Wpis z mikrobloga

@NukeOps:
Jak wchodziłem, to sobie siedział z plastikowym kubkiem przed sobą, a jak wychodziłem to leżał na podłodze i spał (nawet się obracał z boku na bok).
Żadnego patrolu nie widziałem, ciekawe w ogóle czy sklep wezwał policję? Czyżby Lidl nie miał własnej ochrony?