Wpis z mikrobloga

@sebsossj:
Ja tam zwykle gadam z fryzjerką o dupie Maryni, szybciej czas zleci. Z drugiej strony byłem kiedyś u barbera i faktycznie grobowa cisza. Byłem raz bo strzygł godzinę za 90 zł a efekt identyczny jak 15 minut i 25 zł w zwykłym salonie za rogiem. ¯\_(ツ)_/¯
  • Odpowiedz
u barbera i faktycznie grobowa cisza. Byłem raz bo strzygł godzinę za 90 zł a efekt identyczny jak 15 minut i 25 zł w zwykłym salonie za rogiem.


@smk666: Bo zwyczajnie przepłaciłeś.

"barber" - polskie tłumaczenie

fryzjer, golibroda, cyrulik, fryzjer męski balwierz

Byłeś u fryzjera i się dziwisz, że miałeś efekt jak u fryzjera XD.
  • Odpowiedz
"barber" - polskie tłumaczenie

@SchrodingerCat:
Znam to tłumaczenie, po prostu u nas w mowie potocznej utarło się, że barber to fryzjer stricte męski z salonem ozdobionym flaszkami po whiskey i modelami kultowych muscle carów gdzie strzyże modnie ubrany pan z pędzlem na głowie zamiast pani Grażynki.

Bo zwyczajnie przepłaciłeś.

Jak najbardziej, dlatego nigdy więcej nie skusiłem się na skorzystanie z usług tak zachwalanej wśród pędzli instytucji, do której zapisywać się trzeba
  • Odpowiedz
Przecież ona nawet nie zrozumie co do niej mówię.

@Harmonia:
Jest sporo neutralnych tematów na które z każdym można pogadać. Pogoda, zwierzaki, korki, polityka (ostrożnie), rodzina czy chociażby otwarcie nowego lidla w okolicy albo gdzie są najlepsze pomidory ( ͡º ͜ʖ͡º).
  • Odpowiedz
Znam to tłumaczenie, po prostu u nas w mowie potocznej


@smk666: jakaś nowość. Barber to od zawsze był dla mnie fryzjer/golibroda po angielsku. Pamiętam jak wieki temu sprawdzałem co to znaczy, bo był budynek jegow cesar 3 :) a miałem wtedy anglojęzyczną wersje.
  • Odpowiedz
@SchrodingerCat:
Po angielsku tak, tylko tak jak w mowie potocznej w Polsce utarło się ze adidasy to buty a bosch to szlifierka kątowa tak "barber" w domyśle oznacza fryzjera dla mężczyzn, gdzie poza włosami ogarniesz też zarost w męskiej atmosferze. Żadna kobieta nie powie idę do barbera, za to faceci korzystający z ich usług już tak. Ot - kolejny neologizm żeby sobie podbić ego "luksusem" i usprawiedliwić wyższą cenę. Serio, znam
  • Odpowiedz
@smk666 nie ma to jak po jednej wizycie ocenić wszystkich barberów XD ja chodzę od 8lat tylko do salonów barberskich bo poziom usługi w porównaniu do Grażyn za 25zl co Cię ojebią w 15min jest nieporównywalnie większy, jeśli nie widzisz różnicy to najprawdopodobniej jesteś bezguściem i nie zdajesz sobie sprawy ile dobrze ogolona głowa zmienia u faceta. Ofc jest też opcja że trafiłeś na jakąś ciamajde chociaż za 90zl o ile nie
  • Odpowiedz
@smk666: co do usług fryzjerskich, to już nigdy nie pójdę do jakiś wybitnie drogich. Zwłaszcza odradzam galerie handlowe i jakieś znane sieciówki.
Widziałem ostatnio ogłoszenie, że szukają do pracy w mojej okolicy. Byłem tam kiedyś i za 20 minut roboty i nachalnego marketingu w trakcie a to szamponu, a to odżywki, a to jeszcze czegoś zapłaciłem 80 zł.
Myślę sobie #!$%@?, nich sobie zarobi człowiek.

Ale wracając do ogłoszenia, patrze, a
  • Odpowiedz
@smk666: aż tak to nie. Ale zakładając te 2600 brutto to z każdego dnia który robisz "na siebie" te 3 - 4 godzinny pracujesz na państwo.
Czyli wyrabiasz te 3200 (czyli mniej więcej twoje brutto brutto) w 14 godzin dzień (80 zł/20 min), z tego oddajesz panstwu 1100 zł, czyli 4,5 godziny. A resztę, czyli jakieś 146 godzin robisz na czynsz w galerii i sieciówkę. XD.
  • Odpowiedz