Wpis z mikrobloga

i choć mamy zdecydowanie większą i fajniejszą rzekę nikt nie utonął od kilku lat.


@Valentinez: Moze to jest tak ze do tej fajnieszej boja sie wchodzic bo odstrasza natomiast do tej mniej fajnej wchodza bo na jej widok nie boja sie ze zlapia jakies chorobsko?

"Stlucz termometr to nie bedziesz mial temperatury"-mniej ludzi w rzecze=mniej utoniec.
@gorzki99: ja to widzę inaczej. są nie pewni siebie i jak już wskakują to do mniejszej, łagodniejszej rzeki. Warszawiacy jeżdżą do Wrocławia żeby tam utonąć, to zawsze jest jakaś rzeka. Ponad to tak się utarło, że jeśli tonąć to tylko tam.
@Valentinez: to raczej nie jes kwestia "fajności" rzeki. Wrocław ma bardzo rozległy Wrocławski Węzeł Wodny obejmujący wiele kilometrów biegów wodnych. Poza tym, w przypadku zaginięć, często sprawdzane są wody, jeśli zachodzi prawdopodobieństwo utonięcia. Wtedy często odkrywane są - że tak powiem - zaległe zwłoki.
@Valentinez: zobacz na mapę jak dużo różnych cieków przepływa przez miasto. Najczęściej w ścisłym centrum brzegi są umocnione i żeby znaleźć się w wodzie musisz przeskoczyć barierkę i spaść ~5m do wody
@Valentinez: uh, po kolei.
1) tak są mapy WWW, są też rozmieszczone na dużych standach/tablicach informacyjnych w miejscach popularnych pod względem turystycznym
2) wpaść możesz wszędzie. Po wyłowieniu ciała nie wiadomo, w którym miejscu doszło do zdarzenia, więc trudno by było stworzyć mapę wypadków
3) barierki są, ale nie wszędzie. I zawsze je możesz przekroczyć, to nie mur chiński.