Wpis z mikrobloga

Nie wiem co było na początku, ale wydaje mnie się że samo zdenerwowanie zawodniczki samego konia stresowało. Zawodniczka już na wstępie płakała, jakby nigdy ją to nie spotkało że koń jest uparty i nie zawsze chce iść w naszą wyznaczoną drogę. Trochę dziwne, ale OKEJ. Wygląda również na to, że koń po prostu dostał za mocno po pysku i za mocne łydy, za mocno się z nim obchodziła ale później jak pojechała