Aktywne Wpisy
ComFort +7
#motoryzacja #samochody #prawojazdy
Byłem ostatnio na wycieczce ze znajomymi. Ja kierowałem. Bardzo się mnie uczepili, że zawsze przed zmianą pasa odwracam głowę w bok, żeby sprawdzić martwy punkt. Próbowałem bez tego, ale co wtedy z martwym punktem? - u mnie w aucie jest gigantyczny - a kombinowałem już różne ustawienia lusterek.
Byłem ostatnio na wycieczce ze znajomymi. Ja kierowałem. Bardzo się mnie uczepili, że zawsze przed zmianą pasa odwracam głowę w bok, żeby sprawdzić martwy punkt. Próbowałem bez tego, ale co wtedy z martwym punktem? - u mnie w aucie jest gigantyczny - a kombinowałem już różne ustawienia lusterek.
Czy odwracasz głowę żeby sprawdzić martwy punkt?
- tak 72.1% (668)
- nie 27.9% (258)
eastbors +4
Mirki nie wiem co myśleć i co zrobić.
Ogólnie rzecz ujmując, czuje złość, smutek, zażenowanie tym, co nastąpiło, ale od początku.
Jakoś rok temu mój #rozowypasek po ukończeniu studiów szukał pracy. Szukała dość długo (według niej) i w końcu znalazła, mówiła mi, że będzie zajmować się fakturami czy czymś takim.
W momencie, w którym dowiedziałem się co to za firma i na jakie stanowisko finalnie ją przyjęli (zupełnie co innego niż mi powiedziała) powiedziałem co i jak będzie robić prawdopodobnie i powiedziałem jej, że może lepiej jak skorzysta z innej oferty pracy (pewnej ze względu na znajomości oraz znała go dobrze z praktyk i lubiła) stwierdziła, że spróbuję okres próbny (3 miesiące) i wtedy zdecyduje.
Przez te trzy miesiące widziałem, jak po prostu męczy się z tematami, które nigdy nie były jej mocną stroną (i nadal nie są). Ale teściowa się cieszyła, dziadkowie się cieszyli jedynie teściu miał takie podejście jak ja - temat nigdy ci nie leżał i nie leży? Nie brnij w to, bo się zajedziesz.
Coraz bardziej ją nagabywałem, żeby zrezygnowała z tej pracy czasem nerwowo fakt faktem, bo tylko oboje się tym męczymy (ona pracą a ja jej narzekaniem). Ale że jest ona dość uparta i lubi pokazywać, że da radę, to podpisała umowę na trzy lata, żeby zrobić mi na złość... (sama mi powiedziała że chciała mi zrobić na złość).
Pracuje już tam prawie rok wszystko, o czym jej mówiłem, sprawdziło się (no może wszystko, sprawdziło się w całości tylko to, co uważaliśmy za negatywne a pod względem pozytywów tej pracy w jej przypadku jest mało).
Szansy na awans nie ma ze względu na pojęcie o swojej pracy oraz podejściu do tej tematyki. (odbębnić 8h i wywalone na temat - na początku uczyłem jej podstaw z tego co sam znam i przy czym ona pracuje, ale bezskutecznie. Gdzie przy innych dziedzinach tylko ją wprowadziłem a aktualnie mnie przerosła lub zrównała się ze mną i teraz razem wymieniamy się doświadczeniami czy wiedzą).
Jakoś się trzymałem z tym wszystkim do tego tygodnia. Miała być typową pracownicą biurową bez wyjazdów, bo potrzebowali kogoś stricte do biura (dołożyli jej pracę, której nie ma wpisanej w zakres obowiązków "ale jej pasuje i nic z tym nie zrobi" + ma wszystko, co normalnie ma dane stanowisko wpisane, czyli między innymi wyjazdy, aby przeprowadzać wdrożenia+szkolenia).
No i jakoś to leciało ona, się tam trzymała ja znowu słyszałem, że coś nie wyszło i tak do początku tego tygodnia kiedy to się dowiedziałem, że jednak Ona również ma jechać na wdrożenie mimo tego, co mówiło jej kierownictwo i dyrektorzy (mówiłem jej, że pewnie tak będzie, skoro w papierach ma to i tak wpisane to olała temat i stwierdziła, że jakoś to będzie).
Wyjazd dwa tygodnie (powrót na weekend do domu) i wielki smutek różowej, że jak to tak długo beze mnie ja mam #!$%@? o to a jej smutno, że jestem o to zły (Nie byłbym zły gdyby nie było tak jak mówiłem oraz tak olewczo do tego wszystkiego nie podchodziła i faktycznie coś działała pod względem swojego rozwoju w kierunku pracy i faktycznie jej to wychodziło + nie miałaby na początku swojej pracy ofert o wiele bardziej jej pasujących, ale hej trzeba spróbować czegoś nowego, a potem się w tym kisić i mówić, że nie wie co z tą pracą zrobić). Na argumenty moim zdaniem oraz znajomego, z którym rozmawiałem dość logiczne i rzeczowe, dlaczego nie powinna tam pracować, jest jej smutno i nie wie co zrobić i koniec. Jakiś czas po takiej rozmowie jest spokój z narzekaniem, a potem to samo i tak w kółko.
Chce się rozwinąć w pewnej kwestii i czerpać z tego zysk zakładając firmę. Tylko temat też ciężki, bo tak jak odkąd jesteśmy razem, namawiałem ją, żeby zaczęła tak wzięła się dopiero teraz za to a miała okazje złapać na prawdę dużo fajnych zleceń przez ten czas a teraz jest posucha.
Mirki przesadzam? Czy może faktycznie różowy powinien już dawno zrezygnować z tej pracy dla dobra siebie, mnie i nas? Bywały momenty gdzie chciałem ją rzucić ze względu na jej upartość, aby koniecznie zostać w tej firmie, ale kocham ją i wolałbym to jakoś rozwiązać. Zmiana miejsca zatrudnienia wchodzi w grę, ale ma takie wymagania co do nowego miejsca pracy, że nie znajdzie takiej, tu gdzie mieszkamy.
#logikarozowychpaskow #rozowepaski #praca #pracbaza #zwiazki
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5f40a12e8fce6809e1a68ffd
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Precypitat
Przekaż darowiznę
[======..................................] 15% (36zł/235zł)
Uzbieraliśmy już na 3 lat działania AMW!
@blend: no #!$%@? męczy go jej narzekanie, odrzucanie jakiejkolwiek pomocy i jej krzywdzenie się samej po złości, może to go obchodzi? XD
Zaakceptował: sokytsinolop
Zaakceptował: sokytsinolop
Albo się z tym pogodzisz że to będzie negatywnie wpływać na wasze życie albo znajdziesz nową różową.
Zaakceptował: sokytsinolop