Wpis z mikrobloga

https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/sprawa-krystka-seksafera-pomorza-rusza-proces/lyqb6lp

Krystian W. na jachcie

Akta sprawy Anaid zaczęły zapełniać się zeznaniami. Tylko to już nie była sprawa Anaid, bo w jej wątku niczego nie udowodniono. Teraz była to sprawa seksualnego wykorzystania niewiadomej ilości młodych dziewcząt. Z czasem wyłonił się przewodni modus operandi: "Łowca" zaczepiał dziewczyny na Facebooku i portalu Fotka.pl. Przeważnie podawał się za młodszego. Na początku zgrywał przyjaciela. Doładowywał telefon drobnymi kwotami, nawet jeśli nastolatki tego nie chciały.
Proponował też pożyczki, podwózkę oraz pracę w sieci dyskotek i klubów związanych ze swoim bardzo dobrym kolegą, który był ich założycielem - np. huśtanie się nad głowami gości, tańczenie, zabawianie gości, leżenie na leżakach. Obiecywał także rejsy jachtem przypisanym do jednego z klubów tego kolegi, znajdującego się przy plaży w Sopocie. Klub uchodził za ekstrawagancki i luksusowy.

"Łowca" zaczepiał nastolatki również pod szkołami, na dyskotekach, a nawet na chodnikach i w galeriach handlowych. Nie przeszkadzało mu, że był już bardzo mocno po trzydziestce, a dziewczynki miały czasem nawet po 12, 13 lub 14 lat.
Horror uczennic zaczynał się później. Z zeznań wynika, że "Krystek" zgwałcił sporo nastolatek, niektóre wielokrotnie. Część z nich miała mu w ten sposób oddać wyimaginowany dług - np. za podwiezienie, za zabranie na dyskotekę albo za doładowanie telefonu. Nie chodziło jednak tylko o seks. Dziewczęta miały odpracowywać te "długi" świadcząc również usługi seksualne innym mężczyznom oraz pracując we wspomnianej sieci dyskotek.
"Łowca nastolatek" był uparty. Potrafił podjeżdżać pod domy swoich ofiar i czekać godzinami. Nękał telefonami, sms-ami i wiadomościami w internecie. Zdarzało mu się też chodzić ze skargami do rodziców dziewcząt. Mówił, że ich dziecko bierze narkotyki albo się prostytuuje. Straszył nastolatki, że upubliczni nagrania z seksem z ich udziałem, nierzadko wymuszonym. Te filmiki chętnie pokazywał innym dziewczynom i swoim kolegom. Były dla niego czymś w rodzaju trofeów.


Kiedy spotykał te dziewczyny, które nie chciały oddać mu "długu" lub odpracować go swoim ciałem, potrafił napluć im w twarz w sklepie lub na chodniku. Krzyczał też do nich "suko, oddaj mi kasę!". I wielokrotnie groził.
- Przez prawie rok mnie prześladował i chciał mnie zgwałcić - to cytat z jednego z kluczowych zeznań początkowej fazy śledztwa.

...... ...... ...... ......

"Krystek" wielokrotnie powoływał się na znajomości w policji i rzeczywiście znał niektórych policjantów. M.in. często dzwonił do tego, który umawiał się ze słynną zaginioną Iwoną Wieczorek. Śledztwo nie wykazało, by te znajomości ułatwiały mu umarzanie śledztw w jego sprawie.
- Jest mi wiadomo, że w Wejherowie toczyła się sprawa. Mówiła mi o tym pedagog w naszej szkole - powiedziała śledczym jedna z gimnazjalistek. - Wiele dziewczyn zgłaszało sprawy na policję, ale one były umarzane.
Przypisania niektórych przestępstw Krystianowi W. nie ułatwiał jednak fakt, że używał masy komórek, kart telefonicznych (wtedy nie trzeba było ich rejestrować) i sporej ilości samochodów. Jedna z pokrzywdzonych zeznała nawet, że próbował ją zmusić do seksu w busie z odwracanymi siedzeniami, ze stolikiem do warcabów i kanapą. W zeznaniach poza volvo i tym busem pojawiły się też m.in. ciemnozielony jaguar, mercedes, czarny kabriolet BMW, audi TT i czarne mitsubishi.

...... ...... ...... ......

Wtedy mama Anaid dowiedziała się, jak dawniej nazywał się lokal w Pucku, do którego Krystian przywoził sporo dziewczyn, aby je tam wykorzystać: Blue Velvet. Ta nazwa padała odtąd wielokrotnie w publikacjach prasowych, mimo że budynek już od lat nie nosił tej nazwy. Dzięki temu został skojarzony przez część pokrzywdzonych.
- Jak weszłyśmy, to na ścianach były obrazy gołych kobiet, kochających się z mężczyznami, a na sufitach łańcuchy zwisały. Był duży ekran i plandeka - opisała to miejsce Ewa, którą przywiózł tam "Krystek" i według śledczych później podał jej tabletkę gwałtu. - Pod tą plandeką, gdzie się oglądało filmy, on powiedział, że tam jest sypialnia i łazienka z prysznicem. Były tam dwa łóżka, takie miejsce gdzie leżały aparaty, barek z alkoholem.

Tam mieszkaniec Wejherowa miał wykorzystać masę dziewczyn. Raz zabrał tam nawet córkę ważnego gdańskiego imama. Kiedy zorientował się, kim jest nastolatka, odwiózł ją do domu. Nawet jej nie tknął. Z akt sprawy wynika jednak, że wiele uczennic nie miało tyle szczęścia.

...... ...... ...... ......

Dzięki pracy dziennikarzy udało się ustalić, że Blue Velvet jest we władaniu Marcina T. To "dyskotekowy baron", założyciel wielu modnych klubów, m.in. w Sopocie i najpotężniejszej sieci dyskotek w Trójmieście. Według wielu osób Krystian W. załatwiał do tych klubów młode dziewczyny.

...... ...... ...... ......

Marcin T. został oskarżony o co najmniej dwukrotne obcowanie płciowe z małoletnią poniżej 15. roku życia w zamian za pieniądze, seks z trzema 16-latkami w zamian za pieniądze (z jedną aż kilkadziesiąt razy, do jej 18. urodzin) oraz wykorzystanie stanu bezradności innej 16-latki, której nieustalona osoba miała wcześniej podać pigułkę gwałtu, a także obcowanie z nią za pieniądze.
Poza nimi na ławie oskarżonych mają zasiąść wspomniani w tym tekście Krzysztof, Sebastian, a także Jakub, który razem z "Krystkiem" miał wykorzystać jedno dziecko.
Z ustaleń śledczych wynika, że "Łowca" poznał się z Marcinem najpóźniej latem 2008 r. Wskazują na to zeznania. "Krystian przywiózł ustalone personalnie dziewczyny do lokalu w Pucku, aby Marcin mógł z nimi obcować płciowo. Niekiedy dziewczyny przyjeżdżały do Pucka z Krystianem zwabione obietnicą pracy celem odbycia rozmowy, podpisania dokumentów lub »pokazania się« właścicielowi klubu, w którym miałyby pracować" - czytamy w akcie oskarżenia.

W innym jego fragmencie można przeczytać o motywach Krystiana: "Biegli wymieniają potrzebę kontroli i dominacji, rozładowania agresji werbalnej i fizycznej, popędu seksualnego. Widać u niego niskie poczucie własnej wartości i stałą potrzebę poprawy samooceny poprzez dominację i manipulowanie innymi ludźmi dla korzyści natury emocjonalnej i instrumentalnej".
"Łowcę" zbadano również pod kątem preferencji seksualnych. "Przeprowadzone badania pozwoliły biegłym na stwierdzenie, iż jego orientacja kształtuje się w kierunku heteroseksualnym. Nie posiada on zaburzeń preferencji seksualnych pod postacią pedofilii. Występują u niego natomiast zachowania, które mogłyby wskazywać na nimfofilię (pociąg do dziewcząt w okresie dojrzewania - przyp. red.), ale z uwagi na fakt, iż dobierał on partnerki seksualne w różnym przedziale wiekowym, od 13. roku życia do dorosłości, stwierdzono, iż nie nastąpiła u niego fiksacja charakterystyczna dla nimfofilii. Według biegłych analizowane zachowania mają charakter dewiacji, a nie parafilii".

#sopot #trojmiasto #puck #wejherowo #przestepczosc

  • 8
@pancerna_piesc_dzieciatka_jezus: Ja #!$%@?. Mieszkam niedaleko Pucka, pracuję tam, aż strach pomyśleć co tam się działo i o ilu dziewczynach nadal nie wiemy.
Jestem ciekaw gdzie jest ten "Blue Velvet" bo w Pucku nie ma generalnie żadnego klubu z tego co wiem. No i jakie jeszcze kluby w okolicy ma Marcin T, tak żeby omijać szerokim łukiem.

No i to jest jeszcze ciekawe:
xedarr - @pancernapiescdzieciatka_jezus: Ja #!$%@?. Mieszkam niedaleko Pucka, pracuję...

źródło: comment_1590055724C35sioX3vQZ1HyT5lGdh4w.jpg

Pobierz