Wpis z mikrobloga

@Damasweger: przykre jest to, że ludzie nie znają kandydatów a wszystko opiera się na najniższych instynktach. Masz się napatrzeć jak najwięcej na morde z plakatu a że wiele osób ma przeświadczenie, że głosowanie to patriotycznh obowiązek to idą i głosują na tego kandydata z plakatu chociaż nawet nie wiedzą kto to ale jest z określonej partii i widziałeś chociaż jego ryj na plakacie. Przykre ogólnie
ludzie nie znają kandydatów


@CartmanXD: bo ludzie w wiekszości chcą głosować na listę i potem jest dopiero walka pomiędzy kandydatami tejże listy żeby krzyżyk padł akurat przy ich nazwisku. Tak jakby walka jest wewnętrzna a nie zewnętrzna i trzeba duży nacisk położyć na skojarzenie. Wyborca otwiera kartę Koalicji Obywatelskiej i ma skojrzyć nazwisko Piechota, a nie że p. Piechota plakatami na mieście będzie przekonywał na głos na listę - ta decyzja
ale zastanawiam skę czasem, jak pięć identycznych plakatów tej samej osoby wiszących obok siebie, może działać.


@miras_m: Działa w ten sam sposób co reklamy specyfików na grzybice pochwy. Powtarzane 1000 razy w końcu utrwalają się w naszej podświadomości. Nawet jak nienawidzisz tych reklam to i tak pamiętasz nazwy tych specyfików.
@CartmanXD: @Damasweger: A czy to, że widzisz colę na plakacie to sprawia, że biegniesz po nią do sklepu? To są marki osobiste kandydatów, widzisz 20 razy plakat gościa na płocie i już nie jest dla Ciebie anonimowym nazwiskiem, tylko tym typkiem z płotu. Wejdziesz jeszcze z nim w jakąś interakcję, bo np. przeczytasz o nim bio na stronie z kandydatami z Twojego okręgu i już przybliżasz się do zagłosowania na
@Damasweger: Ale też sam system wyborczy nie pomaga, bo masz okręgi od 7 do 20 posłów, a każda partia może dać 2x tyle osób na swoją listę, co oznacza, że po wyborze partii masz do 40 osób do ogarnięcia. Tak naprawdę nikogo dobrze z tej listy nie znasz, więc albo sugerujesz się popularnością medialną ("słyszałem to nazwisko w telewizji"), albo ilością reklam ("dużo go/jej było na płotach"), albo cechami kandydatów ("o,