Wpis z mikrobloga

Przerobiłam to robiąc na Orlenie na nockach. Wychodziłam ze zmiany o 7:15, wracałam do domu 7:18 (ta, blisko miałam), myłam się, zjadłam coś i do spania do 16:00, o 19:00 znów do pracy i tak przez miesiąc, z kilkoma dniami przerwy oczywiście. Pomijając jak nienawidziłam tej pracy tak po prostu, to po tym czasie dostałam chyba największego kryzysu.