Wpis z mikrobloga

Znalazłem świetną recenzje Wiedźmina na filmwebie od użytkownika "systemfail", zacytuje ją, bo w większości się zgadzam

Wiedźmin został zrealizowany koszmarnie. Jeżeli za punkt odniesienia weźmiemy książkę o tym samym tytule to świadomy widz zauważy nawarstwienia niekonsekwencji. Niektórzy powiedzą, że fabuła została uproszczona w porównaniu do książkowej, otóż nie, fabuła serialu została strywializowana. Zacznijmy od tego, że scenariusz frywolnie nawiązuje do książki. Z wieloaspektowych spisków, knowań, domysłów, tajemnic otrzymujemy płaską i prostolinijną fabułę w najlepszym wypadku ... a w najgorszym fabuła zostaje przeinaczona, co tworzy katastrofę bo te nowe rozwiązania nie utrzymują integralności wątków.

1. Retrospekcje to czysty chaos. Bez konsekwencji są wcielane flashbacki z przeszłości. Dla czytelników powieści są to momenty do odgadnięcia... ale już dla zwykłego widza nie ma jak odróżnić retrospekcji od aktualnego wątku w filmie - postacie się nie zmieniają: wyglądają tak samo, mają te same ubrania, są w tym samym wieku. Przed chwilą kogoś uśmiercono i nagle ta postać znowu żywa bierze udział w jakimś nowym ujęciu. Sceny pojawiają się nagle i nagle znikają co pogłębia niezrozumienie.

2. Jest wątek feministyczny, który schrzaniono po całości. Królowa Calanthe, tak silna i udana postać kobieca została zmaskulinizowana, zobaczyć ją możemy jako skoczną młódkę z mieczem w zbroi, która porywczo walczy z wrogiem, nie potrafi zapanować nad sobą, chleje, jest niecierpliwa i ulega emocjom. Prawdziwa Calanthe była w kwiecie wieku, walczyła tylko raz podczas upadku Cintry (o ile się nie mylę) i tak też zginęła, w serialu zostało to udramatyzowane niepotrzebnie, zabrano jej silne cechy kobiece i dano jej silne wulgarne cechy męskie ... dno i niepotrzebny zabieg.

3. Słowiańskość została w tej adaptacji uśmiercona - co prawda istnieją imiona, niektóre nazwy potworów, miejscowości, ale cała ciekawa głębia inspirowana Słowianami pozostała niewykorzystana.

4. Dialogi są słabe, w niczym nie przypominają naszych dobrych "archaicznych" przekleństw i określeń - brak żartów i humoru typowego dla serii, nawet nikt nie próbował oddać klimatu.

5. Jaskier, postać tak kluczowa w historii tej opowieści jest kompletnie bez polotu i wyrazu. Trubadur nie jest ani zabawny ani inteligentny - jest jak komik ze słabego stand upu, który niestety za dużo gada i to w sposób inny niż prawdziwy Jaskier.

6. Z Yen zrobiono straszną zołzę jej pretensjonalny kwikot po prostu irytuje i nie da się jej w oryginale słuchać bo ciągle beczy jak nastolatka. Książkowa Yen była bardzo opanowana nawet gdy wewnętrznie była w rozsypce. Pozostając w temacie, Yen wycięto jajniki w ramach przemiany... klops... w książce wszystkie czarodziejki traciły płodność na rzecz przemian magicznych i transformacji... ale zdecydowanie nie traciły tego dla wyglądu. W książce dziewczynki nie miały faktycznie wyboru, tutaj w serialu Yen miała wybór i świadomie go dokonała!

7. Wątek romantyczny pomiędzy Yen a Geraltem przypomina hiszpańską wymuszoną telenowelę. "Miłość od pierwszego wejrzenia".

8. Yennefer walczy wręcz, sporadycznie korzysta z magii - znowu jak Calanthe dostaje nowe cechy nie pasujące ani do jej osobowości ani do książki.

9. Geralt nie nosi dwóch mieczy na plecach - jego znak rozpoznawczy to jeden miecz przewieszony na plecach jak historyczny Espadon. A gdzie drugi?

10. Na siłę wepchnięto akcent polityczny w doborze aktorów o innych narodowościach etnicznych. Triss Merigold pozbawiona białej karnacji i rudych włosów to kwaśne rozczarowanie. Przy czym rezygnacja z białych aktorów nie nastąpiła na rzecz zdolnych aktorów. Gdyby Idris Elba zagrał Geralta nie protestowałbym ani chwili bo to jakościowy aktor. Każdą postać można "wzbogacić kulturowo", ale pod warunkiem, że będzie to pasować i osiągniemy lepszy efekt od pierwowzoru.

11. Yennefer jest brzydka i zaczyna narrację jako dzwonnik z Notre Dame. Na ekranie widzimy jak jest niepotrzebnie kreowana na ofiarę i wszystkie jej wysiłki skierowane są tylko na osiągnięcie wyglądu - co strasznie spłyca postać Yen. Aktorka w ogóle nie pasuje do tej roli.

12. Potwory jak strzyga czy mglaki ... przypominają tandetne gumowe potwory rodem z horroru typu gore "Ash kontra martwe zło", są śmieszne.

13. Gra o Tron pokazała zaawansowane możliwości animacji komputerowej w tworzeniu efektów specjalnych i smoków ... mieliśmy rodzime rozczarowanie w polskiej adaptacji Wiedźmina, rozczarowanie jest i tutaj - smok wygląda słabo. Wypada ogólnie dosyć sztucznie gdy mówi, a nie widać żeby poruszał szczęką gad jeden.

14. Krasnoludy jak i elfy - wyglądają bez charakteru i bezpłciowo

15. Moszno-zbroje Nilfgardczyków. Chociaż książka ma bardzo udane opisy zbroi i broni to zdecydowano się na wprowadzenie wariantu z filmu fantasy klasy Z, bardziej niż straszne to śmieszne.

16. Magia za wyjątkiem kilku scen jest bardzo nudna, zwykła, nie porywa, nie jest atrakcyjna wizualnie.

17. Chronologia wydarzeń jest przeinaczona względem książki - pewne rzeczy się dzieją w innej kolejności albo nie dzieją się wcale. I wcale nie wpływają te zabiegi na korzyść narracji - zwyczajnie irytują swoją naiwną kompozycją w łańcuchu wydarzeń.

18. Vilgefortz przegrywa z Cahirem.... tak tym Cahirem, którego Geralt łatwo pokonał około 3 razy i darował mu życie. Co jest po prostu głupie bo książkowy Vilgefortz pokonał Geralta w szybkim pojedynku niemal zabijając go na miejscu. Czy warto wspominać, że Vilgefortz był jednym z najpotężniejszych czarodziejów w książce?

19. Chyba nic się nie zgadza w wątku Aretuzy i "szkole dla czarodziejek".

20. Pamiętacie jak Ciri zadzierała nosa w książce? Była butna, samolubna i pyskowała - w serialu mamy najgrzeczniejszą księżniczkę pod Słońcem.

21. Muzyka. Chyba najważniejszy temat - muzyka jest niedopasowana i niestonowana - bardzo często odnosiłem wrażenie, że niektóre partie nawiązywały do muzyki z Gry (gdzie muzyka była genialna w 3 części). Zresztą w serialu z Żebrowskim muzyka była doskonała. Tutaj nie liczcie na nic poza zwyczajną muzykę do widowiska.

22. Geralt na ogół nie wykonuje piruetów i elementów sztuki walki jak w książce - pewnie jest to związane z "przypakowaniem" głównego aktora. Książkowy bohater był często wychudzony, a już przynajmniej nie był napakowanym bykiem z siłowni.

23. Renfri uwodzi i usypia Geralta ziołami w książce. Tutaj Geralt smacznie sobie drzemie w środku lasu ot tak na ziemi bez wspomagaczy.

24. Ujęcia miast są sztuczne i brzydkie.

25. Assasyn z bojowym chrząszczem czy innym karaluchem - co jeszcze głupiego wymyślą w tym serialu?

26. Yen nagle zyskuje jakieś tajemnicze pochodzenie i nie wiedzieć czemu jest w jakiejś części Elfem.

27. W bitwie pod Sodden widać jak umacniana jest brama dodatkowymi belkami drewna... a już chwilę później belki zaporowe w tajemniczy sposób znikają. Nawet nie trzeba się wysilać, żeby to zauważyć.


Niech czytelnik nie zrozumie mnie źle, ta krytyka jest zasadna i można nieścisłości i niekonsekwencje wymieniać dalej bo jest ich sporo. Poza tym co zostało zrobione bardzo źle są też wątki poprowadzone zręcznie i z wdziękiem.

1. Geralt w zasadzie został zagrany przez Henryka C. znośnie, czasami zbyt sztucznie i topornie, ale nie jest to kwestia złej kreacji aktora. Taki wiedźmak jest do zaakceptowania. I szczerze to właśnie jego rola ratuje ten serial.

2. Zdjęcia wykonane do filmu są genialne, ujęcia natury, bitew są magiczne (poza miastami).

3. Bardzo wdzięcznie wyszły sceny rodem z horroru, klimat, barwy, oświetlenie są boskie momentami i gwarantują prawdziwą ucztę dla oka.

4. Rzeź w Blaviken została efektywnie zaaranżowana, choreografia walki wyszła bardzo zręcznie i skocznie - jest to chyba jedyna tak dobrze zagrana scena walki.

5. Renfri jest szałowa! Aż żal, że tak dobra kreacja i piękna aktorka (w tej kolejności) odchodzą tak szybko.

6. Głos Żebrowskiego w Dubbingu jest bardzo miłym ukłonem w stronę fanów serialu polskiej produkcji z 2002 roku, ale oryginalna ścieżka językowa też daje radę.

7. Geralt jest ogolony, nie ma brody - co faktycznie jest zgodne z książką. Broda naszego bohatera swędziała i się golił, w porównaniu do gry (3 cz.) tutaj nie kierowano się modą.


Gdyby nagle zapomnieć, że jest to serial o najsłynniejszym z wiedźminów, co na szczęście względnie łatwo przychodzi w trakcie seansu, to ogląda się go dobrze.

Obraz jest bardzo immersyjny, jeżeli można tak powiedzieć, i bardzo łatwo wciąga widza w wir akcji. Odcinki w tak zwanym binge-watching mijają błyskiem.


Podsumowanie. Moim zdaniem twórcy nie zrozumieli tej książki. Chociaż Netflix wziął się za realizację Wiedźmina to moim zdaniem należy uznać tę wariację na temat za porażkę. Pomimo ogromnego budżetu i wielu znanych nazwisk głębia Wiedźmina jego polot, intryga i złożoność została zredukowana do hollywoodzkiego blockbustera. Pół powieści stanowiła polityka, spiski, podstępy, machinacje, konszachty, szpiegowanie, bardzo inteligentne ruchy w walce o tron, a sam serial został brutalnie obdarty z tych wartości. Na koniec nie sposób nie zadać pytania, jaki jest udział Tomasza Bagińskiego w tym serialu? Oprócz reklamy swoim nazwiskiem nie widać potencjału tego piekielnie zdolnego artysty.

#wiedzmin
  • 39
  • Odpowiedz
9. Geralt nie nosi dwóch mieczy na plecach - jego znak rozpoznawczy to jeden miecz przewieszony na plecach jak historyczny Espadon. A gdzie drugi?


@Nuker: To pokazuje że koleś przedawkował gry a książki widział tylko przez szybę.
  • Odpowiedz
smok wygląda słabo. Wypada ogólnie dosyć sztucznie gdy mówi, a nie widać żeby poruszał szczęką gad jeden.

26. Yen nagle zyskuje jakieś tajemnicze pochodzenie i nie wiedzieć czemu jest w jakiejś części Elfem.


@Nuker: Z tego co pamiętam to smok mówił do nich czymś w rodzaju telepatii. W sensie, że każdy z obecnych tam słyszał jego głos we własnej głowie. Nie musiał do tego poruszać szczęką.

No i wiadomo było, że
  • Odpowiedz
  • 90
@Nuker wiedzmin nie nosił dwóch mieczy na plecach, srebrny wyciągał z jukow dopiero na potwory, ale trzeba by książkę przeczytać by to wiedzieć.
  • Odpowiedz
@Nuker: Zgodzę się w sumie tylko z dwoma punktami: casting na aktorów oraz nielinijność opowieści.

Casting wypadł fatalnie w przypadku głównych bohaterów. Nie przekonuje mnie ani Yen ani Triss, chodzi nie tylko o wygląd, ale i o grę aktorską. Cavill na plus choć mały, bo brakuje mi w tej postaci takiej zgryzoty, która przebijała mi się podczas czytania książek. Cahir też dla mnie źle dobrany i źle wykreowany szczerze powiedziawszy. Fringilla
  • Odpowiedz
@Gulgulgul: nie powiedziałabym, ze przez Geralta w książkach przebijała zgryzota. Dla mnie raczej to był sceptycyzm i realistyczne podejście do świata i otaczających go ludzi. Mi Cavill bardzo pasuje, mimo wcześniejszych obaw, ze będzie zbyt lalusiowaty.
  • Odpowiedz