? a niska czwórka jest za niska. 60 jest w pytkę. Szczególnie jak te #!$%@? postawią 50km/h na dwujezdniowej, dwupasmowej drodze.

Ja nie mówię. Nie #!$%@? jak głupi ale no pewne prędkości mnie #!$%@?ą. Jakby zrobili tempo 30 to bym
  • Odpowiedz