Wpis z mikrobloga

Kroniki Gothic II Noc Kruka – część VII (Stan postaci poziom 14 – NAJEMNIK –ROZDZIAŁ 2)

Jeśli chcesz być wołany do następnych kronik, plusuj komentarz na dole!

Dla nieświadomych #gothickroniki to autorski tag, w którym dzielę się wrażeniami z gry Gothic (obecnie Gothic II), którą mnóstwo osób zna na pamięć, a je przechodzę ją pierwszy raz.

Trochę śmieszy mnie fakt, że to już chyba 8 część kronik, a ja nadal utknąłem w I rozdziale ;D No ale, jest to ten rodzaj gry, gdzie wciąga robienie tych wszystkich questów pobocznych i rozwijanie postaci, zawsze mniej więcej zostawiam sobie fabułę na sam koniec, albo chociaż chcę robić ją sukcesywnie na tyle, by móc sobie radzić. Gothic 2 jest grą o wiele trudniejszą, o wiele inaczej następuje tu progres, jest też pewna satysfakcja z mozolnego tłuczenia potworów celem wyciśnięcia każdego doświadczenia. A to doświadczenie teraz mi się przyda, by móc podreperować swoją statystykę zręczności.

Chciałbym założyć RAPIER, toteż uznałem, że fajnie będzie spróbować podwyższyć ją bez wydawania na to punktów nauki. Za waszymi radami zacząłem więc się tym zajmować.
Pierw udałem się do zielarki Saggity, to ona może mnie nauczyć mikstury zręczności, a przy okazji mogę wykonać zadanie dla Thekli. Skręciłem od farmy Onara w lewo i zacząłem kierować się w stronę lasu. Musiałem tutaj wykazać się anielską cierpliwością przekradając się i uciekając od wargów i cieniostworów. Co mnie szczególnie zaskoczyło to fakt, że tym razem goblinie szkielety nie stanowiły dla mnie aż takiego wyzwania, od chwila pewnej strategii, unikania ciosów i taktycznych odwrotów i byłem w stanie sobie z nimi poradzić. Dotarłem do jaskini, w której siedziała owa zielarka. Jak się tłumaczyła, woli naturę i jej dary, stąd samotny tryb życia. Odebrałem od niej paczkę, a ja wziąłem od niej zadanie udania się w legowisko czarnego trolla, celem zdobycia słonecznego aloesu, by w ten sposób udowodnić, że nadaję się na alchemika. To kolejny argument by wybrać się w końcu na górną część mapy, a podejrzewam, że są tam gdzieś również magowie wody.
Gdy wyszedłem od zielarki, to sprawdziłem jeszcze okolicę jaskini. Tutaj natrafiłem na kolejną grupę bandytów, z którymi oczywiście się rozprawiłem i zdobyłem po pierwsze: List Lucii, w której to żegna się z Elvrichem (chyba nie będzie zadowolony z tej decyzji), oraz list autorstwa Fernando, w którym opisywał swoje konszachty z bandytami. A więc TO był ten ostateczny dowód. Szkoda, ze wcześniej go nie znalazłem. No ale co by nie było.. trudno xD Okolica wokół bandytów oferowała mi różne znajdźki, między innymi miksturę zręczności, którą od razu wypiłem.
Wróciłem na farmę Onara, by dostać kolejny gulasz od Thekli ;) Więc teraz mam dwa, użyję je w odpowiednim momencie!
Została mi więc górna część mapy, między innymi czarny troll oraz prawdopodobnie miejsca przebywania magów wody, do których chciałem się udać. Dlatego wróciłem do Khorinis i poprosiłem Laresa by mnie do nich zaprowadził. No i ucieszyłem się, bo Lares prowadził mnie coraz głębiej w niezbadaną część wyspy przeze mnie, toteż mogliśmy razem poexpić na potworach. Ogólnie Lares podczas tej drogi opowiadał mi różne rzeczy, wkurzał się na mnie, założył specjalną zbroję wodnego kręgu. I w ten sposób idąc ścieżką dotarliśmy do potężnych piramid i wykopalisk. Siedziby obecnego przebywania magów wody. Kurde jaki klimat! Taki antyczny i wręcz… powiedziałbym majowy! Trochę się czułem jak w nowych Assasinach, gdzie zwiedzałem budowle starożytnych.

Wszedłem do środka i było to naprawdę klimatyczne miejsce, muzyka zgasła a ja znalazłem się w ciemnych katakumbach. Oczywiście zaraz musiałem stoczyć pojedynek z szczurami oraz (uwaga!) goblinami szkieletami. Co jest, wydaje mi się, swego rodzaju testem, czy jesteśmy w stanie sobie poradzić. Mi się udało ;)
Pierw znalazłem Saturasa, który studiował jakieś manuskrypty na ścianie. Gdy tylko mnie zobaczył to omal mnie nie zabił. A nawet nazwał mnie #!$%@? ;D Odpaliła się scenka z pierwszej części by przypomnieć za co jest na mnie zły. Cóż, musiałem się z nim podroczyć i wytłumaczyć, że nie było innego wyjścia a ich plan i tak by się nie powiódł. O Xardasie nic nie wie. W każdym razie, gdy upewniłem się, że mogę w miarę poruszać się po tym pomieszczeniu to poszedłem porozmawiać z innymi magami. Prawie wszyscy mnie pamiętali i twierdzili, że gdybym pojawił się kilka dni/tygodni wcześniej, to byłoby nieciekawie ze mną xD Na szczęście burzliwe emocje mają już za sobą, a teraz zajmują się studiowaniem języków starożytnych. Otóż budowla, która tu się znajduje jest swego rodzaju portalem, który nie wiadomo dokąd prowadzi. A kluczem do niego są ornamenty.
Nie wiem jak wy, ale mnie zawsze pociągał temat „starożytnych cywilizacji”, które miały zaawansowaną technologię, ale wymarły. Dlatego też nawet taki smaczek w Gothicu nadał niesamowitego klimatu. I z chęcią przechadzałem się po tej budowli wyobrażając sobie czasy jej świetności. Trochę tutaj takim Star Trekiem zaleciało, ale nie przeszkadza mi to, wręcz przeciwnie. Ogólnie mam wrażenie, że wątek „nieznanej części wyspy” jest tym samym co ten portal tutaj. Pirat Skip mówił, że można się tam dostać statkiem, innego sposobu nie ma. A może jest?

W każdym razie, tabliczki które zbierałem w mojej podróży są napisane właśnie w tym języku starożytnych, a nauka tego języka pozwoli na ich odczyt i wykorzystanie magii znajdującej się wokół nich. Akurat miałem 5 PN, toteż nauczyłem się pierwszego języka, wieśniaków (xD). To pozwoliło mi odczytać pierwszą tabliczkę zręczności, innych nie ruszałem.
Ornamenty są porozrzucane po wyspie khorinis i są one związane z kamiennymi kręgami, dwa z nich już widziałem, na farmie Lobarta i farmie Sekoba. Tam są ornamenty. I jeszcze jeden, w miejscu, w którym jeszcze nie byłem.
Wróciłem się do Khorinis za pomocą innego „portalu”, służącego jako droga komunikacji. Już udało mi się wcześniej owy aktywować, wtedy co odkryłem jaskinię z orkiem. A z Khorinis przeszedłem do kolejnego portalu.
W ten sposób trafiłem do gospody Orlana, a raczej w jej pobliże. Tutaj musiałem stoczyć walkę z goblinami szkieletami, oraz zombie, mieszczącymi się w jaskini obok. I choć walka z ożywieńcami była po prostu długa, tak nie stanowili oni dla mnie większego problemu. Ich powolne ruchy były pryszczem w porównaniu do takiej polnej bestii. Tutaj znalazłem jakieś skarby, mieszek, ogólnie różne fajne rzeczy, jak to w takich grobowcach bywa.
Cała moja następna kilkugodzinna wędrówka odbyła się celem poczyszczenia mapy z różnych stworów. Upewniłem się, że żaden ścierwojad, jaszczur, wilk, czy goblin mi nie umknie. Poszedłem więc w górę mapy, tam gdzie piramidy i sprawdziłem całą okolicę. Stoczyłem walki z jaszczurami, krwiopijcami. Dzięki temu miałem więcej PN na naukę języka, tym razem wojowników. A to pozwoliło mi na dopakowanie dalszej zręczności. Udałem się więc dalej, do kanionu przy wodospadzie, gdzie spotkałem Czarnego trolla.
Czarny Troll okazał się większym wyzwaniem niż normalny troll. Niby to samo, te same animacje, a jednak szło mi o wiele gorzej niż z poprzednimi. Założę się, że z racji gabarytów stwora, bo moje cofanie się podczas walki nie wystarczyło i potrafił mnie trafić swoimi wielkimi łapami. Musiałem go wyciągnąć na zewnątrz jego jaskini by mieć wystarczająco dużo miejsca na próbę wciągnięcia w moją grę. Dlatego też kręciłem się wokół niego, atakowałem, broniłem się, raz mnie tak walnął że zleciałem na dół do wodospadu xD Miałem szczęście, a on pecha, że ćwiczyłem zręczność i reakcję na tych mniejszych trollach, dzięki czemu miałem jakiekolwiek szanse go pokonać. Dlatego po wielu wczytywaniach i próbach zablokowania przerośniętego futrem stwora, udało mi się go pokonać! Byłem z siebie dumny, a jednocześnie chciało mi się śmiać na myśl, że rozwaliłem trolla, a potrafi mnie zagryźć banda zębaczy czy jaszczur gdy nieumiejętnie podejdę do walki. Zebrałem jego czarną skórę oraz aloes, rosnący na skale obok.

Poszedłem dalej, w stronę końca mapy, tam gdzie prowadzi ścieżka. Na początku trafiłem do jakiejś kopalni, gdzie rozwaliłem gobliny i pewien szyb był zamknięty. A następnie udałem się do lasu, magicznego lasu. Lasu, po środku którego stał kamienny krąg. Ale był on inny, nie ten, przy którym są ornamenty, nie miałem go zaznaczonego na mapie. W pobliżu kręciły się gobliny szkielety oraz wilki i krwipijce. Zebrałem też leżącą tam kusze Dragomira. Udałem się więc dalej, schodami w dół prowadzące do doliny. Tutaj spojrzałem na mapie że zaczynam wracać, ale górą. I to akurat szedłem w stronę odpowiedniego kamiennego kręgu, do ornamentu. Po drodze musiałem #!$%@?ć przed wargami, ubijać wilki i raz nawet trafiłem na orków. Dlatego tutaj musiałem niemal sztywno trzymać się ścieżki, jeśli chciałem dotrzeć do celu cały i w miarę zdrowy.
Kamienny krąg nie różnił się niczym od pozostałych ornamentowych, toteż uruchomiłem mechanizm i O #!$%@? KAMIENNY KOSMITA! #!$%@?, #!$%@?, jeszcze jakaś mocna muzyka się włączyła.
I powiem wam, walka z tymi kamiennymi okazała się wyzwaniem. I to ogromnym. Tutaj egazminu nie zdawała strategia cios, blok, odskok, cios. Musiałem inaczej podejść do walki. Wykorzystałem jakąś skałę, na którą się wspiąłem i próbowałem go jakimiś pociskami gromu naparzać. Potem mieczem, ale musiałem uciekać. Potem doprowadziłem do zablokowania gnoja w jakiejś półce skalnej, co pozwoliło mi wykonać parę ciosów nim się odblokował. I tak w ten sposób pokonałem pierwszego kamiennego strażnika (nie mówcie nikomu, ale wczytywałem parę razy grę xD). I jak się okazało, miał ornament.
Następny ornament był na farmie Sekoba. Tutaj wydarzyła się rzecz trochę dziwna, bo pojawienie się kamiennego strażnika wywołała niechęć okolicznych wieśniaków, którzy rzucili się na przeciwnika uzbrojeni w grabie, sierpy i łopaty. #!$%@?… Nie muszę dodawać jak to się dla niektórych skończyło? Ale ja za to zyskałem sposobność by móc atakować go bez szans, że zwróci się on w moją stronę. Walka więc poszła na pewnych „cheatach” no ale, przynajmniej było ciekawie (dajcie w komentarzu F by oddać respekt dla poległych farmerów!).
Oddałem Dragomirowi kuszę, a Raulhowi pokazałem skórę czarnego trolla. Jego mina bezcenna, a moja duma jeszcze wyższa :D Ostatni ornament miał być na farmie Lobarta. I gdy tam poszedłem to czekał na mnie Cavalorn, który jak się okazało również szukał owego artefaktu. Niestety został on jednak zabrany przez paladynów i pilnuje go Lord Hagen (co oznacza, że ten wątek będę mógł poprowadzić dalej dopiero w drugim rozdziale).
Następną godzinę spędziłem na próbie znowu sprawdzenia każdego możliwego kąta w Khorinis oraz próbie rozwalenia pozostałych mobów. Dzięki czemu udało mi się poznajdywać rzadkie zioła, smocze korzenie, goblinie jagody itp. oraz podreperować mój exp. Udałem się nawet na polecaną przez was wyspę niedaleko Khorinis. Tam stoczyłem walkę z jaszczurami i odkryłem miejsce gdzie gildia złodziei przechowuje swoje skarby ;D Spróbowałem też tego co mówicie czyli popłynąć dalej! I był filmik jak mnie zjada jakiś potwór morski, fajne! Ale dobrze że zapisałem, bo mnie #!$%@?ło wtedy do menu.

Została więc jeszcze jedna rzecz. Bandyci i złożenie wizyty Dexterowi.
Moje kroki zostały więc skierowane w stronę wzgórza zaznaczonego na mapie. Schody prowadziły na górę, a przy moście czekał bandyci strażnik. I kurde, jak się okazało, nie atakował mnie, a pozwolił mi na audiencję u swego szefa, jeżeli tylko znałem jego imię. No Dexter #!$%@?, a jakie inne?
Przeszedłem więc przez most i znalazłem w miejscu otocznym przez bandytów. Czułem więc, że czeka mnie rozmowa z Dexterem, ich przywódcą, a ode mnie zależy jak to spotkanie się potoczy. Uznałem jednak, że na 95% rozegra się tu zaraz prawdziwa jatka, toteż musiałem opracować plan. Bandytów było koło.. hmm ponad 10. Kilku w obozie, troje w wieży (swoją drogą znalazłem ognisty łuk!!). Rozpocząłem więc swoją rozmowę z Dexterem. Siedział przy kominku w domku, sam, bez straży przy boku. Sam Dexter, jak się okazało, trzyma z dawnym magnatem ze Starego Obozu, Krukiem (Noc Kruka HMMMMMM ;))))) który uprowadza mieszkańców Khorinis w nieznaną część wyspy. Cóż, co prawda zabiłem go w pierwszej części, ale potem sami naprostowaliście, że wybicie starego obozu jest swego rodzaju fillerem. Niestety nie dowiedziałem się dokładnie PO CO są porywani ludzie, ale Dexter wspominał coś o mroku, więc podejrzewam, że Kruk prowadzi pewnie jakiś rytuał czy coś. Nie mniej, Dexter dał mi szanse. To, ze uwolniłem go z kolonii daje mi możliwość zaszycia się tak, że nikt mnie nie znajdzie. Albo – wojna.
Wybrałem wojnę, w zasadzie po to tu przyszedłem. Dexter wstał z fotela i zaczęliśmy walczyć. Od razu na zewnątrz usłyszałem również odgłosy walki. No to wybiegłem na zewnątrz, a tu patrzę GREG #!$%@? się z bandytami. No to co, nas dwóch kontra bandyci. Dexter cały czas mnie gonił, toteż wspiąłem się na jego budynek, by spróbować zaatakować od góry i zyskać przewagę . Gdy tylko zobaczyłem, ze za mną wspinają się pozostali 3 bandyci, wykonałem taktyczny odwrót w stronę wieży. Tutaj już miałem lepiej, na schodach mogłem odpowiednio zrzucać bandytów z góry, co dawało mi przewagę. Dexter cały czas męczył się na dole by móc się do mnie wspiąć. A ja tymczasem położyłem dwóch bandytów. No to pojedynek 1 vs 1. Dexter okazał się być jednym z tych nie do końca doświadczonych wojowników, czyli podczas mojej strategii „cios, blok cios” dosłownie raz na jakiś czas zdecydował się zmienić pozycję i spróbować wykonać atak kombo. To jednak nie zbiło mnie z tropu i dlatego zabiłem starego „kumpla” w jego własnym obozie!
Dołączyłem do Grega, któremu zostało 3 bandytów do załatwienia. O nie gościu, nie zabierzesz mi ich! Od razu gdy tylko podbiegłem to celnymi ciosami podobijałem pozostałych bandytów, a Greg poleciał do łucznika, który czaił się na moście. Przy Dexterze znalazłem list, w którym wyszły na jaw konszachty kruka z piratami, którzy to piraci zapewniają transport porwanych ludzi do owej nieznanej części wyspy. A sam Greg raczej nie był zadowolony ze śmierci Dextera, gdyż jak się okazuje, sam chciał się dostać do tej nowej części Khorinis, a portal magów wody jakoś nie bardzo mu się widzi. Cóż, na razie on zostanie tutaj i pomyśli jak się tam dostać, a ja mam ruszać w dalszą podróż. Cóż Greg do następnego razu, dzięki za pomoc z bandytami, jesteś zawszonym cymbałem, ale polubiłem cię xD

Tym samym miałem powykonywane praktycznie wszystkie zadania jakie mogłem wykonać. Zostało mi więc poinformowanie Vatrasa o moich postępach, co też się stało. Tym samym mam zaliczone zadanie. A ja z tym wszystkim nie miałem dłużej powodu by zostawać w I rozdziale gry. Mam wyczyszczoną wyspę na tyle na ile mogę. Nie mam więcej zadań, a cała gra wręcz sugeruje mi udanie się do Lorda Hagena. Tak też się stało.
W górnym mieście poszedłem do ratusza. I od razu pognałem do Lorda Hagena. Okazało się, że ten już o mnie słyszał, że domagam się Oka Innosa, że smoki itp. I w tym momencie mój bohater wykazał się świetną znajomością retoryki, po udało się przekonać Lorda Hagena by pozwolił mi założyć Oko, ale tylko wtedy, gdy udowodnię mu, że smoki w górniczej dolinie istnieją. Czyli moim następnym wielkim zadaniem jest powrót do KOLONI! Dostałem też od niego brakujący ornament, a więc magowie wody mają możliwość otworzenia portalu!
Tym samym przede mną otwierają się dwie olbrzymie drogi. Jedna prowadzi do kolonii, druga do zawartości dodatku.

ROZDZIAŁ 2 CZAS ZACZĄĆ!

PS. Wybaczcie, ze zostawiam was z takim cliffhangerem, bo akurat w tym tygodniu mam najgorszy zapierdziel toteż nie mam kompletnie czasu by grać, a tym bardziej grać i pisać kroniki. Toteż musicie się wykazać cierpliwością! Dzięki, że jesteście, a wykop niech chwilę ode mnie odpocznie xD

#gothickroniki #gothic #gothic2
Pobierz
źródło: comment_wntLUl9gizYpvulyD5seH9Vh9cJVnz5F.jpg
  • 70
@czlowiekzcegla: Teoretycznie mogło, no ale to mogło chodzić o wszystko. Na okładce jest kruk jako ptak, mogło chodzić o jakiegoś boga, jakiś artefakt, mógł to być czyiś pseudonim. Jakoś mi się nie skojarzyło ;D W ogóle myślałem że "noc kruka" jest podtytułem dwójki, tak po prostu, a tu okazuje się, ze to nazwa dodatku.
@Dziuzeppe: Koło kręgu są dwie jaskinie, w jednej w dalszej części tego rozdziału będziesz mógł znaleźć ciekawostkę (choć może się nie pojawić). W drugiej jaskini też jest ciekawostka, ale możesz jeszcze nie być na nią gotów.

Kamienny kosmita mnie rozwalił xD

Na tą chwilę masz dwie możliwości do ruszenia fabuły, jednak biorąc pod uwagę jak rozwijasz swoją postać, to proponowałbym najpierw pomóc magom, a następnie zdobyć dowody.

No i zacznij rozwijać
@Dziuzeppe: podbijając najpierw zręczność od 10 do 64 z PN (84PN), a następnie zdobywając 131 pkt zręki ze wszystkich możliwych bonusów do czwartego rozdziału włącznie - masz 195 zręczności, 35 więcej niż wymaga najlepszy łuk

robiąc na odwrót, tj. podbijając najpierw zręczność od 10 do 141 z bonusów, a dopiero później dobijając do 195 zręczności u nauczycieli płacąc 5PN za punkt atrybutu - 275PN, a więc 191 PN
i O #!$%@? KAMIENNY KOSMITA!


@Dziuzeppe: O jak z tego skisłem :D

Ale swoją drogą w pokonaniu tego kamiennego strażnika z kamiennego kręgu w lesie może pomóc Tobie Lares. Gdybyś poprosił go o pomoc to zaprowadziłby Cię do tego lasu i przy okazji wyczyścił sporo trudnych potworów, za które zgarnąłbyś expa :) Szkoda, że z nim nie pogadałeś przed wycieczką do tego lasu.

Piramidy są klimatyczne, co nie? A zobaczysz, że
@czlowiekzcegla: w takim razie marnowanie punktów i królewskich szczawi (ok, tych i tak jest więcej niż smoczych korzeni, no ale mimo wszystko) na eliksir zręczności ¯\_(ツ)_/¯

ZWŁASZCZA biorąc pod uwagę fakt, że broń biała wymagająca zręczności i tak obrażenia wylicza ze wzoru obrażenia broni + siła postaci, więc w takiej sytuacji musisz skupić się na broni dystansowej, bo trzeba się nieźle napocić żeby Betty (130 obrażeń/110 zręczności) zadawała takie same
@genocidegeneral: Dobry post i faktycznie działa na wyobraźnię :) Dlatego ja mu radziłem wyuczyć się chociaż do 34 pkt zręczności u nauczycieli, a dopiero potem używać bonusów, bo nie tylko mógłby szybciej założyć rapier, ale i na późniejszym etapie gry być może byłby w stanie używać smoczego łuku.

Ale co do klasztoru się nie zgodzę, bo da się tam dostać nawet strażnikiem czy najemnikiem, tyle że w dosyć niekonwencjonalny sposób ;)
@Dziuzeppe: Wiesz co... Ja zawsze z pewnych powodów wolę iść najpierw do kolonii, a potem robić dodatek, ale jako że grasz pierwszy raz to radzę Ci zrobić najpierw dodatek. Jest łatwiej, a poza tym będziesz miał go z głowy i skupisz się na głównym wątku do samego końca gry i nie będziesz musiał robić "w połowie" odskoczni do dodatku.
I zanim wybierzesz się gdziekolwiek to ogarnij tą zręczność.
Lepszy od rapiera