Wpis z mikrobloga

@Blackfyre: Bardziej chodzi mi o to, że większą przyjemność sprawia mi myśl o graniu niż samo granie. Po dobrych kilkuset godzinach ciężko jest mi wrócić i bawić się jak kiedyś. Jak już zaplanuję powrót, przescrolluję setki (jak nie tysiące) modów na nexusie, pobiorę kilkadziesiąt GB i spędzę dobre godziny na wklepywaniu wszystkiego w MO, bawienie się LOOTEM to zawsze jest zajawka, że tym razem na pewno będę grał. W moim przypadku
Jeżu ja w to mam z 2000h. Zawsze robię sobie postać która ma własna osobowość. A do krasnalo coś z dwuręcznym młotem. Kiedyś zrobiłem coś Ala loki z vikingow, latał w samych majtach, 700 many i criticale z niewidki.
@Blackfyre: Ehh skyrim ta gra była by fajna jakby jakoś poprawili sztuczną inteligencję potworków.
Bo masz jakiegoś trudnego wroga w grze to:
- wchodzisz na skałkę i strzelasz z łuku
- wchodzisz do pokoju wychylasz się za drzwi, okna - strzelasz z łuku lub zaklęcie
A stwór nawet nie pomyśli, żeby tam wejść.
@Blackfyre ja ostatnio robię skyrima od nowa ;) trudno uwierzyć, że to już 10 lat w tym roku minie. Pamiętam jak ogromne wrażenie zrobiła na mnie ta gra na pocStku, już 12 listopada 2011... Sama mechanika grania jest najprzyjemniejsza w obsłudze ze wszystkich tesów, ale nie ukrywam że nic nie przebije świata z Morrowinda. Skyrim jest trochę zbyt edgy w byciu takim nordyckim