Wpis z mikrobloga

@dzana: Nie miałbym nic przeciwko pracom remontowym wszędzie i przykorkowaniu miasta, jeżeli by to się odbyło na zasadzie: zamykamy ulice, #!$%@? dzień i noc, otwieramy za 3 miesiące. Ale nie w tym kraju, tutaj robotnicy wchodzą na budowe o 7, piwko, kawka, przerwa, pokopią może w ciągu dnia 4 godziny, przed 15 koniec robót, w ten sposób się #!$%@?ą cały rok, żeby przypadkiem nie skonczyć przed terminem. Szkoda ryja szczempić
@marcu56: no dokładnie, pewnie jak by to trwało 3-6 miesięcy to mało kto by narzekał, ludzie by rozumieli.
Ale jak masz w perspektywie dwa lata takiego burdelu to nie da się nie wkurzyć.