Wpis z mikrobloga

Opiszę wam kilka moich pseudospotkań z tindera

1. Przyszła cała śmierdząca i spocona po robocie i stwierdziła, że ona tak tylko przelotem przyszła się ze mną spotkać. Gdy chciałem ją odwieźć do domu to stwierdziła, że ona do obcych aut nie wsiada. Nie miała kompletnie nic do powiedzenia na żaden temat, poczułem się że potraktowała to spotkanie jak wyjście do sracza na orlenie. Nie brzydka, choć nie za piękna, z pewną nadwagą.

2. Pojechałem 300 km do Gdańska z założeniem, że jak nie wyjdzie to morze pooglądam chociaż i pozwiedzam. Po krótkim spacerze mieliśmy jechać do restauracji, ale stwierdziła że pojedzie swoim autem. Wiedziałem, że chciała się ewakuować więc przycisnąłem ją aby pojechała moim. Jednak nie było o czym rozmawiać, strasznie wąski światopogląd, brak zainteresowania mną. A morze było spoko.

3. Umówiłem się na spotkanie w parku. Wtoczyła się, a nie przyszła. Zupełnie inna osoba niż na zdjęciach. Musiałem #!$%@?ć...

4. Umówiliśmy się na rower, bardzo przyjemny wieczór, nawet chciała mi później zrobić kanapki na drogę powrotną do mojego miasta. Na drugim spotkaniu wyszło, że ma okres, kładła na ławce między nas torebkę, przy próbie dotyku zaczęła kwiczeć i ryczeć, totalna masakra. Dodam, że to jedna z tych bardziej religijnych. Chyba ksiądz ją na plebani nastraszył diabłem i nieczystością... Ogólnie koniec znajomości z powodu jej wewnętrznego obrzydzenia do kontaktu fizycznego. Laska 1500 znajomych na fb i żaliła się, że nikogo poznać nie może.

5. Umówiłem się z nią w galerii handlowej. Przyszła, po zobaczeniu mnie rozczarowana morda moim wzrostem. Nie szło z nią rozmawiać. Gdy się spytałem czy coś jej dolega to powiedziała, że jej matka jest chora na raka (idiotyczna wymówka). Pożegnałem się z nią, i gdy odchodziłem pierwszą rzeczą, którą zrobiła było usunięcie pary na Tinderze. Laska siedzi tam do tej pory (2 lata).

6. Spotkaliśmy się nad jeziorem. Spotkanie zaczęła od shit-testu "myślałem, że będziesz wyższy", co przeszedłem bez problemu. Generalnie patologiczna nieco, kolczyk w uchu, kredytów 10 na karku, jakies długi, palenie fajek jak piec kaflowy. Ale mimo to szło z nią normalnie pogadać i żartować. Do drugiego spotkania nie doszło - miała czekać za mną w umówionym miejscu i gdy zajechałem wysłała mi sms, że nie może wyjść bo koleżanka do niej przyszła z problemem życiowym. Kazałem jej #!$%@?ć, 60 km jechałem na darmo. Nie warto było wybaczać błędów.

7. Umówiliśmy się w galerii handlowej przy dworcu. Chyba nie zrobiłem na niej wrażenia, bo od niechcenia wypiła ze mną kawę. Rozmowa się nie kleiła, patrzyła co chwilę na zegarek aby się zmyć jak najszybciej. Zauważyłem na jej palcu obrączkę, spytałem się czy jest ze szczerego złota. Idiotka chyba zauważyła swój błąd, bo wybiegła bez słowa ze spotkania. Niesamowity fikołek matrymonialny.

Powyższe historie nie są pastą i zdarzenia miały miejsce na prawdę.

#tinder #przegryw #zwiazki #badoo #randki #blackpill
  • 105
@Muhal: Z gadką w tinderze to jest tak, że trzeba jak najszybciej przenieść to do rzeczywistości. A niestety ta weryfikuje bardzo szybko wszystko. Te kobiety jedyne co miały do powiedzenia to "jestem jaka jestem nie oceniaj mnie". Zainteresowania tez bardzo płytkie, muzycznie to słuchanie tego co w radiu ZET akurat puszczą. Słabo, bardzo słabo. Jak już ktoś celnie określił - Tinder to niskiej jakości kobiety za wysoką cenę. One są totalnie
@Muhal: Starałem się nie macać żadnej na pierwszym spotkaniu. No ale może tylko o to im chodziło, kto wie. Żadna z nich nie była jakaś super porywająca z wyglądu.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 12
Po krótkim spacerze mieliśmy jechać do restauracji, ale stwierdziła że pojedzie swoim autem. Wiedziałem, że chciała się ewakuować więc przycisnąłem ją aby pojechała moim.

@Argiope: z ciekawości po co? Liczyłeś, że jeszcze uratujesz sytuację czy po prostu by nie jeść samemu? Nie lepiej było już pozwiedzać miasto skoro i tak raczej by z tego nic nie wyszło?
via Wykop Mobilny (Android)
  • 32
@Argiope: Nie wiem jak jest teraz, poza tym że oczywiście hipergamia wystrzelila w górę, ale kiedy sam używałem tindera dawno temu to jeśli chodzi o poziom rozmów to było jak spacer po śmietnisku. I nie chodzi o to że nie były zainteresowane rozmową, co te rozmowy były miałkie. A jeszcze gorzej kiedy rozmowa zajebiście się kleiła przez samego tindera, a na spotkaniu laska mówi coś cichutko, pod nosem, albo nie ma
via Wykop Mobilny (Android)
  • 17
@Argiope: Akurat często mam wrażenie że na tinderze siedzą przede wszystkim laski które szukają bolca, albo takie co mają #!$%@? charakter i zero zainteresowań, dodatkowo roszczeniową postawę.
Większość dziewczyn z którymi zdarzyło mi się prowadzić konwersacje na poziomie po prostu miały sporo znajomych i tak znajdowały faceta. Coś takiego jak tinder nie było im potrzebne.
Natomiast te które poznalem przez tindera zwykle miały jakieś problemy z nawiązywaniem i utrzymywaniem zdrowych relacji
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@M_xxx: Alternatywą jest właśnie szerokie grono znajomych. Wszędzie da się kogoś poznać, a nawet poznając nowych kumpli może się okazać że znają jakieś laski. Poza tym taka metoda jest bezpieczniejsza - szybko możesz się dowiedzieć czy dana dziewczyna nie odwalala krzywych akcji. Zresztą kilka miesięcy temu już o tym pisałem
Alternatywą jest właśnie szerokie grono znajomych.


@vympayer: Moi komple są większymi przegrywami ode mnie.
Ale największy chad w szkole (dawno temu) był moim kolegą. I raz mieliśmy iść w trójkę (z jeszcze jednym kolegą, Pawłem) na piwo i z laskami. I Paweł nagle się ożywił, że nie, że K. nie może iść, absolutnie, nie ma mowy, bo on nie idzie. I ja się pytam Pawła, czemu, o co chodzi? A Paweł,