Wpis z mikrobloga

@ColdMary6100: Film wyśmienity w każdym aspekcie. Bez tandetnych jump scare'ów i tanich motywów, a z rewelacyjną grą aktorską, scenografią i fabułą. Przez cały seans czułam się nieswojo i niepewnie, czując, że coś nadchodzi, że coś się czai, przeczuwając zbliżające się zagrożenie. Po prostu perełka wśród pospolitych, nieangażujących i nieoryginalnych straszaków do popcornu.

A z ciekawostek: film był wyświetlany w Świątyni(ach) Szatana i kiedy ostatnio reżyser szukał miejsc, by nakręcić nowy film,
Raczej taki "czerwonokapturkowy" w wersji dostosowanej do amerykańskiego widza. Zakończenie to w ogóle siada. Potencjał w historii jest ale żeby nadać grozy temu to pewnie trzeba by więcej kasy włożyć w kręcenie.


@rtfgrserdfvcfgg: Możesz to rozwinąć? Szczególnie "czerwonokapturkowość" i "siadające zakończenie"

Moim zdaniem groza w The Witch jest praktycznie non-stop, manifestuje się we wszystkim: w realiach, w wierzeniach, w percepcji tamtych ludzi i czasów. Jeden z tych filmów, gdzie atmosfera jest
@sejsmita: Jak dla mnie "czerwony kapturek" to postać wiedźmy - jest ale jakby nie brała odpowiedzialności za kolejne zła, płytkość roli bliźniaków - miałem wrażenie że czarny cap stał się diabłem bo sobie tak śpiewali, postać matki - obwinianie i podejrzenia wobec córki, nieufność wobec dziecka które ileś już lat wychowywała i pracowało dla niej (dla mnie schemat).
Zakończenie z capem zabijającym jednym uderzeniem a zwłaszcza ten motyw z przemową capa
@Shawnee: No szury i debile

Po pierwsze Robert Eggers powiedział w rozmowie z Ari Asterem, że „Czarownica” nie miała żadnych gwiazd w obsadzie i amerykański producent uznał, że potrzebuje czegoś specjalnego do promocji filmu i poprosił o wsparcie, prężnie działający w USA, Kościół Szatana. Reżyser przyznał, że nie ma nic przeciwko tej organizacji i jej programowi politycznemu, ale nie chciał aby film był popierany przez świątynię skupiającą satanistów. Ludzie będą myśleć,
@rtfgrserdfvcfgg: KONKRETNE SPOILERY PONIŻEJ, NIE WIDZIAŁEŚ - NIE CZYTAJ:

Założenie jest takie, że nie ma żadnych wiedźm. Poparte tym, że niemal wszystko oglądamy z oczu schizofreniczki Thomasin, zaszczutej przez świat, środowisko, wierzenia, realia i własną rodzinę. Jej ojciec był bardziej radykalnym fanatykiem, niż radykalna sekta z której go wyrzucono.

Jak dla mnie "czerwony kapturek" to postać wiedźmy - jest ale jakby nie brała odpowiedzialności za kolejne zła


To tylko kolor płaszcza,