Wpis z mikrobloga

Chciałabym wydawać pieniądze na głupoty w tej chwili, zamawiać niepotrzebne pierdółki przez neta i z utęsknieniem czekać na powiadomienie, że już oto kurier Jakub wiezie mi chwilową radość konsumpcjonizmu, a garstka endorfin właśnie się tworzy, żeby zaoferować mi poczucie satysfakcji z posiadania nowych rzeczy. Tyle że nie mam ani pieniędzy, ani potrzeb materialnych, a pierdółek w ogóle nie chcę mieć nawet w rękach, bo zupełnie nic mi się nie podoba w tych internetach, ani poza. Na książki czytane dla rozrywki nie mam czasu ani miejsca na półkach, więc też odpadają. Czy to już może jest ta dorosłość?
  • 33