Wpis z mikrobloga

Takie przemyślenia. Od zawsze byłem raczej mhm, niezależny od ludzi i ekspresyjny. Nie siedziałem w piwnicy ani nic, po prostu byłem rozpoznawalny ale gdzieś z boku. Trudno stwierdzić czy to moja, ich, czy wspólna wina. Z wiekiem zacząłem potrzebować mniej ale ciut mocniejszych relacji i okazało się, że nikt nie chce. Mam ochotę wpasować się w jakiś nurt. Wszyscy mówią, że super że jestem sobą, shity jak Grupa Operacyjna itd. Ale to przypadkiem nie jest trochę jak z rozwojem osobistym?
90% nic nie robi i dopasowuje się patrząc na tych, którym się udało. Z 10% aktywnych kolejne 90% odnosi porażkę społeczną (jak ja) i tylko 10% (1% całości hehe #matma) odnosi sukces. Pasywne 90% mówi aktywnemu 9% przegrywów, że #!$%@?ą głupoty i mają być sobą, bo żyją sukcesem jednego procenta. Nie zdając sobie sprawę jak to męczące. Co sądzicie?
#przemyslenia #przegryw
  • 4
@raperwglanach: Sam niestety przebywam w takim środowisku pasywnych 90%. Niestety, bo inaczej siedziałbym sam i z nikim bym nie rozmawiał. Widzę, że nie pasuję do nich, ale jakoś staram się to przełknąć. Bez nich jestem zupełnie inną osobą. Teraz wystarczy znaleźć drugą osobę (mała szansa, ale próbuję) i oderwać się od tego wszystkiego :) Trzeba w końcu odsunąć ludzi, z którymi nie chcemy się budzić ʕʔ
@raperwglanach:
A po co Ci ludzie? Ja zawsze trzymałem się z dala od wszystkich, przez co jest teraz bardzo mała garstka ludzi, którzy czasami sami zabiegają, żeby się ze mną spotkać... Przynajmniej tak to sobie tłumaczę ;)
Ale cieszę się, że nikt mi głowy nie zawraca. Ale fakt, że kiedyś z każdym kontaktem było łatwiej. Teraz siedzę w ogromnej izolacji od świata. Fizycznej. Na zadupiu, na którym psy dupami szczekają. Przez
@bez_marcink_sensu @pies_harry: na ten moment jestem tak zdesperowany i łaknący jakiegokolwiek kontaktu na lepszej stopie niż zaproszenie na imprezę bo się z każdym dogadam a ludzi za dużo na spotkanie znajomych, a za mało na domówkę. Nie wiem po co mi ludzie ale ich potrzebuję. Rzuciłem dość dobre studia, bo nie były dla mnie, ten rok to taki gap year, który popisowo marnuję. Mam 20 lat, jestem raczej przystojny, uważam że
Hm... No to mów od razu, że baby potrzebujesz ;) Każdy potrzebuje, i masz rację, to se ne vrati. Nie masz czasu na marnowanie, ale jeśli zużyjesz jakiś czas na rozwój, nie będziesz tego żałował. Bo wiesz, byle baby tam - to nie warto. To szkoda czasu. Czas jest zbyt cenny. Warto tylko SUPER BABĘ, najlepszą z najlepszych, ALFA BABĘ! Ale do tego to już trzeba samemu być alfa. Ja trochę tych