Wpis z mikrobloga

Wpis o spotkaniu z dziewczyną z Tindera! Warto przeczytać!
Na początku chciałbym bardzo wyraźnie zaznaczyć, że mój wpis to nie jest żaden bait ani prowokacja, chociaż na taki może wyglądać.
Do rzeczy.
Jakiś czas temu założyłem Tindera ot tak dla spróbowania. Uważam siebie za całkiem okej, chadem nie jestem aczkolwiek wzrost (187), budowa ciała (siłownia, pływanie, rower) robią swoje. Wykupiłem też pakiet gold. Pary wpadały raz lepiej lub gorzej, po około miesiącu zdobyłem ich 93. Trochę nie dowierzałem, że na tej aplikacji jest tyle pustych dziewczyn bez osobowości no ale jednak tak jest. Mimo to udało mi się popisać z kilkoma dziewczynami, które miały jakieś zainteresowania i cele w życiu, no były ogarnięte krótko mówiąc. Zwłaszcza z jedną pisało mi się naprawdę fajnie, znaleźliśmy wspólny język, pasje, na pierwszy rzut oka pasowaliśmy do siebie jak dwie krople wody. Co istotne dziewczyna bardzo ładna. Wydawałoby się, że wszystko idzie w dobrym kierunku, że osiągnąłem apogeum szczęścia. Ładna, ogarnięta laska, która ma poukładane w głowie? Oj, jak bardzo się myliłem. Kilka dni temu a dokładnie w sobotę spotkaliśmy się na rynku we Wrocławiu w dość luksusowej restauracji gdzie ceny nie są niskie, ale pomyślałem, że warto, po prostu przestałem racjonalnie myśleć, wtedy byłem zaślepiony miłością. Dziewczyna na to przystała, stwierdziła, że już tam była a ponadto ustaliliśmy, że każdy płaci za siebie więc nic tylko się spotkać. Trochę się obawiałem czy to wypali, bo pisało się nam bardzo dobrze, ale czytając różne wpisy i spostrzeżenia zdarzało się iż spotkania w rzeczywistości kończyły się fiaskiem. Spotkaliśmy się na rynku, przywialiśmy, dziewczyna uśmiechnięta ja też i poszliśmy do restauracji. Zajęliśmy miejsce, kelner podał menu, zamówiliśmy coś do picia i dania. Rozmowa kleiła się bardzo dobrze, mnóstwo wspólnych tematów, wymiana poglądów, obserwacji a to wszystko przy swobodnej atmosferze. Wtedy naprawdę myślałem, że znalazłem kobietę idealną. Zjedliśmy dania, zamówiliśmy też deser, wspólnie uregulowaliśmy rachunek po czym stwierdziliśmy, że pójdziemy "pozwiedzać" Wrocław. Jako, że oboje jesteśmy z okolic tego miasta to nie było to stricte zwiedzanie, po prostu chcieliśmy się być razem w swoim towarzystwie. Spacer, rozmowa, śmiechy, no po prostu sielanka.
Nastał jednak wieczór a że dziewczyna była aktualnie u rodziców i nie chciałem żeby wracała po ciemku od razu do domu to zaprosiłem ją do swojego mieszkania. I tu bardzo ważna kwestia: nie miałem zamiaru jej przelecieć ani nic z tych rzeczy. Nie jestem tego typu facetem. Mam swoje zasady. Weszliśmy do mnie, odpaliłem jakiś film na Netflixie, przyniosłem piwo z lodówki i jakieś chipsy ot tak, żeby fajniej się oglądało. I oglądamy, rozmawiamy, śmiejemy się. Nagle w pewnym momencie dziewczyna poczuła się zbyt swobodnie, dotknęła mojej szyi, guzików mojej koszulki polo, dotykała mnie nogą. Spytałem ją co robi a ona na to, żebym się zrelaksował i będzie fajnie. Prawie uległem, ale umysł zaczął trzeźwo pracować kiedy zaczęła przystawiać swoje usta do moich. Wtedy ją zepchnąłem ze mnie na kanapę (chyba za mocno) a ona zrobiła wielkie oczy. Zapytała się co ja odwalam, że co to znaczy i dlaczego to zrobiłem. Powiedziałem jej, że nie będę tego robił na pierwszej randce, że to nie jest odpowiedni czas i że się zawiodłem. Patrząc w jej oczy dostrzegłem iż zrozumiała, że popełniła błąd. Nie chciałem jednak słuchać jej tłumaczeń, więc kazałem jej opuścić moje mieszkanie. Kiedy wyszła to chwilę później usiadłem na kanapie i autentycznie zacząłem płakać. Myślałem, że znalazłem swoją drugą połówkę, dziewczynę która mogłaby być moją żoną a tu coś takiego. Na drugi dzień zasypała mojego messengera z przeprosinami i wyjaśnieniami. Do tej pory jej nie odpisałem.
Czuję się dotknięty tą sytuacją a mimo to była to dziewczyna, z którą miałem najlepszy kontakt do tej pory, na pewno jedna z tych, które bierze się pod uwagę jeśli chodzi o poważny związek. Ja też święty nie jestem, zdarzało mi się chodzić na roksę, ale celem rozrywki i obniżenia ciśnienia, nigdy nie potraktowałbym takiej dziewczyny jak panienki z roksy. Wiem, że seks jest ważny, mimo wszystko nie uważam jego za najważniejszy element budowania związku.
I teraz pytanie do was: wybaczyć jej, puścić w niepamięć to co się stało i starać się budować związek?
Czy odpuścić i dalej szukać swojej drugiej połówki?
Po prostu czuję się rozdarty, zbyt wiele ważnych decyzji czeka na podjęcie.
#tinder #zwiazki #badoo #rozowepaski
  • 71
  • Odpowiedz
@NosaczPolak: jeśli to nie bait to szacun za opanowanie. Jeśli chodzi o Twoje pytanie to na tinderze raczej nie poznasz kobiety na całe życie (nie mówię że ich tam nie ma) ale to szukanie igły w stogu siana. Swoją dotychczas najlepsza dziewczynę poznałem w realu i każdemu będę polecał tą drogę. Pozdro
  • Odpowiedz
@NosaczPolak: Zaprosiłeś dziewczynę do siebie, rozmowa się kleiła, pojawiła się chemia. Dziewczyna odebrała to dwuznacznie co nie znaczy, że jest dupodają, choć pewności nie masz. Jednak jej późniejsza reakcja dałaby mi do myślenia. Wiele z takich tinderówek ,,na raz” urwało by kontakt i szukało kolejnego bolca. A tu widać, że spodobałeś się jej i chciałaby być kimś więcej niż panną na chwilę.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@Di_Caprio:
Jej późniejsza "reakcja" xd. Nie chciała zeby chłop pomyślał że może mieć ją każdy i jak widać może bo dużo jej nie trzeba, to musiała sie wybielić
  • Odpowiedz
@NosaczPolak: O ile to nie jest bait, to po prostu jesteś głupi. Dlaczego? Bo pierw zabierasz ją na super randkę, długo rozmawiacie, a następnie zapraszasz ją do siebie, co jasno sugeruje co MOŻE się wydarzyć. I na co jak widać ona liczyła. Może jest typową tinderówką, a może zwyczajnie się jej spodobałeś, randka była fajna, poczuła magię i chciała fajnie zakończyć ten wieczór. Nie czaje po prostu jak mogłeś się tak
  • Odpowiedz