Wpis z mikrobloga

@E_li_mi_nator: Moment zrozumienia że religia jest tylko narzędziem do trzymania plebsu za ryj i niczym więcej. Te bajki pastuchów z przed 1500, 2000 czy 2500 lat nie mają więcej sensu niż bajki o złotej rybce czy czerwonym kapturku. Wystarczy przeczytać Torę żeby się obesrać ze śmiechu. Upośledzone mentalnie i moralnie plemienne wizje boga stworzone przez barbarzyńców na ich obraz i podobieństwo.
  • Odpowiedz
@E_li_mi_nator: ja od dawna nie uważałem by istniało coś ponad przyrodę, ponad to co jesteśmy w stanie odkryć, zbadać czy policzyć. Ponadto od paru lat tonę w fizyce teoretycznej, kwantowej, kosmologii i to tylko pogłębia mój ateizm
  • Odpowiedz
@E_li_mi_nator: Nie pamiętam bym kiedykolwiek, nawet jako male dziecko, był wierzący - już w przedszkolu w latach 80 szokowałem kolegów śmiejąc się z czapeczki papieża a na komunii miałem niezły ubaw. Raczej pamiętam, że prędzej wierzyłem w Świętego Mikołaja ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@E_li_mi_nator: zdałem sobie sprawę, że już od dawna mam wątpliwości. Nawet gdy byłem wierzący, nie potrafiłem sam siebie przekonać, że po śmierci jest piekło albo raj. Nie wierzyłem, że kiedyś byli jakiś Adam i jakaś Ewa. Wierzyłem w część dogmatów, a w część nie. Nigdy nie wierzyłem, że jest mi coś zapisane, że jest jakieś przeznaczenie. Nie ukrywam, że na kryzys wiary miał też wpływ kościół w rozumieniu księży a raczej
  • Odpowiedz
@E_li_mi_nator: Dobrze że w końcu bańka pękła, teraz możesz cieszyć się życiem :)
Mi się wydaje, że nigdy nie wierzyłem, po prostu ufałem dorosłym, że mówią prawdę. Jak się okazało, że jednak nie to automatycznie wszystko się wyjaśniło.
  • Odpowiedz
@E_li_mi_nator a to dorzucę cegiełkę od siebie, od gimnazjum na religii zadawałem niewygodne dla księdza pytania i kwestionowałem w sumie wszystko dopytając i drążąc, całe szczęście miałem mądrego księdza z otwartą głową. W technikum miałem debila który przy nie wygodnych pytaniach robił się czerwony i kazał mi wychodzić z klasy więc była to moja ulubiona rozrywka. W między czasie doszły mnie przemyślanie głębsze czy ja kiedykolwiek wierzyłem, bo oprócz konceptu piekła i
  • Odpowiedz
@E_li_mi_nator: Racjonalne myślenie ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Tak poważnie to miałem bardzo dużo rozkmin i mimo tego, że cała rodzina jest wierząca to od małego jakoś dużo o tym myślałem i nie ciągnęło mnie do kościoła. Bierzmowanie zrobione, bo nie chciało mi się słuchać gadania, ale dobre 12-13 lat jestem agnostykiem i jest mi z tym bardzo dobrze ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
Prawda jest taka, że każdy Ty komentujący powie, że albo religia została mu narzucona przez miejsce urodzenia, albo tradycje rodzinne bądź jakieś złe wspomnienie z Kościoła (niemiły ksiądz, słaby katecheta itp.).

W rzeczywistości większość tych osób pozostałaby wierząca gdyby po prostu rodzice potrafili wykonać swoją robotę i pokazać, że ich wiara ma sens. Wspólne modlitwy, przestrzeganie Ewangelii i pokazywanie dziecku, że poprzez działanie zgodnie z jej nauką, można być szczęśliwym, wartościowym człowiekiem.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 3
@E_li_mi_nator: "pięć lat kacetu" Grzesiuka. Po przeczytaniu tego stwierdziłem że albo bóg jest sadystą albo go po prostu nie ma. I wybrałem drugą opcję. Żeby było śmieszniej przed tą lekturą byłem bardzo wierzący, do tego stopnia że co wieczór klęczałem przy łóżku. Jest to trochę uproszczona moja droga do ateizmu bo wątpliwości były już wcześniej ale ta książka była właśnie tym przełomem.
  • Odpowiedz
@E_li_mi_nator: Jak w ogóle można rozważać czy się w Boga wierzy czy nie, skoro tzw. "Bóg" jest kwestią indywidualnego definiowania czym jest "Bóg"? Dla każdego "Bóg" jest czymś innym, i może być rozumiany na nieskończenie wielu poziomach, w zależności od świadomości. Ci, którzy mówią że nie wierzą w "Boga", w rzeczywistości nie wystarczająco poznali naturę rzeczywistości. Warto wiedzieć, że ludzie nie funkcjonują na baterie, lecz na źródło energii, które pochodzi.... no
  • Odpowiedz
@E_li_mi_nator: Ja jestem w Twoim wieku, przestało mi się sklejać wszystko gdzieś po 20, jak dotarło do mnie, że "grzechem" jest związek dziewczyny z dziewczyną, a przecież nikomu się tym krzywdy nie robi. Od tamtej pory utwierdzam się w przekonaniu, że życie bez wiary jest normalniejsze. Teraz żyję w konkubinacie, dziecko nieochrzczone i uważam, że jest idealnie. Nikt mi nic nie dyktuje, niczego nie muszę, nie przejmuję się opinią innych.
  • Odpowiedz