Wpis z mikrobloga

Zauważyliście, że zarówno w GTA San Andreas jak i GTA IV, gra mocno traci na klimacie po misjach w których jesteśmy wyganiani do innego miasta/dzielnicy (The Green Sabre\Roman's Sorrow)?

GTA SA aż do Green Sabre ma miodny gangsterski klimacik, gdzie razem z ziomkami ogarniamy odbudowę gangu, a potem wszystko się #!$%@?, ziomeczki nas zdradzają a brat ląduje w pierdlu, a potem stajemy się #!$%@? obieżyświatami z biznesami i doświadczeniem. Dopiero pod koniec mamy powrót do tych gangsterskich klimatów, ale jednak cała magia już prysła, bo wszystko strzeliło #!$%@? fest i po zakończeniu fabuły już nie ma nic ciekawego ze świata gansterki.

GTA IV aż do Roman's Sorrow to idealny klimat bycia nielegalnym imigrantem z zapadłej post-Sowieckiej dziury, próbujący związać koniec z końcem w wielkim mieście, a dokładniej w dzielnicy pełnej od groma innych imigrantów z Wschodniego Bloku/ZSRR, aż do momentu kiedy wszystko trafia #!$%@?, ruska mafia wygania nas do innej dzielnicy, a wraz z rozwojem wydarzeń zaczynamy nawiązywać kontakty z włoską mafią, gangsterką w głównych dzielnicach i rzezimieszkami z Irlandii.

W obu przypadkach, wszystko jest super aż do misji w której musimy #!$%@?ć z początkowej strefy gry, a potem zostajemy panami życia w dużym mieście.

#gownowpis #gry #pcmasterrace #gta #gtasa #gtaiv
supra107 - Zauważyliście, że zarówno w GTA San Andreas jak i GTA IV, gra mocno traci ...

źródło: comment_1598305136D2aJSAwNARLefhzT6hzrfY.jpg

Pobierz
  • 8
@supra107: w GTA SA lubilem te misje w Angel Pine (tyle lat a ja dalej pamietam nazwe tej wiochy, a qva ulic wlasnego miasta nie moge spamietac xD), San Fierro tez mialo swoj klimacik, a juz bankowo Las Venturas, lotnisko i miasto to miodzik, mogli zrobic GTA V w tym miescie a nie znowu los santos klepac na zmiane z liberty city.

Mi nie przeszkadzala zmiana klimatu, uwazam ze byla dobrze
@supra107: Ja jestem mega fanem klimatu czarnej gangsterki i rapu, w którym była skąpana, także uwielbiałem sekwencje Los Santos, ale szczerze powiedziawszy najlepiej wspominam paradoksalnie te wsiowe momenty. Na pendrive'ie w samochodzie mam zgraną całą stację K-Rose. Żałuję, że ten segment nie był dłuższy i nie było lepiej nakreślone, że Carl jest "na wygnaniu" próbując jakoś przeżyć poza miastem. Ale strasznie mi się podoba ewolucja postaci CJa i ta podróż między
@supra107:

GTA SA aż do Green Sabre ma miodny gangsterski klimacik, gdzie razem z ziomkami ogarniamy odbudowę gangu, a potem wszystko się #!$%@?, ziomeczki nas zdradzają a brat ląduje w pierdlu, a potem stajemy się #!$%@? obieżyświatami z biznesami i doświadczeniem. Dopiero pod koniec mamy powrót do tych gangsterskich klimatów, ale jednak cała magia już prysła, bo wszystko strzeliło #!$%@? fest i po zakończeniu fabuły już nie ma nic ciekawego ze