Wpis z mikrobloga

Samobójstwo Rehtaeh Parsons
Historię można usłyszeć również na moim kanale na Youtube - tutaj

Rehtaeh Parsons urodziła się 9 grudnia 1995 roku w Cole Harbour w kanadyjskiej Nowej Szkocji. Jej wyjątkowe imię pochodzi od kuzynki jej matki, która miała na imię Heather. Rehtaeh to po prostu Heather przeczytane od tyłu. Dziewczyna była bardzo dumna ze swojego niepowtarzalnego imienia.

Rehtaeh była pewna siebie i miała poczucie własnej wartości. Uwielbiała czytać, bawić się z młodszymi siostrami i spędzać czas ze swoją rodziną. W wolnych chwilach udzielała się charytatywnie w ośrodku opiekującym się porzuconymi psami i kotami. Tam mogła dawać upust swojej wrażliwości.

Jej rodzice się rozwiedli, a matka znalazła nowego mężczyznę, któremu urodziła dwie córki. Wydaje się jednak, że to nie był żaden problem. Rehtaeh była blisko z obojgiem rodziców, zawsze mogła liczyć na ich wsparcie i zaangażowanie w jej życie.

We wrześniu 2011 roku Rehtaeh rozpoczęła naukę w okręgowym liceum w Cole Harbour. Już dwa miesiące później, 12 listopada, jedna z nowych koleżanek zaprosiła ją na małą imprezę, na której miały być one i dwóch chłopaków. Wkrótce dołączyła do nich jeszcze czwórka innych nastolatków, którzy przynieśli wódkę. Rehteah nie znała swoich reakcji na alkohol, więc wkrótce była pijana wręcz do nieprzytomności.

Koleżanka, z którą Rehtaeh była na imprezie wspominała później, że Rehtaeh była zalotna. W pewnym momencie miała zobaczyć ją na łóżku z dwoma nagimi chłopakami. Próbowała nakłonić ją do wyjścia, jednak Rehtaeh się nie zgodziła. Koleżanka była wściekła, ponieważ podkochiwała się w jednym z tych nastolatków.

W pewnym momencie Rehtaeh zaczęła wymiotować przez okno i wtedy jeden z nastolatków zaczął z nią uprawiać seks od tyłu. Niedługo później ktoś krzyknął „zrób zdjęcie, zrób zdjęcie!”, a następnie dziewczyna została zgwałcona przez pozostałych trzech chłopaków. Jeden z nich miał 14 lat, dwóch 16, a czwarty 17.

Na zdjęciu nie było widać twarzy Rehtaeh. Widać było natomiast jak wymiotuje przez okno, a półnagi chłopak za nią uśmiecha się i uprawia z nią seks. Jedna z jego dłoni spoczywała na jej biodrze, a druga była podniesiona z kciukiem do góry.

Rano obudziła się z ogromnym bólem głowy. Nie pamiętała praktycznie niczego z poprzedniego wieczoru. Może jedynie uczucie uderzania głową w zimną szybę.

W czwartek w szkole wszyscy już widzieli zdjęcie, na którym widniała Rehtaeh gwałcona przez jednego z nastolatków. Fotografia krążyła nie tylko między uczniami liceum, do którego chodziła, ale również między nastolatkami z innych szkół. Dziewczyna została okrzyknięta „dziwką”, która uprawiała seks na imprezie z czterema chłopakami. Żaden z jej rzekomych przyjaciół nie stawił się za nią. Zamiast tego dołączyli do piętnującej ją grupy. Rehtaeh nie tylko była wyśmiewana na szkolnym korytarzu, ale również mnóstwo osób obrażało ją w mediach społecznościowych lub wysyłało jej wiadomości, w których proponowano jej seks. Nauczyciele ze szkoły nie zrobili absolutnie nic, aby zakończyć rozpowszechnianie tego zdjęcia.

Czwartek był ostatnim dniem, w którym Rehtaeh poszła do tego liceum. W piątek przeżyła załamanie nerwowe, podczas którego powiedziała rodzicom o wszystkim. Siedziała w kuchni zwinięta w kłębek i kołysała się w tył i przód.

Jeszcze tego samego dnia poszła z matką na komisariat policji w Halifax, gdzie zgłosiły gwałt. Zeznania trwały dwie godziny.

Kilka dni później 15-latka ponownie została wezwana na komisariat, ponieważ okazało się, że osoba, która ją przesłuchiwała poprzednim razem, nie była do tego uprawniona. Drugie przesłuchanie trwało już 10 godzin. W tym czasie Rehtaeh przypomniała sobie kilka szczegółów, o których zapomniała podczas poprzedniego przesłuchania. Dopiero podczas drugiego przesłuchania powiedziała, że nie zgodziła się na stosunek. Tak naprawdę niewiele więcej pamiętała. Niestety policja wzięła to na jej niekorzyść i uznała, że dziewczyna plącze się w zeznaniach, więc nie są one zbyt wiarygodne.

Następne miesiące były dla nastolatki bardzo trudne. Z wesołej dziewczyny stała się przygnębiona i niespokojna. Ciężko było jej przeżywać każdy kolejny dzień. Przyjaciele się od niej odwrócili i sama musiała zmagać się z mnóstwem obrażających ją wiadomości.

W pewnym momencie postanowiła przeprowadzić się od matki do mieszkającego nieopodal ojca. Wiązało się to ze zmianą szkoły, gdzie poznała nową przyjaciółkę, Jennę. Niestety w nowej szkole również musiała mierzyć się z wyzwiskami, głównie ze strony dziewcząt. Chłopcy rzadko ją obrażali, to głównie przez dziewczyny nazywana była „dziwką” czy „prostytutką”.

Później Rehtaeh chciała wrócić do poprzedniego liceum, w którym miała więcej znajomych. Nie chciała czuć się obco. Niestety okazało się, że przez jej przeprowadzkę nie mieszka już w odpowiednim okręgu i nie może wrócić do dawnej szkoły. Na nic zdały się tłumaczenia, że dyrekcja powinna mieć świadomość dlaczego doszło do tej przeprowadzki. Gwałciciele Rehtaeh mogli się tam uczyć, ale ona sama już nie.

Dochodzenie trwało przez około rok. W tym czasie policja nawet nie przesłuchała jej gwałcicieli i nie sprawdziła ich komputerów i telefonów. Zamiast tego zajęli się przesłuchiwaniem przypadkowych osób, które miały zdjęcie gwałconej Rehteah na swoich komórkach. Gdy matka przychodziła na komisariat, aby dowiedzieć się kiedy koszmar jej córki się skończy i nastolatkowie staną przed sądem, dowiedziała się, że „jej córka powinna udać się do terapeuty i zacząć uprawiać sport” a sama sprawa „nie wygląda obiecująco, ponieważ to słowo przeciwko słowu”. Nastolatkom nie postawiono nawet zarzutu rozpowszechniania pornografii, mimo że na zdjęciu Rehteah miała zaledwie 15 lat.

W końcu śledztwo zostało zamknięte z powodu braku dowodów. Gdy Rehteah się o tym dowiedziała, próbowała popełnić samobójstwo. Na szczęście została w porę znaleziona przez swojego ojca, który zawiózł ją do szpitala, gdzie przebywała przez następne pięć tygodni. Rodzice odetchnęli z ulgą, gdy została tam umieszczona. Wiedzieli, że teraz będzie bezpieczna i uzyska odpowiednią pomoc psychologiczną.

Ich przypuszczenia były jednak błędne. Zamiast tego została przeniesiona na oddział zamknięty, gdzie była trzymana przez 24 godziny na dobę sama w pokoju, rozebrana do samej bielizny. Była ofiarą gwałtu, a mimo to pozwolono, aby obcy mężczyźni mogli oglądać jej nagie ciało.

Pobyt w szpitalu nie polepszył jej stanu. Zamiast tego nauczyła się tam jedynie cięcia nadgarstków, a jej myśli samobójcze były jeszcze intensywniejsze. Zaczęła również zażywać spore ilości tabletek przeciwbólowych i palić marihuanę.

Rodzice błagali, aby zapewnić jej odpowiedniego terapeutę. Jednak jedynym co system był jej w stanie zaproponować, było uczęszczanie na spotkania anonimowych narkomanów. Rehteah nie chciała tam chodzić, nie była przecież narkomanką. Rodzice przekonali ją jednak, że może warto chociaż spróbować. Może taka pomoc psychologiczna może w jakikolwiek sposób jej pomóc.

Po 20 minutach pierwszego spotkania rozedrgana nastolatka zadzwoniła do swojego ojca z prośbą, aby po nią przyjechał. Okazało się, że na spotkaniu był przyjaciel jednego z gwałcicieli. Chłopak przez cały czas nie spuszczał z niej wzroku.

Około północy, 4 kwietnia 2013 roku, Rehtaeh pokłóciła się ze swoim chłopakiem przez telefon. W tym czasie w domu była z nią jej przyjaciółka Jenna i matka. W pewnym momencie nastolatka zamknęła się w łazience mówiąc, że zamierza się zabić. Jenna błagała, aby otworzyła drzwi, ale nie przyniosło to żadnych skutków. Dziewczyna była już niejako przyzwyczajona do wybuchów swojej koleżanki. Gdy Rehtaeh przestała się odzywać, jej matka otworzyła nożyczkami zamek w drzwiach. Dziewczyna powiesiła się.

Natychmiast wezwano pomoc, jednak niestety reanimacja nic nie dała. Dziewczyna została przewieziona do szpitala i podłączona do aparatury podtrzymującej życie. Początkowo istniała nadzieja, że uda się ją uratować, jednak wkrótce okazało się, że jej mózg już nie pracuje. Trzy dni później podjęto decyzję o odłączeniu, a jej serce, oczy i inne narządy zostały przekazane do transplantacji.

Prawdopodobnie jej samobójstwo było jedynie skutkiem impulsu i dziewczyna nie chciała skończyć swojego życia. Niedawno znalazła chłopaka, dla którego nie miała znaczenia jej przeszłość i który starał się ją wspierać. Tego dnia drukowała CV i roznosiła je po okolicy wraz z nim. W łazience zdjęła okulary i położyła je na blacie, aby ich nie zniszczyć.

Po powrocie do domu matka utworzyła profil na facebooku o nazwie „Angel Rehtaeh” i opisała historię swojej córki. Napisała o swojej bezradności i braku pomocy ze strony policji. Strona niemal natychmiast zyskała ogromną popularność. O sprawie nastolatki mówili wszyscy. I wszyscy domagali się sprawiedliwości. Organizowano protesty przed komisariatem policji.

Wkrótce w sprawę zaangażowało się Anonymous. Organizacja co kilka dni publikowała filmy, na których apelowali do policji o podjęcie odpowiednich kroków. W innym razie mieli ujawnić nazwiska gwałcicieli. Oskarżali o śmierć nastolatki cały system – nauczycieli, policję i prokuraturę.

12 kwietnia, 5 dni po śmierci Rehtaeh, policja ponownie otworzyła śledztwo. Zarzekali się jednak, że jest to skutek „nowych, wiarygodnych informacji”, które podobno miały nie pochodzić z internetu.

Dzień później, 13 kwietnia, odbył się pogrzeb Rehtaeh, na którym pojawiło się 500 osób. Jedną z nich był premier Nowej Szkocji, który podkreślił, że przybył jako „ojciec, który próbował sobie wyobrazić niesamowity i niezgłębiony żal, który musiała czuć ta rodzina”.

Jednak nie wszystkie reakcje były tak wpierające rodzinę Rehtaeh. Na facebooku pojawił się obrzydliwy wręcz profil obrażający zmarłą nastolatkę i naśmiewający się z niej. Ktoś napisał na nim „Bądźmy szczerzy, są naprawdę przystojni, nie musieliby nikogo gwałcić”. Później okazało się, że prowadziła go siostra jednego z gwałcicieli.

Wkrótce na ulicach Cole Harbour i Halifaxu rozwieszono mnóstwo kolorowych ulotek wspierających nastolatków. Plakaty głosiły „Każda historia ma dwie strony” oraz „Wspierajmy chłopców”. Niektóre z ulotek zostały rozwieszone nawet na ulicach, na których mieszkali rodzice Rehtaeh.

W sierpniu 2013 roku Nowa Szkocja uchwaliła ustawę dającą ofiarom cyberprzemocy narzędzia do ochrony oraz pozywania sprawców. Ustawa została uchylona dwa lata później, ponieważ Sąd Najwyższy uznał, że definicja cyberprzemocy jest zbyt szeroka. Ustawa zastępcza weszła w życie w 2018 roku. Dzięki tej ustawie publikowanie czyichś intymnych zdjęć bez zgody, stało się przestępstwem, za które grozi 10 lat pozbawienia wolności.

Kilka dni po pogrzebie, do matki Rahtaeh, zgłosił się jeden z chłopaków odpowiedzialnych za gwałt. Kobieta nie chciała z nim rozmawiać i kazała mu napisać wszystko co chce jej powiedzieć w wiadomości. Chłopak napisał, że grożą mu śmiercią. W dalszej części wiadomości opisał wszystko co pamiętał z tracznego wieczoru w listopadzie 2011 roku i praktycznie przyznał się do winy. Napisał, że bardzo mu przykro i że to nie był gwałt. Moim zdaniem ciężko jednak uznać, że osoba, która jest tak pijana, że ledwo stoi na nogach i wymiotuje przez okno, mogła wyrazić zgodę na stosunek.

We wrześniu 2014 roku jeden z nastoletnich gwałcicieli przyznał się do rozpowszechniania pornografii dziecięcej, czyli zdjęcia Rehtaeh. Ze względu na swój wiek w chwili popełnienia przestępstwa, mógł on zostać skazany jedynie na wyrok w zawieszeniu. Tak więc został skazany na wyrok w zawieszeniu na 12 miesięcy. Niestety nie znalazłam informacji o tym jaka dokładnie kara groziłaby mu za naruszenie zawieszenia.

W listopadzie tego samego roku drugi z chłopaków przyznał się do rozpowszechniania pornografii dziecięcej, czyli zdjęcia, na którym była Rehtaeh i on sam. Również został skazany na wyrok w rocznym zawieszeniu a także nakazano mu przekazać próbkę swojego DNA do bazy danych, gdzie miała być przechowywana przez okres 5 lat.

Nikomu nie postawiono żadnych zarzutów o napaść seksualną.

Matka Rehtaeh do dzisiaj prowadzi profil na facebooku poświęcony swojej zmarłej córce. Stara sobie również radzić ze stratą malując kamienie upamiętniające Rehtaeh, które umieszcza później w różnych miejscach.

Ta sprawa jest o tyle okropna, że może utwierdzać ofiary gwałtów w przekonaniu, że nie warto zgłaszać tego przestępstwa. Że to zawsze będzie słowo przeciwko słowu, zostaną oskarżone o zbyt krótką spódniczkę lub sprowokowanie do gwałtu, a ich rany będą wciąż na nowo rozdrapywane bez nadziei na ukaranie przestępcy.

Źródła: rehtaehparsons.ca, newsintheractives.cbc.ca, thestar.com, theguardian.com, cbc.ca, wikipedia.org, thedailybeast.com, globalnews.ca, slate.com, o.canada.com, dailymail.co.uk

#historieriley
riley24 - Samobójstwo Rehtaeh Parsons
Historię można usłyszeć również na moim kanale...

źródło: comment_1587616369ghgMk7Q8zI2q4tkoD2ASVJ.jpg

Pobierz
  • 439
@kaborecik kobieta samotnie idaca z 2 facetami ktorzy zapraszaja ja na darmowe picie w ich mieszkaniu to brak mózgu u faceta?
Laska która bierze od typa dziwne piguly na impresce bo ma byc fajna faza to brak mózgu u faceta?
Pijana panna która samotnie wraca po polnocy do domu to wina kogo? A no tak faceta!

Kolejna księżniczka która ma sie za najpiękniejszą a faceci zakladaja kagance jak cie widzą bo by
@Canova:

kobieta samotnie idaca z 2 facetami ktorzy zapraszaja ja na darmowe picie w ich mieszkaniu to brak mózgu u faceta?

Laska która bierze od typa dziwne piguly na impresce bo ma byc fajna faza to brak mózgu u faceta?

Pijana panna która samotnie wraca po polnocy do domu to wina kogo? A no tak faceta!

Nie skacz ze skrajności w skrajność.
@dorotka-wu nie, nie jest to argumentem do gwałtu. Ale pobudza instynkty. Osoba z gorsza kontrolą nad instynktami zaatakuje. Po prostu musimy czasami myśleć za innych. Tylko tyle. Kobietom chyba ciężko to zrozumieć, chodzi w męskiej sytuacji że nie idę i nie chodzę po ciemnych uliczkach żeby nie dostać po ryju. Jasne że jak mi #!$%@? to nie będzie moja wina, pewnie wygram w sądzie, ale to mnie ten ryj będzie bolał i
@Canova:

czemu? Za to ze powiedziałem ze ta opowieść moze sie lekko różnic z tego powodu ze to tylko zredagowany tekst zostalem opluty jak najgorszy degenerat.

Oczywiście, że się różni, ale wchodzisz na grunt, gdzie można usprawiedliwiać gwałt, bo ktoś krzywo spojrzał, a tutaj mamy bliżej tego co opisał @bh933901: :

nie wiesz, czy na początku zupełnie nie kontaktowała, to jest czysta spekulacja. Zresztą możemy sobie wyobrazić hipotetyczną sytuację, że