Wpis z mikrobloga

@starsi_panowie brzydkie niby, ale nostalgia mnie dopadła. Jak się pomieszka w Warszawie i ją polubi, docenia się wtedy takie ruiny. To znak ciągłości miasta. Tutaj mamy eklektyzm: budynek przedwojeny, komunistyczny, z okresu lat 2000 i nowoczesny stoją obok siebie i nijak do siebie pasują. Najlepiej widać to na ul. Zielnej, przy PAST.