Wpis z mikrobloga

Zastanawiam się czy moje upodobania wizualno erotyczne są spowodowane swego rodzaju zboczeniem/dewiacją.

Od zawsze pociągały mnie tylko dojrzałe kobiety 30+ (choć w dzisiejszych czasach księżniczek ten archetyp się modyfikuje lub przesuwa) nie tylko fizycznie, ale też przez zachowanie i podejście do życia. Kiedyś tłumaczyłem sobie to moją osobowością - wiecznie przemęczoną, marzącą o stateczności.

Z kobietami w tym wieku zwyczajnie zawsze lepiej mi się rozmawiało. Wydawały się mniej puste w środku, sprawiały wrażenie że coś już przeżyły, czuć było czasem od nich zwyczajne ludzkie ciepło.

Dziś czasem dochodzę do wniosku że to nie przez względy osobowościowe (pociąg do MILFów może być przecież osobny, ale u mnie to się łączy też z psychiką i pociągiem do typu człowieka), ale niedobór relacji z dojrzałą kobietą, którą synom zapewnia zwykle matka. Z moją matką nie dało się mieć żadnej relacji. Ale nie chce się znów strzępić. Jedyną kobietą na którą w życiu mogłem liczyć to babcia, ale babcia - emerytka, nie zapełniła tej luki relacji z kobietą 30-40-50, którą rezerwuje u większości facetów ich matka.

Raczej czułem się że matki nigdy nie miałem ale miałem babcię, która była po prostu babcią, a nie zastępczą matką. Więc ta relacja do odbębnienia z kobietą po 30/40 zawsze była u mnie obszarem wolnym i jak widać gotowym do wyeksplatowania.

Przyznam się szczerze, że jak nie czuje potrzeby relacji z rówieśniczką/młodszą/minimalnie starszą, tak czasem łapie się na fantazjach o związku z dojrzałą kobietą, który jest połączeniem seksu i poczucia bezpieczeństwa.

Tylko najwidoczniej pociąg czysto fizyczny do dojrzałych kobiet połączył się tutaj w symbiozę z brakami które wyniosłem z dzieciństwa. Bo nigdy nie miałem kompleksu Edypa ani zapędów kazirodczych. Rzyg mi się zbiera gdy o tym pomyślę, więc w tej kwestii wszystko wydaje się być normalne.

Rówieśniczki wzbudzają we mnie tylko obojętność cielesną i psychiczną. Nawet te które spełniają moje preferencje - czyli przy kości gdzie trzeba, czuje że to i tak jak oszukiwanie siebie. Zero pociągu do dziewczyn w moim wieku z przedziału 20-30 (jestem 23 lvl), poza ewentualną opcją spuszczenia z krzyża i zapomnienia.

#przegryw #stulejacontent
  • 6
@Nudziarz-Spokojny: Moje relacje z matką były dobre, a przynajmniej poprawne, ale mam tak samo jak ty - niemalże słowo w słowo. Starsze kobiety wydają mi się po prostu ciekawsze - choć nie jest to przecież statystyczna prawda, ale tak uważam. Sam jestem przegrywem i mam wiele wad, ale to nie zmienia faktu, że dziewczyny w okolicy 18, 20, 25 lat wydają mi się płaskie i bardzo zmanierowane - jednowymiarowe.

I to
przystojnykawaler - @Nudziarz-Spokojny: Moje relacje z matką były dobre, a przynajmni...

źródło: comment_1588279659pY9HBXlSeGjuB7HOG8umn8.jpg

Pobierz
@przystojnykawaler: Zapomniałem napisać dlaczego uważam że to może być dewiacja. Natura nas zaprojektowała byśmy największy pociąg czyli do rówieśniczek lub młodszych kobiet, bo są w najlepszym wieku rozrodczym, dlatego "młode" dla większości facetów są najatrakcyjniejsze, bo tak nas natura zaprojektowała. Nasza "preferencja" wydaje się więc błędem w matriksie.
@Nudziarz-Spokojny: Zgadzam się z tobą, że jest to jakiś psychiczny defekt, bo kobieta 40+ ma już problemy z daniem dziecka. A poza tym sytuacja, kiedy "dziewczyna" ma 60, dziecko np. 18, a ty dopiero wkraczasz w męski wiek 40 lat - trochę to nie pasuje.

Dodam jeszcze, że w moim przypadku to nie jest kwestia potrzeby jakiejś drugiej matki, bo mimo wszystko uważam, że mężczyzna to powinien być mężczyzna ( ͡