Wpis z mikrobloga

Trzeba odroznic detoks od terapii, oraz szpitala psychiatrycznego. detoks to dwutygodniowe wakacje (no chyba ze pizgasz klony hehe), w zasadzie pobyt tam opiera sie na lezeniu #!$%@? do gory, jedzeniu, sluchaniu muzyki i obcowaniu z marginesem spoleczenstwa - rozkminiacie najlepsze #!$%@?, snujecie plany po wyjsciu. ludzie są mega smieszni, od dopalaczowych wojownikow ktorzy nabici jak rewolwery przez 48h od przyjecia, z podpiętą kroplówką, chodzą po korytarzu tam i z powrotem sluchając mój jest ten kawałek podłogi z głosnika w telefonie, przez stimiarzy (tutaj chlopak wyzej, łyse lebki nieszkodliwe ktore robia wyscigi lozkami po korytarzach, whykrecaja zyrandole dla beki, podrywają inne narkomanki, ogolnie ci ludzie sa mega #!$%@? pobudzeni od #!$%@? i z nich jest najwieksza beka bo ich mozgi sie zawiesily dawno temu; jeden typek mieszkal rok w altance na dzialkach i sam wpieradlal jakies RC stimy, mial na laptopie zdjecie papieza polaka w ktore patrzyl czasem godzinami gdy udawal ze oglada film, w kiblu rozmawial sam ze soba w tym sie karcił i wyzywał dwoma głosami - to juz są te ciezkie wixy), dzieciaki ktore trafiaja z przypadku (raz gromadka starszych spidziarzy nawkrecala gnoja 19 lat w grypsere i wydziaral sobie handpokiem na rece date smierci ojca i JP obok, jaja jak #!$%@?), opiatowcow ktorzy w jogrutach przynosza cpanie i potem nodduja na palarni. personel na detoksie bywa znudzony lub niemily, ale szczerze to bylem zawsze na jednym "swoim" DN i jego sie trzymam - na wejsciu mozna czasem podkolorowac opowiesci zeby dostac lepsze rzeczy ktore nam umilą odtrucie, ogolnie jak tam trafiam to z podejsciem ze sobie powarzywie dwa ttygodnie na lekach i dojde do siebie i imho tak sie to powinno traktowac

#narkotykizawszespoko
  • 5