Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Nie jestem szczęśliwy.
Mam żonę i dwie wspaniałe córki. I całkiem udane życie, Na wszytko sam zapracowałem ciężka praca i wieloma wyrzeczeniami. Ale...
Żona mnie #!$%@?. Powtarzające się po sobie tygodnie dobre, gdy wszystko jest świetnie, na przemian z tygodniami z fochem, nigdy nie wiem o co.
A to że nie pomagam w domu, nie zajmuje się dziećmi, nie liczę się z nią, itp...
Ma wszystko, nie liczę jej pieniędzy, może nie zarabiam jakoś wybitnie dużo, nie jestem programista 15k ale mamy dobry poziom życia, Ona też pracuje, ale zarabia znacznie mniej ode mnie, powiedzmy 1/3 tego co ja. Pieniądze nie są problemem. Problemem jest nawracający foch, który mnie niszczy. Nigdy nie wiem o co, zupełnie losowa sprawa.
Żeby nie było, policzyłem i godzinowo spędzam z dziećmi więcej czasu niż żona, bawię się z nimi, organizuję czas,myje, kładę spać, robię obiady w domu, sprzątam, spełniam prośby i jestem na każde pierdnięcie, czasem aż za bardzo. Staram się być dobrym mężem i ojcem. Daje z siebie dużo.
Czy robię to wszystko czy nie, nie ma znaczenia, foch nadchodzi znienacka i jest jak armia czerwona, zostaje po nim wypalona ziemia i trupy wieśniaków.
Ok, żeby być szczerym, lobie od czasu do czasu wyjść na piwo, ale nigdy się nie upijam. Rano wstać trzeba do dzieci lub pracy. Tu nie ma się do czego przyczepić. Żona miała ojca alkoholika, DDA jak nic, wiec trochę ją to tłumaczy.
Natomiast presja jaką na mnie wywiera bywa dla mnie nie do zniesienia. Powracające ciche tygodnie, to nie są ciche dni... to całe tygodnie.
Wczoraj mieliśmy nawrót focha. O nic, po prostu wróciłem z pracy i foch. postanowiłem więc grać w jej grę. Nie odzywam się, robię co chce, nie informuje jej o swoich planach, nie zaniedbuje swoich domowych obowiązków i dzieci, ale traktuje ja jak powietrze. Powoli widzę że zauważa zmianę w moim zachowaniu.
Zawsze przy fochu szukałem winy w sobie, pytałem co chodzi, i po kilki dniach ciszy dowiadywałem się o co szło, z zasady o nic wielkiego, ale teraz mam już dosyć. Nie będę przepraszał ani jakoś specjalnie się starał. Mam w dupie. Zobaczymy kto pierwszy wymięknie. Ja mam twarda dupę.
Kiedyś kochałem ją nad wszystko. Piękna, mądra, zabawna, z poczuciem humoru, delikatna, słuchająca i zainteresowana tym co ja lubię i z wzajemnością z mojej strony. Od 2-3 lat niestety coraz mniej ją kocham, serio, to postępuje. Teraz? Teraz chyba jej już nawet nie lubię. Czasem wolę zostać w pracy, nawet jak nie mam nic do zrobienia, niż wracać do domu. Po prostu mi się nie chce.
Wracam w sumie tylko do dzieci. Bo to je kocham nad wszystko.
Nie myślę o rozwodzie. Nie jestem wierzący, ale uważam że skoro powiedziało się pewne rzeczy przy ślubie to honor każe przysięgę utrzymać w mocy. Dlatego ja jej nie zerwę.

Ale nie jestem szczęśliwy.
To tyle ode mnie, naleje sobie teraz drugi kieliszek mojego ulubionego wina. Ona już śpi. Ja siedzę na mirko. Przed nami weekend, muszę zaplanować jak go przetrwać.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
Dodatek wspierany przez: Nie siedź w domu w ferie i w wakacje
  • 94
@AnonimoweMirkoWyznania jebnieta jak moja żona, wiele lat bez czułości z jej strony, ja się staram zawsze przytulić, dać buzi, złapać za rękę itp, ona bardzo rzadko, nadszedł czas gdzie widząc co ona robi przez te wszystkie lata sam tez przestałem być czuły, ona widzi zmiany i ma z tym kłopot, tylko czy nie jest za późno?
@AnonimoweMirkoWyznania: Miałem podobne problemy tylko u nas był raczej taniec z szablami niż ciche dni. W sumie, po pierwszym dziecku docieranie się zajęło nam około 6 lat. Wytłumacz żonie że ciche dni muszą zniknąć z waszego życia bo to jest niedojrzałe- da się z tym wygrać, to jest wychowanie nie cecha genetyczna. Albo leć na terapię małżeńską. Ogólnie wg. mnie warto walczyć o związki i nie słuchać nowoczesnych postaw typu @
@AnonimoweMirkoWyznania: Smutne. Na Twoim miejscu opisałbym wszystko ze szczegółami. Pomijając słowa, że jej nie kochasz przez to co się dzieje i jak się sytuacja poprawi, to zaczął z nią rozmawiać. Ale nie 5 minut, raczej 2 godziny. Jeżeli rozmowa pójdzie OK, to dobrze, ale może być mniej fajnie i jeżeli dojdzie do kłótni, to mógłbyś dać jej opis tego co czujesz. Po przekazaniu zostawiłbym ją samą w pokoju i poszedł mirkować.
@AnonimoweMirkoWyznania: NAJWAZNIEJSZE - NIE SZUKAJ TUTAJ RAD.
Idzcie do specjalisty, do psychologa ktory specjalizuje sie w problemach w parach.
Na DDA nie masz co zrzucac, bo cos takiego nie istnieje. Po prostu jestescie niedogadani. Ona mysli ze robi wszystko, Ty myslisz ze robisz wszystko, ogolnie sumarycznie robicie 140% prac ;) Wynika to z tego ze prawie w ogole nie rozmawiacie.
No a milosc panie to nie sa motylki w brzuchu tylko
@Pangia Właśnie o to w tym wszystkim chodzi, o złapanie kogoś na przysięgę/dziecko, a potem można już być bylejakim, bo już nie odejdzie
Dla mnie, jako człowieka który być może za parę lat będzie miał żonę, jest to przerażające