Wpis z mikrobloga

Oglądam sobie Nowego papieża i ciężko mi w coś uwierzyć.
Nowy papież mówi, że kiedy był młody jego brat bliźniak miał wypadek na nartach, ale nie mógł mu pomóc bo był na heroinie więc tylko patrzył jak tamten się wykrwawia i umiera.
Tyle że na nartach jeździli we dwóch.
Czyli po heroinie możesz jeździć na nartach ale nie możesz pomóc umierającemu bratu?
jak na mój gust jazda na nartach wymaga znacznie więcej koordynacji, skupienia i tak dalej.
Mógłby się wypowiedzieć fachowiec?
#narkotykizawszespoko #seriale
  • 4
Może chodziło o to, że go to nie obchodziło? Nie wiem. Jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło, żebym pod wpływem opioidu, zachowując w pełni koordynację i logiczne myślenie, odmówił komuś pomocy. Przeciwnie, wtedy jestem do tego bardziej chętny.
Ogólnie faktycznie może dojść do takiego stanu pod wpływem heroiny, ale wtedy jedyne narty, o jakich można mówić to tzw. narty, czyli stan, w którym gość ma noddy (taki jakby stan półsnu, bardzo przyjemny) i swoją posturą przypomina narciarza. Do tego takie mocne zdarzenia ocucają człowieka. No — czyli można mieć #!$%@? na cały świat wokół, ale to już jest grubo, nie ma opcji, żeby wtedy uprawiać sport.