Wpis z mikrobloga

Hej wszystkie #przegryw, chciałam poruszyć temat kultury i ogółem wychowania. Często zwalacie winę za swoje życie na rodziców, więc pora się ogarnąć i wyjść na ludzi, a nie przegrywów. Dobra, ale o co chodzi.

Więc tak, kiedyś, kiedy byłam młoda i miałam więcej czasu niż dzisiaj, udzielałam się w wolontariacie, który polegał na pomocy w lekcjach młodym dzieciakom ze szkoły podstawowej. Raz w tygodniu jeździłam do SP i przez jedną godzinę lekcyjną (czasem dłużej) pomagałam w zadaniach domowych albo tłumaczyłam materiał do sprawdzianów. Była to jedna osoba. I tak przez rok szkolny od września do maja. Już nie wspomnę o tym, że madka tego dzieciaka potrafiła na 10 minut przed planowanym spotkaniem w SP łaskawie oznajmić, że dziecka nie było w szkole, bo od rana chore, to już brak słów. Bo mój dojazd (25 minut komunikacją albo po przeprowadzce 50 minut) nagle szlag trafiał. I to nie raz. Ale byłam wyrozumiała.

Ale do czego zmierzam. Kiedy więc w maju zakończyłam współpracę z dzieciakiem, postanowiłam na koniec zaprosić je na wspólne ciacho do cukierni, która mieściła się obok szkoły. Madka (tylko z nią miałam kontakt) była poinformowana, zgodziła się, dzieciak szczęśliwy i wgl. Po sms-ie do madki, że dzieciak już wolny, poszedł do domu z cukierni i na tym jest koniec naszej współpracy, jedyne co dostałam to "ok". Tylko "ok". Nigdy pieprzonego "dziękuję". Nigdy nie usłyszałam słów albo nie przeczytałam sms-a typu "dziękuję że pomogłaś w lekcjach mojemu dziecku". "że przez rok za darmo pomagałaś w przygotowaniach do sprawdzianów". "że poświęciłaś swój czas". Po prostu zwykłe dziękuję. Nigdy, jakby to był mój zasrany obowiązek pomagać za darmo dzieciakom, bo nie mam co zrobić ze swoim czasem. Po tamtym czasie rzuciłam wolontariat.

Więc przegrywy słuchajcie, nie bądźcie nigdy takimi dupowatymi ludźmi, co nie umieją nawet mówić dziękuję. Tacy rodzice właśnie wychowują przegrywów, nie dajcie się i oganijcie się, bo to naprawdę przykre. Przegryw nie musi przechodzić z pokolenia na pokolenie, wyrośnijcie na ludzi.
#gorzkiezale #historiazzycia #madki #wolontariat
  • 7
  • Odpowiedz
@Mzl02: Ja na pewno taki nie jestem, ale co to dało, skoro ze strony innych ludzi nigdy nie spotkało mnie nic dobrego? Jakoś po prostu nie wierzę, że teraz by się to cudownie zmieniło.
  • Odpowiedz
@Mzl02: Ja zawsze mówię dzień dobry, dziękuję, przepraszam, proszę, staram się doceniać gesty innych ludzi (baaardzo nieliczne) czy się odwdzięczyć, ale ludzie często takie kulturalne zachowanie odbierali jako #!$%@?ść. Moim zdaniem to ludzie przekonani o swojej wyższości, swojego statusu społecznego czy aparycji częściej zapominają o zasadach kultury. Przegrywy to miłe chłopaki, dlatego też są przegrywami.
  • Odpowiedz
@Mzl02: Ale to było wspaniała, nic nie wnosząca lekcja życia. Dzięki temu co napisałaś dostałem olśnienia i cały mój przegrywa wynika z tego że nie mówię "dziękuję". Na prawdę kobiety nie rozumieją jak to jest przegrywać życie, czym jest przegryw i w jakich warunkach dorasta przegryw. To tak samo jakbym pisał o rodzeniu dzieci i stwierdził, żeby lepiej przejść poród wystarczy powiedzieć dziękuję.
  • Odpowiedz