Wpis z mikrobloga

Kolejny wpis z serii Sesje u Orła ( ) Tym razem dwie części. Zapraszam.

tldr - robię serię wpisów gdzie wrzucam streszczenia sesji rpg #pathfinder w formie opowiadania.

#sesjeuorla <- można wrzucać na czarno/obserwować

Lista poprzednich wpisów:

1. SPOTKANIE
2. Co to jest? Zielone i znika pod ziemią?

UKRYTE ZŁO

AKT III - Do miasta!

Kupiec przedstawił się jako Anton. Opowiedział śmiałkom swoją historię. Wiózł z oddalonego o 60 km miasta Ardis lekarstwo dla swej mocno schorowanej żony. Wyjaśnił iż główne trakty są słabo pilnowane i czasami trafiają się napady. Np. ostatnio zginęli ludzie rozszarpani przez wilkołaka. Dlatego też wybrał mniej zadbany, starszy trakt. Niestety jak się okazało niewiele to dało. W międzyczasie do grupy dołączył dumny z wypełnienia misji Zbylut wraz ze Zbyniem. Okazało się, że Anton i Zbylut dobrze się znają. Zbylut dostarcza Antonowi tykwy i jest u niego zatrudniony. Krasnoludowie przedstawili Zbyluta jako tego, który sprowadził pomoc i w sumie stał się ich zleceniodawcą co zrobiło wrażenie na Antonie. Obiecał on, że jeśli przez miesiąc Zbylut nie zrobi nic głupiego przez swoje ciągotki do alkoholu to dostanie kwateręw mieście dla siebie, żony i syna. I dość z hodowlą tykw! Do tej pory Zbylut mieszkał w chacie poza murami miasta. Po rozmowie wszyscy ruszyli w kierunku bram miasta.
Okazało się ono z zewnątrz wyjątkowo piękne i zadbane. Białe mury liśniły w promieniach zachodzącego Słońca. Trawa zieleniła się pięknie a most zwodzony imponował kunsztem wykonania. Rubena dość mocno zaniepokoił brak strażników. Anton potwierdził, że to nietypowe. Karol również coś wyczuwał, wibracje magii, ale uznał, że to być może czary obronne narzycone na mury przez lokalnego maga. Mając w sercu odwagę i chęć odpoczynku (Anton zaprosił wszystkich na kolację i nocleg) wszyscy ruszyli przed siebie. Po kilkunastu krokach nagle wszystkich zamroczyło. Na ułamek sekundy ich umysły zatrzymały się w miejscu. Odporne na tego typu czary krasnoludy doszły do siebie w miarę szybko, chwilę później dołączył do nich Karol. Zbylut padł omdlały a Anoton przerwócił się w zawrotach głowy.

AKT IV - Potworności Tamriveny

Po odzyskaniu pełni percepcji oczom śmiałków ukazał się prawdziwy wyglą miasta. Pełne dziur mury, gryzący gardło smog spowodowany unoszącym się w powietrzu dymem z kilku dogasających domów. W miejscu w którym weszli zauważyli również kilka rozskładających się ciał głównie starców. Przed nimi stał mały tłum ludzi domagających się wpuszczenia za bramę. W oknach stało natomiast dwóch strażników odpędzających ich i mierzących w nich kuszami. Anton bełkocząc wyjaśnił, że kiedy opuszczał miasto 4 tygodnie wcześniej wyglądało ono zwyczajnie. Rutgar nie bacząc na groźby strażników postanowił rozwalić swym młotem. Niestety kosztowało go to cios z kuszy. Dobrze, że był na to przygotowany i nie oberwał zbyt mocno. Ostudziło to jednak jego zapał. Gdy strażnicy byli zajęci Rutgarem Ruben korzystając ze swej gibkości wyszedł po murze i otworzył bramę dźwignią. Tłum wdarł się do miasta a straznicy zabarykadowali w swych kwaterach. Drużyna ruszyła do domu Antona któremu zależało na tym by szybko dotrzeć do ukochanej Rosy (jego żony).
Gdy zmierzali pod właściwy adres mijali zniszczone budynki, ślady wielkich szponów na murach, czasami jakieś niezgarnięte z ulicy ciało. Na oko 1/10 tej części miasta które widzieli była zdemolowana.
Po dotarciu do domu Antona ten też okazał się zniszczony, widać było potężną wyrwę w ścianie. W środku czekały na niego nieprzytomna Rosa oraz opiekująca się nią córka Merry. 12 letnia Merry doskonale wykonywała powieżone jej przez ojca zadanie, będąc adeptką w świątyni bogini uzdrowicieli Serenae dbała o matkę tak dobrze jak to tylko możliwe. Ruben korzystając ze swych mnisich zdolności uzdrawiania i znajomości anatomii od razu wiedział jak użyć zdobyte przez Antona lekarstwo. Poskutkowało to odzykaniem przez Rose przytomności. Chorowała ona na zwapnienie stawów co nawet utrudniało jej oddychanie. Lek zączął działać. W tym czasie Karol i Rutgar rozmawiali z Merry przed domem. Ta opowiedziała im, że wyrwa w ścianie powstała podczas jakieś eksplozji i prowizorycznie zatkana została kocem i jakąś płachtą.
W momencie gdy Ruben chciał wyjżeć za wyrwę. Znowu dał się słyszeć stłumiony dźwięk eksplozji oraz krzyki ludzi na ulicach
- Ratujcie się ludzie, znowu to samo!!!
- O nie, bogowie miejscie nas w opiece. Pojawił się kolejny. Ten jest mniejszy, ale równie ptworny!
Ruben zobaczył stojącą na jednym z sąsiadujących budynków 5-metrową bestię. Cała kudłata jak goryl, czworo rąk, a głowa wyglądająca jak rozdziawione ku górze szczęki. Bestia szukając ofiary spostrzegła Rubena. Natychmiastowo wszyscy śmiałkowie ruszyli do walki. Mimo srogich ciosów bestia się nie poddawała, raniła śmiałków bezlitośnie. W końcu jej życie zakończyła furia ciosów Karola.
Próba przeszukania truchła bestii ukazała coś zaskakującego. Truchła nie było, były natomiast zwłoki młodej dziewczyny. Ze śladami ciosów identycznymi z tymi zadanymi przez Rubena, Rutgara oraz Karola.
Parę chwil po walce pojawili się strażnicy. Niejaki Garry (wyglądający na lidera) oraz 4 innych strażników. Chcieli oni powypytywać drużynę i przegnać ją manifestując swoją władzę na ulicach zniszczonego miasta. Dla krasnoludów i półorka brzmiało to jednak jak seria dowcipów, groza siana przez Karola skutecznie pozbawiła ich odwagi. Gdy racjonalnie pomyśleli o tym w jaki sposób bohaterowie potraktowali 5 metrowego potwora zrezygnowali z przechwałek i ratując życie uciekli. Smok Rutgara wyśledził, iż uciekli oni do centrum miasta. Do budynku ratusza.
W międzyczasie dało się słyszeć wołanie o pomoc. Pewna kobieta prosiła o pomoc. Otóż w naglej zawalonej piwnicy jej domostwa utknął jej mąż oraz syn i córka. Rutgar optował za pościgiem za strażnikami, stawiając na rozwikłanie chorej zagadki potworności trawiącej miasto. Natomiast Karol i Ruben, obaj mając szczero-złote serca postanowili pomóc kobiecie. Rutgar z niechęcią dołaczył. Drogę do piwnicy zagradzała obluzowana belka. Ruben widząc w niej potencjalną pułapkę dobrze ją unieruchomił. Zejdzie do piwnicy ukazało ogrom zniszczeń. Dało się słychać wołanie o pomoc z jednego korytarza. Wtem śmiałków zaatakowały dwa roje ogromnych szczurów. Ciosy Rubena i Karola były tutaj bezsilne. Na szczęście Rutgar czuwał i swą magią rozprawił się z plugastwem. Oględziny korytarza ukazały, że owszem jest tam mężczyzna i jego syn, ale brak córki.
Okazało się, że mężczyzna znalazł w ścianach korytarzy swej piwnicy drobne kryształy (wielkości orzechów laskowych). Miał ich ledwie 3, ale sądził, że jeśli uzbiera więcej to sprzeda je bogacąc się przy tym. Krasnoludy wiedziały, iż nie mają one zbytniej wartości, tyle co kwarc, Karol natomiast dostrzegł w nich potężną zdolność, były to przekaźniki magii. Drużyna korzystając ze swej wiedzy historycznej skojarzyła iż miasto musi być zbudowane na starożytych ruinach miasta elfów i wielce prawdopodobne, że owe minerały mogły doprowadzić do jego upadku.

#rpg #grybezpradu