Wpis z mikrobloga

Jest godzina 16:00. Kończysz pracę. Wyjmujesz z plecaka koszulkę i szalik. Cały dzień na to czekałeś. Środa z Ekstraklasą to jak Boże Narodzenie w sierpniu. Przyjeżdżasz na stadion. Zjadasz długą i błyszczącą od tłuszczu kiełbasę. Zamieniasz kilka słów z przypadkowymi ludźmi o tym, że kiedyś to było a teraz to nima. Wchodzisz na sektor i widzisz te same twarze co zwykle. Witasz się uśmiechem i lekkim skinieniem głowy a z sektora gości słyszysz pozdrowienia dla siebie i swojej matki. 90 minut emocji i zdzierania gardła. Emocje sięgają zenitu. Czujesz, że żyjesz. Wracasz do domu. Czytasz na Wykopie, że to był paździerz. Odpalasz Ligę Minus i zasypiasz z uśmiechem na twarzy.
()

#ekstraklasa
  • 10
@dzerald: Najgorzej, że człowiek zaczyna się przyzwyczajać do braku tego. Przychodzi piątek, sprawdzasz rozpiskę meczy, robisz zakupy tak, by zerkanć na Pogoń- Warta o 12.30 w sobotę, w niedzielę spacer po śniadaniu, by wrócić na F1 i potem hit ekstraklasy.
Brakuje emocji, nie tylko meczy. Jakiś koncert, jakiś event typu Motor Show, zllot stuningowanych aut na rynku małego miasteczka, festiwal piwa.