Wpis z mikrobloga

Jutro piątek, wreszcie będę mógł sobie zarzucić kodeinkę bożą, odebraną mi przez chorobę zwaną przeziębieniem (głownie zatoki #!$%@?, kaszel słaby), powoli wracam do zdrowia, więc jutro może uda mi się wyjść z domu i operacja o kryptonimie "Judgement Day" będzie możliwa do zrealizowania. Plan brzmi tak.
1. Weź swoją kartę kredytową, wypłać 30 zł
2. Udaj się do 3 pobliskich aptek (tak mam apteki oddalone od siebie jedynie 200 m, raj dla lekoćpuna)
3. Mission Impossible, (jak baba zapyta o dowód, wyciągasz dokument i mówisz "to dla chorej babci")
4. Udajesz się do wioskowego szamana (a właściwie do jego chaty, z której i tak #!$%@?ł, albo jak jest to jest tak #!$%@?, że ruszyć mu się nie chce xD)
5. Zażywasz dar od Dionizego, rajski koktajl Zeusa, Hermesa i całego #!$%@? panteonu greckiego
6. Klniesz na Nietzchego, bo Hitler był wielkim zwolennikiem jego teorii, a polonista przed maturą zachwalał Nietzschego jako wybitnego filozofa modernistycznego, #!$%@?!
7. Wracasz na chatę, z bananem na ryju po 300 mg kodeiny w twoich żyłach
8. Odpalasz playlistę z swoją ulubioną muzyczką do grzania (w moim przypadku to np: Oasis, MCR, czy Smashing Pumpkins, ewentualnie można zarzucić klasygiem, Ziggy Stardust_
9. Cieszysz się ze śmierci miliona szarych komórek
10. Masz #!$%@?, bo wszystko będzie dobrze
Finito, plan lepszy niż scenariusz ostatniego Mission Impossible. A co myślita o takim koncepcie? Dejta znać :)
#narkotykizawszespoko #pieniadz #kodeina #tableteczki
  • 4
  • Odpowiedz